Global categories
Rzeźnik, który nie dał pograć widzewiakom
To jedna z pamiętnych scen w historii futbolu. Terry Butcher (na zdjęciu powyżej pierwszy z lewej), twardo grający angielski obrońca, podczas jednego ze starć ze Szwedami doznał urazu głowy. Mimo poważnych obrażeń kontynuował grę z opatrunkiem na czole, który również na koniec spotkania był cały czerwony od krwi, której nie brakowało również na twarzy Anglika. Było to spowodowane kolejnymi interwencjami Butcher w meczu, które doprowadziły do otworzenia się rany dopiero co zszytej przez lekarzy kadry Albionu.
Butcher, czyli tłumacząc z języka angielskiego - Rzeźnik, zrobił swoje, bo Anglicy bezbramkowo zremisowali bardzo ważny mecz i pojechali na mundial Italia'90, a jego postawa i gra stały się symbolem poświęcenia dla drużyny narodowej. Miała też inne konsekwencje, bo po tym wydarzeniu FIFA wprowadziła do regulaminu rozgrywanych spotkań nowy punkt, według którego żaden ranny i krwawiący piłkarz nie może powrócić do gry, dopóki nie zostanie skutecznie opatrzony.
Tak oto Terry Butcher przeszedł do historii światowego futbolu. Ten angielski twardziel był już wtedy doświadczonym zawodnikiem, który rok później wywalczył z reprezentacją Anglii czwarte miejsce w finałach mistrzostw świata we Włoszech. Drużynę Trzech Lwów prowadził wtedy Bobby Robson, którego Butcher bardzo dobrze znał.
*Jesienią 1980 roku Terry Butcher wraz z kolegami z drużyny Ipswich Town zafundowali widzewiakom w Pucharze UEFA niezły "młyn" podczas pierwszego meczu w Anglii
Obaj przez lata razem pracowali na sukcesy klubu Ipswich Town. To właśnie do niego trafił w wieku niespełna 18 lat młody Terry i już po trzech latach był jednym z podstawowywch zawodników Ipswich. Gdy miał raptem 22 lata, okazał się prawdziwym boiskowym "Rzeźnikiem" w sezonie 1980-81. Rozegrał wtedy w brawach klubu z Portman Road aż 64 oficjalne mecze! 40 w lidze, 12 w Pucharach Anglii i Ligi Angielskiej oraz 12 w Pucharze UEFA, który na koniec sezonu padł łupem właśnie ekipy trenera Robsona.
W 1/8 finału tych rozgrywek Ipswich trafiło na Widzew. Łodzianie po wyeliminowaniu Manchesteru United i Juventusu liczyli na kolejny udany dwumecz, ale już w pierwszym spotkaniu zostali w Anglii... rozjechani na boisku przez Traktorzystów, bo taki przydomek nosi zespół Ipswich Town. Widzewiacy przegrali tam aż 0:5, a jednym z tych, który nie dał im pograć, był właśnie Terry Butcher, wtedy dopiero wschodząca gwiazda angielskiej piłki. - Co się z nami działo podczas tych 90 minut w Anglii trudno mi powiedzieć nawet dzisiaj. Nie potrafiliśmy przeszkodzić szalejącym Anglikom, przewyższającym nas szybkością i sprawnością, grą kombinacyjną. Wszystko im wychodziło - wspominał tamto spotkanie Józef Młynarczyk, bramkarz Widzewa, w swojej autobiograficznej książce.
Butcher zagrał na środku obrony zespołu Ipswich również w rozgrywanym dwa tygodnie później rewanżu w Łodzi. Na zaśnieżonym, zmrożonym boisku widzewiacy odnieśli honorowe zwycięstwo 1:0, ale dalej awansowali Anglicy. W ćwierćfinale Pucharu UEFA wyeliminowali wtedy słynne francuskie AS St-Etienne, a Butcher strzelił pierwszego gola w wygranym 3:1 przez Ipswich rewanżu. On też w półfinałowym rewanżu rozwiał nadzieje rywali z 1.FC Koeln, zdobywając zwycięską bramkę. To był boiskowy Rzeźnik, który czasami zaskakiwał skuteczną grą również w polu karnym rywali.
*Zdjęcia pochodzą z archiwum Widzewa oraz z oficjalnego programu wydanego na mecz Ipswich Town - Widzew w Pucharze UEFA.