Rafał Wolsztyński: W szatni Widzewa jest wiele pozytywnych postaci
Ładowanie...

Global categories

05 February 2019 14:02

Rafał Wolsztyński: W szatni Widzewa jest wiele pozytywnych postaci

Nowy napastnik klubu z al. Piłsudskiego podkreśla, że koledzy z zespołu przyjęli go bardzo dobrze i na każdym kroku pomagają, żeby jak najlepiej zaaklimatyzował się w nowej grupie.

W sobotę 2 lutego rano, po dopełnieniu wszystkich formalności, Widzew mógł oficjalnie potwierdzić zakontraktowanie Rafała Wolsztyńskiego. 24-letni napastnik, który kilkanaście godzin wcześniej dołączył do trenującego w Uniejowie zespołu Radosława Mroczkowskiego, w sobotę wystąpił w sparingu z Wisłą Płock i mógł nawet wpisać się na listę strzelców. Tym razem ta sztuka mu się jednak jeszcze nie udała, ale pierwsze trafienie to - jak zapewnia - tylko kwestia czasu, zwłaszcza że były piłkarz Górnika Zabrze może liczyć na wsparcie nowych kolegów - nie tylko na boisku.

Marcin Olczyk: Widzew, mimo że przegrał w sobotę 0:2, zebrał za mecz z rywalem z ekstraklasy bardzo pochlebne opinie. Jak oceniasz to spotkanie?

Rafał Wolsztyński: Graliśmy z Wisłą odważnie, jak równy z równym. To na pewno cieszy, bo stworzyliśmy kilka groźnych okazji. W niektórych sytuacjach powinniśmy zachować się lepiej, ale to przyjdzie z czasem. Sam miałem szansę zdobyć gola, ale piłka po nodze Adasia Dźwigały przeleciała nad bramką. Szkoda, że nie udało się trafić, ale mam nadzieję, że długo na premierowe trafienie nie będę czekać.

Zadebiutowałeś w drużynie po zaledwie jednym wspólnym treningu. Ciężko było odnaleźć się na boisku?

- Mam za sobą pierwsze trzydzieści minut w barwach Widzewa. Jestem na trochę innym etapie przygotowań niż reszta zespołu, bo drużyna pracuje ze sobą już cztery tygodnie. Dlatego muszę sporo podgonić. Z dnia na dzień jest jednak coraz lepiej. Poznaję kolegów z szatni na boisku i poza nim.

Początki w nowej grupie były trudne?

- Zostałem przyjęty bardzo pozytywnie. Atmosfera, mimo ciężkich treningów, jest naprawdę dobra. Od razu rzuciło mi się w oczy kilka mega pozytywnych postaci, jak "Humer", "Wolo" czy "Świder", ale też wielu innych. W takim gronie aż chce się pracować. Dlatego robimy razem wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do rundy i walki o awans.

Zespół Widzewa był dla ciebie zupełnie obcy?

- Znałem już wcześniej Marcina Kozłowskiego. Grałem razem z nim w Legionovii, do której na pół roku byłem kiedyś wypożyczony z Górnika. Teraz od razu pomógł mi w poszukiwaniach mieszkania w Łodzi. Ale liczyć mogę na każdego w drużynie. Dostaję wiele wskazówek i cennych rad. Widzę, że zależy im na tym, żebym czuł się dobrze w nowym miejscu i towarzystwie. To bardzo budujące.