Global categories
Robert Kowalczyk: Nikt nie będzie chciał grać z nami na noże
Robert Kowalczyk ocenił też swój występ w swoim pierwszym oficjalnym meczu po powrocie do Widzewa jako nie do końca satysfakcjonujący. - Nie jestem do końca zadowolony - przyznał. - Mogłem strzelić jedną bramkę, nie udało się, piłka została mi pod nogą, ale i tak uważam, że nie było źle. Myślę, że po tym, jak nie trenowałem znowu około dziesięciu dni, to i tak nie zaprezentowałem się słabo.
Mecz z Zawiszą Pajęczno, choć wygrany, nie należał do łatwych pojedynków. - Grało się dość ciężko, ponieważ przeciwnik stał nisko, tak naprawdę czekał tylko na to, co my zrobimy - ocenił Robert Kowalczyk. - Gdybyśmy grali w otwarte karty, to tak naprawdę mogło się to inaczej potoczyć, a że oni się bronili na dwudziestym metrze, to wyglądało to właśnie tak, a nie inaczej. Tak to jednak będzie wyglądało, bo nikt nie będzie chciał z nami grać „na noże”, bo wszyscy wiedzą, jakim dysponujemy materiałem ludzkim i będą się bali kompromitacji.
Przez większość meczu Robert Kowalczyk pełnił funkcję jedynego napastnika. Dopiero pod koniec spotkania wspomógł go Michał Bondara. - Jak jest nas dwóch, to zawsze przeciwnik więcej uwagi skupia na dwóch, a nie tylko na jednym - powiedział Robert Kowalczyk. - Dzisiaj graliśmy większość meczu jednym napastnikiem i pierwsze dwadzieścia minut nic nie mogłem zrobić, bo stale miałem dwóch przeciwników na plecach i praktycznie zawsze za mną chodzili na dwudziesty piątym-trzydziesty metr, czego skutkiem była pierwsza bramka dla nas, gdzie wyciągnąłem dwóch obrońców, a Mariusz Zawodziński zagrał bardzo dobrą piłkę za plecy. Oby tak dalej - zakończył.