Global categories
Radosław Wasiak: Nie jest sztuką "wrzucić" juniora do seniorów
Dariusz Cieślak: Jest pan trenerem najstarszego rocznika Akademii Widzewa. Tworzy pan niejako ten ostatni etap kuźni talentów dla podstawowego zespołu. Jakie uczucie towarzyszy panu, gdy zawodnicy z tej grupy debiutują w pierwszym zespole?
Radosław Wasiak: Na pewno jest to ogromny zaszczyt i wyróżnienie - zwieńczenie mojej pracy. Po to tu jesteśmy, jako trenerzy Akademii, żeby "produkować" piłkarskie talenty i tworzyć warunki do rozwoju dla tych młodych zawodników, którzy chcą walczyć o coś więcej. Każdy z tych chłopaków marzy, żeby wystąpić kiedyś przed naszymi kibicami, którzy są najlepsi w całym kraju. Na to składa się szereg aspektów: klub, trenerzy, predyspozycje zawodnika, rodzice, atmosfera wokół. Mam coraz lepsze warunki do pracy z juniorami. Nasz klub się rozwija. Już sam trening w naszej Akademii jest dla wielu zawodników zaszczytem. Te ewentualne debiuty w pierwszej drużynie to już zwieńczenie pracy, zarówno samego zawodnika, jak i trenerów z poszczególnych kategorii wiekowych.
Seniorzy wznowili rozgrywki. Za chwilę rusza również rywalizacja juniorska. Jakie cele nakreśla pan przed swoimi zawodnikami w nadchodzących rozgrywkach?
- Ruszamy lada dzień. 24 marca zagramy pierwszy mecz rundy wiosennej z Pelikanem Łowicz. Już przychodząc jakiś czas temu do Widzewa wyznawałem zasadę, że będąc tutaj musimy mierzyć jak najwyżej. Bez względu na to, jakim potencjałem dysponujemy w danym roczniku, musimy stawiać przed zawodnikami ambitne cele. Dla mnie priorytetem zawsze jest zwycięstwo w rozgrywkach ligowych, bo rzeczywiście demonstruje naszą siłę i jest wyznacznikiem tego, czy solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. W tym roku, podobnie jak poprzednim, również będziemy robić wszystko, żeby wywalczyć awans do Centralnej Ligi Juniorów, która jest tymi najbardziej prestiżowymi rozgrywkami juniorskimi w Polsce. Każdemu z nas zależy na tym, żeby nasi zawodnicy rywalizowali z najlepszymi akademiami w kraju. Droga do tego jest jednak trudna. Najpierw musimy wygrać ligę, a później przejść dwustopniowy baraż. Jeśli uda się zrobić pierwszy krok, ja i moi zawodnicy zrobimy wszystko, żeby zrealizować również drugi.
Jeden z pana zawodników praktycznie cały okres przygotowawczy spędził z pierwszą drużyną. Zebrał bardzo pozytywne recenzje. Kuba Jasiński to w tej chwili bardziej zawodnik Akademii czy drużyny seniorskiej?
- Myślę, że jest to zawodnik drużyny seniorskiej, który może w każdej chwili pomóc drużynom z Akademii. Niedawno mieliśmy spotkanie, w którym uczestniczyły władze Akademii i przedstawiciele klubu. Przed moją drużyną i Akademią postawiono jasny cel - awans do CLJ, więc jeżeli tacy zawodnicy jak Kuba Jasiński czy Karol Stanek nie zagrają w drużynie seniorskiej, to w pierwszej kolejności mają pomagać Akademii i w dany weekend zagrać mecz w zespole juniora starszego czy rezerwach. Na pewno ich pomoc będzie niezbędna, szczególnie na etapie baraży, jeżeli do nich dojdziemy, w co mocno wierzę. W trakcie całego sezonu na dwa, trzy dni przed danym weekendem będziemy ustalać, która osiemnastka pojedzie ze mną na mecz ligowy, a którzy zawodnicy zostaną wysłani na mecze drużyn rezerw, w których również muszą się ogrywać.
Chyba kluczem do sukcesu będzie w tym przypadku wyważenie interesu klubu, danej drużyny, ale i samego zawodnika?
- To jest nasze zadanie, trenerów i całego sztabu szkoleniowego. Musimy znaleźć ten złoty środek. Wymowny jest tu przykład Kuby Jasińskiego: dobrze zrobiły mu występy w jego grupie wiekowej, sporo da mu występ w juniorach starszych, jeszcze więcej w rezerwach, ale najwięcej - w drużynie seniorskiej. Gdy zawodnik ma predyspozycje do szybszego pokonywania szczebli w kategoriach wiekowych, nie można go hamować, ale i nie można rzucić od razu na głęboką wodę. Wprowadzenie do piłki seniorskiej treba realizować z głową.
