Global categories
Radosław Sylwestrzak wie jak powstrzymać Arkadiusza Milika?
Do Liverpoolu Radosław Sylwestrzak wspólnie z bratem Kamilem i wujkiem wybrał się już w poniedziałek. Kulminacją wizyty na Wyspach miał być decydujący dla układu tabeli grupy C Ligi Mistrzów mecz Liverpoolu FC z SSC Napoli. Po wylądowaniu i szybkim rekonesansie panowie stanęli przed na pozór trudnym wyborem. Okazało się bowiem, że jest szansa na obejrzenie z trybun starcia Evertonu z Watfordem. - Alternatywą była wizyta w muzeum Beattlesów. Gdy jednak okazało się, że są dostępne bilety na mecz na Goodison Park, decyzja była oczywista i jednogłośna - zdradził Radosław Sylwestrzak.
Przed samą wizytą na stadionie udało się jeszcze z bliska poczuć atmosferę panującą w jego najbliższym otoczeniu. Potwierdziło się, że Anglicy to naród pozytywnie zakręcony na punkcie piłki nożnej. - Poszliśmy do jednego z pobliskich pubów, żeby zobaczyć na żywo panujący tam klimat. To było niesamowite przeżycie. W odwiedzonym przez nas lokalu wszyscy żyli tylko piłką. W telewizji leciały historyczne mecze, pokazywane były stare bramki, a wszyscy zgromadzeni żywo ze sobą rozmawiali. Absolutnie nikt nie siedział z nosem w telefonie! - podkreślił środkowy obrońca Widzewa.
Dzień później przyszedł czas na międzynarodowe emocje na najwyższym poziomie. - Nie mogłem się doczekać wysłuchania na żywo hymnu Ligi Mistrzów. Okazało się jednak, że zdecydowanie większe wrażenie zrobiło na mnie śpiewane przez cały stadion "You’ll never walk alone". To było coś wyjątkowego. A później piłka nożna na niesamowitym poziomie, przy nieprzerwanym dopingu przez pełne 90 minut. To był magiczny wieczór - ocenił nasz rozmówca. - Arek Milik? Świetny piłkarz. Mimo niewykorzystanej sytuacji wywarł na mnie wielkie wrażenie. Baczniej przyglądałem się oczywiście środkowym obrońcom. Virgil van Dijk i Kalidou Koulibaly to przekozacy - ocenił nasz rozmówca.
Wygląda na to, że wizyta w Liverpoolu zapoczątkuje nową rodzinną tradycję. Sylwestrzakowie, którym w zdobyciu biletów na mecz drużyny Jurgena Kloppa pomógł Kamil Grabara - 19-letni bramkarz klubu z Anfield, już myślą o tym, żeby regularnie, przynajmniej raz w roku, zobaczyć na własne oczy kolejne europejskie potęgi w akcji. Czy następne wycieczki będą w stanie przebić wizytę na meczu Liverpoolu, do którego tak często porównywany jest mający robotnicze tradycje Widzew?