Rekordowo mistrzowski sezon 1995-1996
Ładowanie...

Global categories

05 June 2020 19:06

Rekordowo mistrzowski sezon 1995-1996

Jak ten czas szybko leci... za rok o tej porze minie już ćwierć wieku od momentu, gdy na stadionie poznańskiego Lecha widzewiacy przypieczętowali trzeci w historii klubu z alei Piłsudskiego tytuł mistrza Polski.

O tym, że Widzew zamierza w sezonie 1995-1996 zakończyć dominację Legii Warszawa w ekstraklasie, zespół trenera Franciszka Smudy "poinformował" resztę ligowych rywali wynikami dwóch pierwszych meczów sezonu, gdy łodzianie najpierw rozbili u siebie 5:0 Sokół Tychy, a potem pokonali na wyjeździe 4:1 krakowskiego Hutnika.

W tych spotkaniach bramki zdobywało sześciu różnych piłkarzy Widzewa, w tym dwie w meczu z Sokołem były autorstwa... Tomasza Łapińskiego. Tak oto środkowy obrońca zabawił się w boiskowego snajpera, a wraz z resztą strzelców goli pokazał, że w ekipie czerwono-biało-czerwonych drzemie duży potencjał możliwości i wszechstronności jeśli chodzi o grę drużyny, jak i poszczególnych zawodników.

Tym bardziej, że w tych dwóch pierwszych spotkaniach bramek nie zdobywali dwaj Markowie - Citko i Koniarek, którzy potem zostali bohaterami sezonu w zespole RTS-u. "Koniar" przystępował do sezonu jako napastnik z "odzysku", po tym jak wrócił do Widzewa z Austrii, gdzie jednak sukcesów nie odniósł.

Sezon 1995-1996 Koniarek zaczynał jako czwarty w klasyfikacji wszech czasów najlepszych strzelców Widzewa w ekstraklasie. Miał na koncie 35 goli, ale już po 3. i 4. kolejce ich liczba zwiększyła się do 38, m.in. dzięki dwóm bramkom zdobytym w derbach z ŁKS-em, które widzewiacy wygrali u siebie 3:1. Jednocześnie napastnik zrównał się w liczbie goli z trzecim we wspomnianym zestawieniu Leszkiem Iwanickim.

Wtedy jeszcze nikt się nie spodziewał, że na koniec sezonu to właśnie Marek Koniarek będzie na czele tej klasyfikacji, wyprzedzając dwie legendy klubu - Zbigniewa Bońka (50 goli) i Włodzimierza Smolarka (65). W kolejnych meczach "Koniar" wraz z resztą drużyny pokazał, że wyciągnięto wnioski z poprzedniego sezonu, bo widzewiacy przestali tracić punkty w spotkaniach z rywalami spoza czołówki. Nawet jak grało im się trudno z Rakowem Częstochowa, Lechią/Olimpią Gdańsk i Amiką Wronki, to potrafili wygrać te mecze minimalnie, ale w dodatku bez straty gola.

Zdjęcie nr 2: Ligowy hit jesieni 1995, czyli mecz Widzew - Legia (1:1). O piłkę walczą Andrzej Michalczuk (z prawej) i legionista Zbigniew Mandziejewicz

Potem były mecze, w których Koniarek pokazał, że to będzie jego sezon. Napastnik trafiał do bramek rywali w pięciu kolejnych spotkaniach, zaliczając m.in. klasyczny hat-trick w meczu z Pogonią Szczecin (3:0), gdy wszystkie trzy gole strzelił w trakcie drugiej połowy. Widzewiacy zanotowali serię 9 zwycięstw z rzędu i z takim osiągnięciem przystępowali do meczu jesieni z Legią, który rozegrano 28 października 1995 roku. Ligowy szlagier zakończył się remisem 1:1, po którym łodzianie zanotowali małe wyhamowanie, bo jesień kończyli serią trzech remisów - ze Stomilem (2:2), Lechem (3:3) i Zagłębiem Lubin (0:0).

