Global categories
RETROnsmisja w WidzewTV: Tak awansowaliśmy do II ligi!
Przed rozpoczęciem re-transmiji spotkania z Sokołem Ostróda, które miało zdecydować o tym czy Widzew awansuje do II ligi, kibice mogli posłuchać wspomnień między innymi ówczesnego trenera łodzian Radosława Mroczkowskiego. Musimy pamiętać, że szkoleniowiec objął stery zespołu bezpośrednio przed ostatnią kolejką i musiał przygotować drużynę do starcia o niebywałą stawkę. - Najważniejszą rzeczą było skupić się na meczu. Nie mogliśmy się pomylić, bo tylko zwycięstwo dawało nam awans. W tygodniu poprzedzającym spotkanie staraliśmy się maksymalnie wykorzystać ten czas. Zawodnicy musieli być świadomi presji, ale pewne rzeczy musieliśmy wyrzucić, bo tego napięcia było wokół bardzo dużo. Kluczem było to, by je rozładować - wspominał trener Mroczkowski, który wypowiadał się również w przerwie re-transmisji oraz po jej zakończeniu.
Spotkanie pomiędzy Widzewem a Sokołem miało bardzo duży ciężar gatunkowy, a jego wynik mógł przesądzić zarówno o awansie łodzian, ale również ewentualnym spadku lub utrzymaniu gospodarzy. Do prowadzenia zawodów został wyznaczony sędzia Grzegorz Kawałko, który również połączył się w sobotę ze studiem WidzewTV. - Zdawałem sobie sprawę z tego, o co walczyły oba kluby. Przygotowywałem się do tego spotkania ze swoim zespołem, ale raczej tak jak do każdego innego meczu. Wiedzieliśmy, że tego dnia najważniejsze będzie zachowanie spokoju w konkretnych sytuacjach, bo drużyny będą zdeterminowane, by zrealizować swoje cele. Staraliśmy się bardziej zarządzać zawodnikami, niż sięgać po kartki, bo wydawało nam się, że sytuacja może w pewnym momencie wymknąć się spod kontroli - opowiadał arbiter, który w pamiętnym meczu w Ostródzie podyktował na korzyść łodzian rzut karny na samym początku drugiej połowy.
Jednak za nim widzom przyszło ponownie cieszyć się z wyrównania, na antenie zaprezentowano pierwsze 45 minut meczu, które zakończyło się jednobramkowym prowadzeniem Sokoła. O emocjach w szatni, w sytuacji bardzo niekorzystnej dla układu tabeli, opowiadali między inny Daniel Mąka, trenerzy Radosław Mroczkowski i Zbigniew Małkowski oraz bramkarz Maciej Humerski. - W szatni było dość spokojnie. Sztab szkoleniowy przekazywał nam słowa wsparcia, a my na siebie raczej nie krzyczeliśmy. Za nim dotarliśmy do tunelu znaliśmy już wynik Lechii Tomaszów Mazowiecki, która wygrywała wysoko i zdaliśmy sobie sprawę, że wszystko zależy już tylko od nas. Nie było marginesu błędu i musieliśmy robić wszystko na 101 procent - mówił były golkiper czerwono-biało-czerwonych.
Po cyklu rozmów z bohaterami starcia z 16 czerwca 2018 roku, przyszła pora na odtworzenie drugiej połowy meczu z Sokołem. Dalszy scenariusz jest znany wszystkim kibicom Widzewa. Szybkie wyrównanie za sprawą Mateusza Michalskiego, który pewnie wykonał rzut karny, długie minuty oczekiwania i ściskania kciuków, a potem euforia po dwóch bramkach Daniela Świderskiego.
Radości nie zmąciła druga bramka dla Sokoła, który mimo kolejnych szans nie zdołał już wyrównać i to Widzew mógł cieszyć się z awansu do II ligi. Odczuciami z tego spotkania podzielił się bohater meczu, czyli wspomniany Daniel Świderski, który w meczach poprzedzających horror w Ostródzie nie miał zbyt wielu szans na grę w pierwszym składzie. - Cieszę się, że tak się wszystko potoczyło. Pamiętam, że liczyłem wtedy na grę od pierwszych minut, ale z perspektywy uważam, ze to dobrze, że wszedłem z ławki, bo zrobiliśmy to, co sobie założyliśmy. Jeśli chodzi o moją drugą bramkę, to wydaje mi się, że trzeba być pazernym i walczyć o każdą piłkę. Stąd mój rajd za Kacprem Falonem, który wiedział, że jeśli będę na dogodnej pozycji to mi tę piłkę wyłoży - mówił napastnik występujący obecnie w Resovii, podkreślając jednocześnie, że Widzew kontrolował sytuację w drugiej połowie starcia.
Po zakończeniu transmisji przyszedł czas na rozmowy z widzami, wśród których znalazł również Dariusz Postolski, znany dziennikarz i komentator meczów Widzewa. Z możliwości skorzystania z połączenia się ze studiem w "Sercu Łodzi" skorzystało wielu fanów, którzy chętnie dzielili się swoimi wspomniami. Nie zabrakło teżk olejnych wypowiedzi uczestników tamtego pamiętnego meczu, a szczególnie opowieści o ogromnej radości po strzelonych bramkach, zwłaszcza po trafieniu na 2:1 dla łodzian.
Wszystkich kibiców, którzy nie mogli oglądać pierwszej odsłony cyklu RETROnsmisja, zachęcamy do odtworzenia całości materiału na oficjalnym kanale klubowej telewizji WidzewTV (SUBSKRYBUJ). Zachęcamy również całą społeczność do rezerowania sobie czasu na kolejną transmisję z nowej serii RETRO. Wideo z sobotniej re-transmisji dostępne jest poniżej: