Rekordowy remis z konfliktem w tle
Ładowanie...

I Drużyna

WIDZEW - POGOŃ

Historia

27 January 2023 15:01

Rekordowy remis z konfliktem w tle

Starsi kibice Widzewa Łódź z pewnością mają w pamięci remisy 3:3 w derbowych meczach z ŁKS-em, czy też w domowym spotkaniu z Lechem Poznań w sezonie 1995/96. Mimo, że takie rezultaty padają rzadko, nie są to rekordowe remisy w historii występów drużyny RTS-u w Ekstraklasie.

Jeszcze wyższym wynikiem remisowym zakończył się mecz rozegrany jesienią 1976 roku z Pogonią Szczecin. Widzewiacy mieli wtedy za sobą udany sezon w roli beniaminka ligi, w której zajęli wysokie, piąte miejsce.

 

W końcówce sezonu 1975/76 mieli nawet realne szanse na wywalczenie gry w europejskich pucharach, ale ostatecznie nie zdołali uplasować się w ścisłej czołówce. W nagrodę jednak reprezentowali Polskę w rozgrywanym latem Pucharze Intertoto, gdzie jako nowicjusze spisali się rewelacyjnie, bo wygrali wszystkie 6 meczów w swojej grupie i dokonali tego jako jedyni w stawce 44 zespołów.

 

Drużynę RTS-u prowadził wtedy już Janusz Pekowski (na zdjęciu powyżej drugi od prawej), który zastąpił Leszka Jezierskiego. Odejście słynnego „Napoleona”, mającego na koncie awanse z Widzewem od IV ligi do Ekstraklasy, było sporym zaskoczeniem dla kibiców i włodarzy Klubu. Nastąpiło klasyczne „zmęczenie materiału” i szkoleniowiec postanowił poszukać nowych wyzwań u rywala zza miedzy.

 

Jego miejsce zajął wspomniany już Pekowski. Młody, ambitny szkoleniowiec, pracujący wcześniej m.in. w poznańskim Lechu. Może aż za ambitny, co pokazały jego perypetie w Widzewie.

 

„Do konfliktu doszło już podczas pierwszego obozu. Pekowski wymyślił, że wyciągnie nas na rozruch poranny, a my nie byliśmy do tego przyzwyczajeni. Wszyscy wyszli więc w klapkach na zewnątrz” – wspominał po latach w książce „Wielki Widzew” Zdzisław Kostrzewiński, jeden z piłkarzy należących do starszej ekipy w zespole RTS-u.

 

I to właśnie z widzewską starszyzną szybko skonfliktował się Pekowski. O ile jeszcze w Pucharze Intertoto to nie przełożyło się na grę i wyniki zespołu, o tyle w lidze już tak. Łodzianie jesień 1976 roku w Ekstraklasie zaczęli przeciętnie pod wodzą nowego szkoleniowca.

 

W czterech pierwszych kolejkach wygrali tylko raz, a w piątej zmierzyli się u siebie właśnie z Pogonią. Portowcy już w 6. minucie objęli prowadzenie po celnym strzale Leszka Wolskiego, jednego z najlepszych piłkarzy w historii klubu ze Szczecina.

 

Wprawdzie cztery minuty później na 1:1 wyrównał szybko Andrzej Możejko, ale postawa obrońców obu drużyn dawała gwarancję, że goli będzie więcej. Do przerwy oba zespoły zdobyły jeszcze po jednej bramce (Pyrdoł i ponownie Wolski), za to po zmianie stron najpierw goście trafili dwa razy i na kwadrans przed końcem meczu prowadzili na stadionie Widzewa już 4:2!

 

„Na dobrą sprawę wszystkie utracone bramki obciążają defensywę Widzewa, a przede wszystkim dwójkę obrońców: Janasa i Chodakowskiego” – napisano w relacji z tego spotkania na łamach „Dziennika Łódzkiego.

 

Ostatecznie, dzięki dobrej grze i skuteczności duetu Tadeusz Błachno-Zbigniew Boniek, łodzianie doprowadzili do remisu 4:4 i takim rekordowym, hokejowym rezultatem zakończyło się to spotkanie. Po meczu lokalne media rozpisywały się m.in. o zagadkowym obniżeniu formy przez drużynę Widzewa, którzy na boisku popełniali szkolne błędy…

 

Wkrótce zakończyła się przygoda Janusza Pekowskiego w roli trenera czerwono-biało-czerwonych. W kolejnym ligowym spotkaniu Widzewiacy przegrali 1:4 z Legią w stolicy, a potem były jeszcze remisy z ROW Rybnik i ŁKS-em. Po derbowym meczu Ludwik Sobolewski podziękował Pekowskiemu, a na jego miejsce zatrudnił Pawła Kowalskiego. Ten szybko znalazł wspólny język z piłkarzami, czego efektem na koniec sezonu 1976/77 był historyczny sukces w postaci wicemistrzostwa Polski dla Widzewa Łódź.

 

Bilans meczów Widzew Łódź – Pogoń Szczecin:

 

Ekstraklasa: 49 (23-11-15) 66-52*

I liga: 4 (2-1-1) 4-3

Puchar Polski: 1 (0-0-1) 2-3

Ogółem: 54 (25-12-17) 72-58

 

*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.

 

Fot. Archiwum Widzewa Łódź