I Drużyna
PIAST - WIDZEW
Ekstraklasa
Pssst, opowiem Ci kawał
Retorycznym niech więc będzie pytanie o emocje, jakie rozbudzi spotkanie kończące dwunastą serię gier sezonu 2022/2023. Piast Gliwice na własnym terenie podejmie czerwono-biało-czerwonych, którzy nad wyraz dobrze spisują się w meczach wyjazdowych i od ponad miesiąca nie zaznali smaku porażki. Świadomi tej dobrej serii gości, podopieczni Waldemara Fornalika chętnie zepsują łodzianom humory. Gliwiczanie przyzwyczaili już jednak do ligowych falstartów i jak co roku potrzebują zapewne kilku lub kilkunastu kolejek na rozruch - jak by nie patrzeć, za nimi jedenaście spotkań, które przyniosły jak do tej pory tylko jedenaście punktów i wszystkie znaki na niebie oraz ziemii wskazują, że zwyczajowe przełamanie coraz bliżej.
Inne zdanie mają na ten temat Widzewiacy. Gdyby zapytać przeciętnego gracza z ekipy czterokrotnego mistrza Polski czy wierzy w inny scenariusz niż trzy punkty przywiezione do Łodzi, najpierw taki czerwono-biało-czerwony Kowalski zastosowałby kilka zwrotów grzecznościowych, chwilę potem zasłonę zręcznej kurtuazji, by ostatecznie potwierdzić to, co wszyscy podskórnie wiemy - Widzew może śmiało myśleć o zwycięstwie z Piastem. Nie tylko dlatego, że jest wyżej w tabeli, ale także dlatego, że po prostu gra na ten moment nieco lepiej w piłkę. Tylko i aż tyle.
Gliwiczan nie można jednak lekceważyć. Grający w środku zaległy mecz zawodnicy Fornalika nieznacznie ulegli ekipie Rakowa Częstochowa, z którym niedawno remisował Widzew. Piast z drużyną Marka Papszuna przegrał, czerwono-biało-czerwoni nie, więc... ah, gdyby to tylko tak działało! Skoro nie tak funkcjonuje futbol, kluczem do zdobycia dziś trzech punktów będzie skupienie na silnych punktach śląskiego teamu.
Zaczynamy zatem wyliczankę: Jorge Félix. Powrót trzydziestojednolatka z Turcji przypomina nieco biblijną historię o synu marnotrawnym, tym bardziej, że kariera Hiszpana w Sivassporze układała się co najwyżej średnio. Niewiele spotkań w pierwszym składzie, granie przysłowiowych ogonów, ale przy tym występy w naprawdę silnej lidze, o czym nie można zapomnieć przy recenzowaniu tureckiej eskapady Félixa. Ostatecznie dwa sezony w rodzinnym mieście świętego Błażeja zakończyły się powrotem do Gliwic, gdzie trener Fornalik wespół z kibicami przywitał Hiszpana z najwyższymi honorami. Czy nie przedwcześnie? Czy gwiazda Jorge Félixa zaświeci jeszcze najjaśniej na ekstraklasowym niebie? Nie znamy dnia ani godziny - urodzony w Madrycie pomocnik na pewno ma w sobie to, co pozwoliło mu błyszczeć nad Wisłą lata temu.
W kadrze Piasta jest jeszcze kilka mocnych, dobrze znanych polskim kibicom nazwisk. Wilczek, Chrapek, Kądzior, Czerwiński - wszyscy po trzydziestce, ale też wszyscy sprawdzeni w boju i dobrze znający polski futbol ligowy. By nie zmienić tej zapowiedzi w ksiegę przyszłych emerytów, wspomnieć należy również o Patryku Dziczku, kolejnym z marnotrawnych synów Piasta. Defensywny pomocnik najpierw wyfrunął z gliwickiego gniazda do Rzymu, a jego transfer był jednym z najgłośniejszych w tamtym okresie. Ostatecznie młody zawodnik nie zawojował Stadio Olimpico, więc włodarze Lazio zdecydowali się odesłać go do niżej notowanej Salernitany. W Kampanii Dziczek wreszcie poczuł smak włoskiego futbolu - 35 występów w Serie B oraz debiut w Pucharze Włoch przeciwko Sampdorii brzmią godnie i sprawiają, że nie można uznać włoskiego epizodu w karierze Dziczka za całkowicie zmarnowany.
