Global categories
Remigiusz Brzeziński: Zarząd sprawdził się w trudnym czasie
Marcin Olczyk: Czy rezygnacja zarządu spółki Widzew Łódź SA może odbić się na sprawach bieżących?
Remigiusz Brzeziński: Spółka funkcjonuje normalnie. Zarząd, zgodnie z ustaleniami, ma jeszcze działać i wykonywać swoje zadania na dotychczasowych zadaniach. W pracy jest wspierany przez Radę Nadzorczą, jako organ spółki oraz przez członków Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź.
Czy rezygnacja członków zarządu musiała zostać formalnie przyjęta?
- Nie ma takiej konieczności. Oświadczenie o rezygnacji jest z punktu widzenia prawa jednostronnym oświadczeniem woli, skutecznym z chwilą dojścia do odbiorcy.
Prezesi rezygnację złożyli na ręce rady nadzorczej spółki, której pan jest przewodniczącym. Czy to znaczy, że teraz na panu i radzie ciąży odpowiedzialność wskazania/wybrania nowego zarządu?
- Rezygnacje wpłynęły do sekretariatu klubu, a potem dopiero do mnie. Oczywiście, tak jak dotychczas, będę wspierał działania zarządu - zresztą nie tylko ja, ale również inni koledzy ze Stowarzyszenia. Szczególnie istotną role odgrywa prokurent spółki Mirosław Leszczyński, który wspiera pion sportowy i dalej będzie nam pomagał. Natomiast zarząd spółki, zgodnie ze złożonymi deklaracjami, będzie jeszcze przez jakiś czas funkcjonował w obecnym składzie. W związku z tym nagłe ruchy nie są ani potrzebne, ani wskazane. Jednocześnie jako rada nadzorcza rozpoczniemy rozmowy z potencjalnymi kandydatami do pracy w zarządzie spółki.
Nie jest łatwo pracować w klubie, łącząc to z normalną pracą zawodową i obowiązkami rodzinnymi, a Dawid i Przemek bardzo długo tak właśnie robili, co należy docenić i zrozumieć ich wyczerpanie. Naszym celem jest wzniesienie Widzewa na inny poziom organizacyjny, co ma również wpływ na rozwój wewnętrzny klubu, który potrzebuje więcej fachowców. W mojej ocenie będziemy szukali osób profesjonalnych, posiadających kompetencje i doświadczenie w zarządzaniu firmami, szczególnie klubami piłkarskimi. Na poziomie futbolu profesjonalnego, do jakiego zmierzamy szybkimi krokami, formuła społeczna się wyczerpała.
Jak teraz wyglądać będzie procedura wyłonienia nowego zarządu spółki i jaka będzie w niej rola Stowarzyszenia, w którego władzach pan również się znajduje?
- Stowarzyszenie, jako właściciel spółki, sprawuje nad nią nadzór poprzez swoje organy, a bezpośrednio poprzez radę nadzorczą, która będzie poszukiwać kandydatów do zarządu klubu i dokonywać ich wstępnej oceny.
Czy spodziewał się pan takich zmian? Czy Widzew ich w tej chwili potrzebuje?
- Jeszcze raz wrócę do tematu zaangażowania. Wiem po sobie, ile wysiłku wymaga praca dla klubu w połączeniu z normalnymi obowiązkami zawodowymi, zwłaszcza praca społeczna. Było rzeczą oczywistą, że w którymś momencie, wraz ze wzrostem wymagań organizacyjnych związanych z rozwojem sportowym, do takiej sytuacji dojdzie. Nikt nie zakładał pracy w takiej formule w długim oknie czasowym. Dawid nawet w momencie wyboru na wiceprezesa spółki deklarował, że będzie w stanie pracować tylko do końca bieżącego roku, może nieco dłużej. Traktuję to zatem co do zasady jako normalną kolej rzeczy.
Czy w związku z informacją o coraz trudniejszym do pogodzenia zakresem obowiązków prezesa z charakterem społecznym tej funkcji klub będzie poszukiwać pełnoetatowego prezesa z doświadczeniem na podobnym stanowisku? Jakie rozwiązania wchodzą w grę?
- Wszystko wskazuje na to, że w tym kierunku będą szły nasze działania. Potrzebujemy fachowców z odpowiednimi kompetencjami i doświadczeniem, ale będziemy również patrzeć na stronę emocjonalną czyli związanie z Widzewem. Praca w klubie wymaga poświęcenia, a w takim klubie jak Widzew jest ono nieporównywalne z innymi miejscami pracy, bo i zainteresowanie, a co za tym idzie i oczekiwania, są znacznie większe.
Czy zmiany na stanowiskach kierowniczych mają związek z tworzeniem struktury organizacyjnej klubu? Czy w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych zmian w zakresie funkcjonowania klubu i zarządzania nim?
- Będziemy starali się ulepszać funkcjonowanie klubu - polepszać, a nie burzyć cokolwiek i tworzyć od nowa. Za nami trudny czas, w którym wiele osób włożyło ogrom wysiłku w pchanie Widzewa do przodu. Mamy wszyscy tego świadomość i będziemy roztropnie wzmacniać się organizacyjnie. Klub prowadzi rozmowy z kandydatami na dyrektora sportowego, poszukujemy też profesjonalistów w dziedzinie finansów, w tym controllingu finansowego czy marketingu.
Patrząc retrospektywnie, nikt z nas, zaangażowanych w klub, nie zauważył nawet jak szybko minęło te kilka lat od momentu rozpoczęcia odbudowy Widzewa. W lipcu 2015 roku do rejestru sądowego wpisane zostało Stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź. Wtedy grupa pasjonatów rozpoczęła odbudowę klubu z poziomu IV ligi, nie dysponując na początku dosłownie niczym - ani komputerami, ani piłkami, ani strojami dla piłkarzy, ani zapleczem, ani herbem. Aktualnie Stowarzyszenie jest właścicielem spółki akcyjnej prowadzącej drużynę w II lidze z perspektywami awansu i posiada akademię dla młodzieży. Klub się rozwija i z każdy krokiem zmierza do pełnego profesjonalizmu. Pasjonaci, którzy go odbudowywali, dalej będą nim kierować, ale już poprzez zatrudnionych profesjonalistów. Osiągnięcie tego poziomu w tak krótkim czasie uważam za nasz sukces, za który należy podziękować ustępującemu zarządowi - Przemkowi i Dawidowi - jak i wcześniejszym zarządom klubu, co niniejszym czynię. Patrzę z optymizmem na przyszłość Widzewa, a wszystko to - pamiętajmy - wydarzyło się dzięki najlepszym kibicom.
Jak w takim razie wyglądają plany rozwoju sportowego? Czy Widzew będzie szukał wzmocnień?
- W poniedziałek razem z zarządem rozmawialiśmy z trenerem Radosławem Mroczkowskim i wszyscy zgodziliśmy się, że aby skutecznie walczyć o ten i kolejne awanse, potrzebujemy więcej jakości piłkarskiej. Znamy oczekiwania trenera, a on wie, jakim budżet możemy przeznaczyć na transfery. Jestem pewien, że uda nam się pozyskać zimą wartościowych piłkarzy, a wiosną potwierdzić już na boisku, że Widzew zasługuje na awans.