Global categories
Przemysław Rodak: Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku
Po raz pierwszy w historii nowego obiektu przy Piłsudskiego, nie padła na nim ani jedna bramka. Widzew miał swoje sytuacje na otwarcie wyniku, ale nie wykorzystał żadnej. Goście postawili zespołowi Przemysława Cecherza twarde warunki gry już od pierwszej minuty. - Nie udał się do końca nasz pressing w pierwszej połowie. Przeciwnik był bardzo ruchliwy w środku pola. Ciężko było w pewnych momentach złapać poszczególnych zawodników. Często goście umieli spod naszego pressingu wyjść - skomentował tuż po meczu Przemysław Rodak.
W drugiej połowie spotkania czerwono-biało-czerwoni przycisnęli rywala z al. Unii. Zabrakło jednak kropki nad "i", będącej namacalnym potwierdzeniem przewagi. - Myślę, że w drugiej połowie zyskaliśmy przewagę nad przeciwnikiem, ale nie udało nam się tego udokumentować golem. Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku - stwierdził defensywny pomocnik Widzewa.
Dłuższymi momentami oba zespoły postawiły na agresywną walkę o piłkę w środku pola, co skutkowało dużą liczbą stałych fragmentów różnego rodzaju i częstymi przerwami, w wyniku których na murawie leżeli piłkarze obu zespołów. - Spodziewaliśmy się walki z obu stron, ale nie chcieliśmy wikłać się w takie sytuacje. Takie starcia punktów nie dają. Dają je bramki, a tych nie było - przyznał piłkarz trenera Cecherza.
Środowy remis sprawił, że Widzew do nowego lidera - Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, traci sześć punktów. Na drugie miejsce w tabeli spadł ŁKS, który nad czerwono-biało-czerwonymi utrzymał przewagę "czterech" oczek. Piłkarze z alei Piłsudskiego nie tracą nadziei na pozytywne zakończenie bieżącego sezonu. - Wciąż jest pięć kolejek do końca. Kto powiedział, że w kolejnej rundzie strata do czołówki na pewno się nie zmniejszy? Niezależnie od tego, my musimy walczyć w każdym starciu o trzy punkty. To jest podstawa - zakończył Rodak.