Doświadczenie ze szczyptą młodości stara się lepić trener Fornalik. Waldek King ma w Polsce opinię trenera, który niczym mickiewiczowski Mefistofeles potrafi ulepić z piasku bicz - ligowych średniaków czyni pretendentami do tytułu, z przeciętnych zawodników potrafi zrobić silną ekipę środka tabeli. Wielu wypomina doświadczonemu trenerowi jego nieudaną przygodę z reprezentacją, ale tylko wyjątkowo złośliwi nie dostrzegają jego ligowych sukcesów. Halo, ludzie, mówimy o gościu, który doprowadził do mistrzostwa Polski drużynę z Gliwic i wyczarował udział w eliminacjach europejskich pucharów trenując Ruch Chorzów. W Piaście pracuje już szósty sezon, ale nic nie wskazuje, by ta część jego kariery miała dobiec końca. Wręcz przeciwnie.
Stabilna jest również sytuacja Janusza Niedźwiedzia, który z Fornalikiem zmierzy się po raz pierwszy. Szkoleniowiec łodzian nad wyraz dobrze radzi sobie w PKO BP Ekstraklasie, a jego podopieczni, zamiast zajmować przepowiadane im na początku sezonu miejsce w dole tabeli, umościli się wygodnie w górnej połowie ligowego zestawienia. Duża w tym zasługa dosłownie całej drużyny z alei Piłsudskiego, bo silne punkty można znaleźć w każdej formacji czerwono-biało-czerwonych. Od początku sezonu świetnie gra Henrich Ravas - według statystyk najlepszy bramkarz w ekstraklasowej stawce. Gdyby całkowicie odrzucić liczby, zapomnieć o czystych kontach i obronionionych strzałach, skupić się na szeroko pojętym wrażeniu artystycznym występów Słowaka to... nic by pewnie nie uległo zmianie. Niektóre interwencje golkipera Widzewa robiły na kibicach i ekspertach ogromne wrażenie, bo Ravas potrafi pofrunąć do nawet najtrudniejszej piłki i skutecznie zapobiec utracie gola.
Może i po raz pierwszy w cyklu meczowych zapowiedzi, choć na pewno nie po raz ostatni, wyróżnimy również austrackiego stopera grającego już drugi sezon w czerwonej koszulce. Martin Kreuzriegler po trudnych początkach w ekipie czterokrotnego mistrza Polski, powoli wyrasta na czołowego obrońcę ligi. Za fenomenalny w jego wykonaniu mecz z Rakowem wyróżniony nagrodą gracza meczu i miejscem w jedenastce kolejki PKO BP Ekstraklasy, za kilka wcześniejszych spotkań włączony na stałę do pierwszego składu Widzewa. Sezon 2022/2023 zaczął na ławce rezerwowych i wielu zastanawiało się czy nie jest czasem ostatnim wyborem trenera Niedźwiedzia - Kreuzriegler jednak szybko udowodnił, że zasługuje na grę od pierwszej minuty i dziś niewielu wyobraża sobie trójkę obronną czerwono-biało-czerwonych bez Austriaka.
I bardzo dobrze. Wszyscy lubimy takie historie drugiej szansy. Perypetie zawodników, którzy, mimo trudności, byli w stanie się odbudować i zaskoczyć nawet najbardziej zagorzałych krytyków. A przecież w Łodzi na kolejną szansę czeka jeszcze kilku graczy, których trener Niedźwiedź na pewno jeszcze nie skreślił i dla których szansa na nowe otwarcie może pojawić się w dowolnym momencie. Kristoffer Normann Hansen? Bożidar Czorbadżijski? Czekamy z wypiekami na twarzy, bo wiele wskazuje na to, że szkoleniowiec łodzian w razie potrzeby potrafi wyciągnąć królika z kapelusza i na tym króliku zbudować naprawdę niemały kapitał. I nie, tym razem nie żartujemy - sezon jest długi, los bywa przewrotny, a niedawni rezerwowi nagle mogą stać się postaciami pierwszego planu. Futbol to gra zaskoczeń, czyż nie?
Piast Gliwice - Widzew Łódź / 10 października / poniedziałek / 20:30 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport, Canal+ Sport 3 / transmisja radiowa: Widzew TV