Robert Prochownik: Ostatni rok był dla mnie przełomowy
Ładowanie...

Global categories

13 December 2019 10:12

Robert Prochownik: Ostatni rok był dla mnie przełomowy

Pierwszy pozyskany zimą przez Widzew zawodnik, choć ma zaledwie 17 lat, deklaruje walkę o miejsce w pierwszym składzie. W rozmowie z oficjalną stroną klubu zdradza też, jakimi atutami piłkarskimi dysponuje.

Marcin Olczyk: Czym dla ciebie jest podpisanie kontraktu z Widzewem?

Robert Prochownik: Od początku mojego pobytu w Łodzi, czyli od 3,5 roku, zawsze podobała mi się atmosfera na Widzewie. Przychodziłem tu na mecze i kiedyś pomyślałem nawet, że fajnie byłoby móc zagrać na tym stadionie, przed tak wspaniałą publicznością. Podpisanie kontraktu z Widzewem sprawia więc, że będę miał realne szanse spełnić to marzenie.

Do Łodzi przeniosłeś się z rodzinnej Skawiny. Ciężko było ci odnaleźć się w zupełnie nowym otoczeniu?

- Bardzo dużo pomógł mi trener Mariusz Solecki, odbudował mnie. Przełomowy w mojej karierze okazał się ostatni rok. Na potwierdzenie zainteresowało się mną kilka klubów, w tym Widzew. Cieszę się, że mogłem zostać piłkarzem czerwono-biało-czerwonych.

Co będzie twoim największym atutem w boiskowej rywalizacji?

- Moją mocną stroną jest gra kombinacyjna i pojedynki jeden na jeden. Umiem też strzelać bramki, co potwierdziłem zdobywając ich jedenaście przez ostatnie pół sezonu gry w Centralnej Lidze Juniorów.

Jakie nadzieje wiążesz z przejściem do nowego klubu?

- Na pewno chcę dawać z siebie zawsze sto procent, walczyć o miejsce w pierwszym składzie i pomóc drużynie w upragnionym awansie do I ligi. To jest najważniejszy cel. Mam nadzieję, że uda nam się go osiągnąć, a ja będę miał w tym swój udział.

Znasz kogoś ze swojej nowej drużyny?

- Z nikim nie miałem jeszcze okazji grać na boisku, ale kojarzę oczywiście zawodników bardzo dobrze, bo oglądałem ich z trybun stadionu Widzewa.

Na którą trybunę chodziłeś?

- Siadałem zwykle na lewo od „Zegara”. Lubię aktywnie kibicować, dlatego specjalnie wybierałem miejsca blisko sektorów prowadzących doping.

Który z meczów Widzewa oglądanych z trybun zapadł ci najbardziej w pamięci?

- Pierwsze spotkanie, jakie przychodzi mi do głowy to remis 2:2 z Górnikiem Łęczna tej jesieni. Oglądałem wtedy na żywo występ mojego kolegi Michała Golińskiego, z którym wcześniej razem graliśmy w UKS-ie SMS-ie. Emocji było wtedy sporo, zwłaszcza przy ostatniej bramce zdobytej przez łodzian w zamieszaniu podbramkowym. Cieszyłem się, że Widzew odrobił dwubramkową stratę. Zresztą cały mecz bardzo mi się podobał.