Global categories
Robert Demjan gotowy do walki o awans
Marcin Olczyk: W poniedziałek 15 stycznia Widzew rozpoczyna przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2017/2018. Będzie pan z zespołem od samego początku?
Robert Demjan: Tak i bardzo się cieszę na myśl o rozpoczęciu treningów. Już nie mogę się doczekać pierwszych zajęć. Od samego początku będę gotów do walki i ciężkiej pracy.
Piłkarze na ogół nie darzą zimowego okresu przygotowawczego dużą sympatią.
- Ja również nie przepadam za tym czasem, ale przygotowuje on zespół i każdego z piłkarzy do najważniejszej części sezonu. Dlatego jest bardzo istotny. Trzeba go dobrze przepracować.
Piłkarze i sztab Widzewa podkreślają, że do odpowiedniego przygotowania niezbędna jest indywidualna praca w przerwie świąteczno-noworocznej. Udało się panu zachować w minionych tygodniach aktywność fizyczną?
- Oczywiście, ćwiczyłem w tym czasie we własnym zakresie. Grałem w tenisa, biegałem - okazji do ruchu było sporo i chętnie z nich korzystałem.
Kibice liczą, że podaruje im pan wiosną worek z bramkami. Miniona jesień w słowackiej Iskrze Borcice daje na to spore nadzieje.
- W poprzedniej rundzie rzeczywiście zdobyłem sporo bramek, więc raczej nie zapomniałem, jak to się robi (w meczu ostatniej kolejki przed przerwą zimową Demjan strzelił 2 gole, przebywając na boisku 62 minuty - przyp. red.). Najważniejszy będzie jednak awans. Na tym zamierzam się skupić i o to walczyć z zespołem.
Nie obawia się pan presji oczekiwań kibiców Widzewa, zapełniających regularnie 18-tysięczny stadion?
- Miałem już w swoim życiu i karierze do czynienia z presją. Nie powinienem więc mieć z tym problemu w Łodzi. Na pewno pierwszy mecz w Widzewie, na jego stadionie, będzie dla mnie nowym, ciekawym przeżyciem, ale powinno być dobrze. Jestem dobrej myśli.
Szykuje się pan już do przyjazdu i zamieszkania w zupełnie nowym mieście?
- W Łodzi pojawię się najprawdopodobniej w niedzielę. Dopiero w kolejnych dniach planuję załatwiać najważniejsze sprawy na miejscu, jak chociażby wynajem mieszkania. Mam już zaplanowane oglądanie kilku lokali, których oferty widziałem w Internecie. Zdjęcia jednak nie zawsze dają rzeczywisty obraz, więc muszę zobaczyć wszystko na własne oczy.