Global categories
Przemysław Rodak: Nieraz brakowało ostatniego podania albo strzału
Z trybun mogło się wydawać, że mecz ze Zjednoczonymi Gmina Bełchatów był dla Widzewa bardzo trudny. Przemysław Rodak nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że czerwono-biało-czerwoni męczyli się z rywalem. - Męczyliśmy się dopiero, gdy rywal wyrównał i cofnął się na swoją połowę - uważa gracz łódzkiego zespołu. - Dalej graliśmy swoje, ale nic nie wpadło. Skończyło się 1:1. Popełniliśmy jeden głupi błąd, z którego padła bramka, no i tyle.
W spotkaniu ze Zjednoczonymi łodzianie nie stwarzali sobie tak wielu klarownych sytuacji strzeleckich, jak w poprzednich pojedynkach. - Rywal postawił nam takie warunki, jakie postawił - ocenił pomocnik Widzewa. - Były jakieś dogrania, ale nieraz brakowało ostatniego podania albo strzału. Jedną bramkę udało nam się strzelić. Sam miałem sytuacje, których nie wykorzystałem, więc coś tam było więcej.
Widzew swój kolejny mecz rozegra dopiero za tydzień, przeciwko Mazovii Rawa Mazowiecka. Pozostałe drużyny graja już w najbliższy weekend. - Moglibyśmy grać za trzy dni – zapewnia Przemysław Rodak. - Wszystkie mecze wytrzymujemy i na pewno przewyższamy w przygotowaniu fizycznym tę ligę, wszystkie zespoły.
Choć Widzew remisując ze Zjednoczonymi zakończył swoją passę trzynastu zwycięstw z rzędu, Przemysław Rodak znalazł w tym meczu także i pozytywy. - Czternasty mecz bez porażki, trzecia bramka dopiero stracona, dużo pracy wykonaliśmy w tym spotkaniu – podsumował zawodnik Widzewa.