Przykład Kuby chyba idealnie wpisuje się w to, co pan mówi?
- Dokładnie. Myślę, że ten okres przygotowawczy z pierwszą drużyną dodał mu skrzydeł, ale już na starcie ligi sztab szkoleniowy postawił na bardziej doświadczonych zawodników. Kuba w tym momencie może zejść krok czy dwa krok niżej, żeby cierpliwie czekać na kolejne szanse od sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny.
Zeszliśmy na temat Kuby, ale to chyba nie jedyny zawodnik Akademii, który ma szansę pojawić się przy Piłsudskiego 138 w meczach ligowych?
- Oczywiście. W tym momencie w moim zespole jest osiem czy dziesięć nazwisk, które już występowały z powodzeniem w drużynie rezerw, a to jest przecież ten pierwszy krok do seniorskiej piłki nożnej. Mogę tu wymienić takich zawodników, jak Marcel Pięczek, Kamil Piskorski, Krystian Oliński, Bartosz Janowski, Adam Uszyński, Konrad Cieślak i jeszcze kilku innych oraz zawodników z rocznika 2001, którzy też pukają do drzwi mojej szatni i chcą rywalizować. To są chłopcy, którzy mają osiemnaście lat, ale są gotowi, żeby pojawić się w seniorskiej piłce nożnej. My jeszcze chwilę czekamy, ponieważ podchodzimy bardzo poważnie do walki o ten historyczny awans do CLJ. Ten awans nie byłby tylko dodatkowym prestiżem dla klubu i Akademii, ale i otworzyłyby naszym juniorom drogę do tego, żeby co tydzień rywalizować z najlepszymi juniorami w kraju. To ogromna wartość dodana, również pod kątem wprowadzania tych zawodników do seniorskiej piłki.
Patrząc na Karola Stanka ten przeskok z Centralnej Ligi Juniorów do okręgówki czy nawet trzeciej ligi nie byłby chyba już wówczas tak odczuwalny?
- Zgadza się. Rozgrywaliśmy niedawno sparingi z ekipami występującymi w CLJ: z Lechem Poznań, z Wartą Poznań czy Progresem Kraków. Graliśmy z drużynami, które w tamtej lidze rządzą i rozdają karty. CLJ jest spokojnie na poziomie czwartej ligi. Bez problemu mógłbym wskazać kilku zawodników z tamtych drużyn, którzy poradziliby sobie już w tym momencie w trzeciej lidze. Właśnie dlatego jest dla nas tak istotne, żeby naszych chłopców ogrywać właśnie w takim gronie.
Czyli cały czas potrzebny jest nam więc złoty środek we wprowadzaniu tych młodych zawodników do seniorskiej piłki.
- Zdecydowanie musimy patrzeć na wyszkolenie i predyspozycje tych zawodników. Te dzieciaki mają się rozwijać. Nie ma sensu wrzucać ich jak najszybciej do świata seniorskiego. Nie sztuką jest wrzucić juniora do seniorów, sztuką jest robić to tak, żeby się nie utopił. Czasem obserwujemy takie wrzucanie młodych zawodników do seniorów, nie dajemy mu odpowiedniego czasu i po dwóch meczach stwierdzamy, że się nie nadaje. Nie na tym to polega. Tym bardziej, że jeden potrzebuje kilku lub kilkunastu spotkań, żeby się przystosować, a inny, jak Kuba Jasiński, z marszu zaczyna wysyłać czytelne sygnały.
To wszystko idzie więc w przypadku Widzewa we właściwym kierunku.
- Dopiero zaczynamy to wszystko tworzyć, ale bardzo dobrze zaczynamy. Musimy rywalizować z najlepszymi, ale i dbać o inne aspekty. Nie mamy jeszcze akademika, lecz zaczynamy współpracę ze szkołami, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Ośrodek przy ul. Małachowskiego póki co nam wystarczy, ale z biegiem czasu będziemy potrzebowali więcej takich boisk. Fajnie zaczynają działać drużyny partnerskie Akademii Widzewa, ale one póki co skupiają się tylko na Łodzi. W starszych rocznikach musimy wychodzić poza miasto i województwo. Musimy szukać talentów na terenie całego kraju, jak robią to inne dobre akademie w Polsce. Wiem jednak, że władze Widzewa robią wszystko, żebyśmy systematycznie zmierzali w tym kierunku. Tym bardziej, że konkurencja rośnie. Jako Widzew mamy markę, mamy piękną historię i najlepszych na świecie kibiców. Jeśli wkrótce dopiszemy do tego czołową akademię piłkarską w kraju, szybko wrócimy tam, gdzie nasze miejsce. Do ekstraklasy.