Z kolei piłkarską wiosnę 1996 piłkarze trenera Smudy zaczęli... w startowych blokach, gdyby porównać ligową rywalizację do biegu. Z powodu ataku zimy zostały przełożone dwa pierwsze mecz z Sokołem i Hutnikiem. Już wtedy wszyscy w klubie mieli świadomość, że widzewiaków czeka ciężka runda, bo ponadto w Pucharze Polski dotarli do ćwierćfinału, co oznaczało granie dosłownie co trzy dni i gonienie w tabeli Legii.

Czerwono-biało-czerwoni wytrzymali to "ciśnienie", zaczynając od ważnej wygranej 1:0 w Szczecinie, oczywiście po bramce Marka Koniarka. Potem było zwycięstwo 4:1 z Górnikiem Zabrze oraz wielkanocny remis 1:1 z ŁKS-em po efektownym uderzeniu Rafała Siadaczki z rzutu wolnego. Widzewiacy byli niezadowoleni ze swojego derbowego występu, ale to był dla nich pozytywny "kop", bo w kolejnych meczach odnieśli 12 zwycięstw z rzędu!

Wśród nich było efektowne 7:1 w Gdańsku z Lechią, co do dzisiaj pozostaje rekordową wygraną Widzewa na wyjeździe na poziomie dwóch najwyższych lig piłkarskich kraju. Łodzianie potrafili też pokonać 5:0 u siebie GKS Bełchatów. W tym spotkaniu dwa gole strzelił Citko, który wiosną 1996 roku objawił już w pełni swój talent i potencjał.

Wreszcie mecz przy Łazienkowskiej i najważniejsza wygrana w sezonie, mimo że to legioniści prowadzili 1:0. Jednak swoje najpierw zrobił Koniarek, a potem Piotr Szarpak, wychowanek Widzewa, strzałem głową dał zwycięstwo RTS-owi. Efektowna seria zwycięstw została zakończona wygraną 4:1 ze Stalą Mielec 26 maja. To był podwójnie rekordowy mecz dla Marka Koniarka. Strzelając wszystkie 4 gole dorównał wyczynowi Włodzimierza Smolarka sprzed lat w spotkaniu z Szombierkami, a jednocześnie wyprzedził legendarnego piłkarza w klasyfikacji ligowych strzelców wszech czasów Widzewa.

Zdjęcie nr 3: Mistrzowskie dla Widzewa i Marka Koniarka nagłówki w "Przeglądzie Sportowym" z 6 czerwca 1996 roku

"Koniar" miał już na koncie 63 gole, w tym 28 zdobytych w trwającym jeszcze sezonie. Wraz z drużyną kropkę nad "i" postawił dokładnie 24 lata temu, 5 czerwca 1996 roku, na stadionie w Poznaniu. Widzew zremisował 1:1 z Lechem, Koniarek strzelił 29. gola w sezonie i mógł nakładać na głowę podwójną koronę. Za tytuł króla strzelców ekstraklasy oraz za mistrzostwo Polski dla Widzewa. Mistrzostwo, które piłkarze trenera Franciszka Smudy wywalczyli nie notując ani jednej porażki w 34 meczach, co do dzisiaj, mimo upływu tylu lat, pozostaje niepobitym rekordem.

Rekordem, który warto przypominać kibicom Widzewa, zwłaszcza przy okazji jubileuszu 110-lecia działalności klubu. Miesiąc czerwiec, w którym piłkarze wywalczyli trzy z czterech mistrzowskich tytułów dla RTS-u, jest dedykowany właśnie tym największym krajowym sukcesom widzewiaków. Do tych wydarzeń będziemy jeszcze wiele razy wracać na oficjalnej stronie klubu, jak również w audycjach radia Widzew.FM, gdzie już w ostatni czwartek w programie "Widzewska podróż do przeszłości" opowiedzieliśmy o fascynującej i niezwykłej historii wywalczenia przez łodzian pierwszego tytułu mistrza Polski w 1981 roku. Audycję będzie można wysłuchać w najbliższy weekend, w paśmie powtórkowym na antenie klubowego radia.

*Zdjęcia pochodzą z archiwum Muzeum Widzewa oraz klubu