Pojedynek w Łomży ułożył się nie tak jak sobie to wszyscy wyobrażali. Drużyna trenera Marcina Płuski po pierwsze zremisowała spotkanie, a po drugie nie strzeliła bramki. Mimo trudnej przeprawy, tylko odrobiny szczęścia zabrakło w ostatnich sekundach spotkania, by przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - To był trudny mecz. Myślę, że z gry to my mieliśmy więcej. Staraliśmy się to wszystko poukładać od tyłu. Jeśli przeciwnik sobie stworzył okazje, to było ich naprawdę mało. Zabrakło nam celnego strzału w bramkę drużyny z Łomży i wtedy byłyby trzy punkty u nas - skomentowa spotkanie Przemysław Rodak.  

Zawodnicy RTS Widzew Łódź w tym spotkaniu kondycyjnie wyglądali bardzo dobrze, potwierdza to nie tylko boisko, ale również przeprowadzone w ostatnim czasie testy wydolnościowe. W sobotę brakowało jednak zimnej krwi pod bramką rywala. - Myślę, że to tylko chwilowy brak skuteczności. Po prostu tak się mecz ułożył. Graliśmy lepiej w tych dwóch ostatnich meczach. W poprzednich udawało się wbić futbolówkę do bramki, tym razem mimo naszych starań skończyło się zerem z przodu. To przejściowy stan - zapowiedział pomocnik łódzkiej drużyny.

- Na pewno inne drużyny bardziej się na nas motywują, przygotowują i bardziej walczą na boisku. Wszyscy wiedzą kim jesteśmy i jaką historię ma ten klub, więc to jest dodatkowa motywacja dla przeciwników. Mimo wszystko, to nas nie tłumaczy. W tym spotkaniu zabrakło odrobiny szczęścia, bo chęci i ambicja były z naszej strony - dodał Rodak.

Kolejny mecz Widzew rozegra przed własną publicznością, z Ursusem Warszawa. Aby nie stracić kontaktu punktowego z czołówką trzeba ten pojedynek wygrać. Nie będzie to łatwe spotkanie, gdyż drużyna z Warszawy nie przegrała w tym sezonie jeszcze wyjazdowego spotkania. - Żaden pojedynek nie jest łatwy. W każdym staramy się wydrzeć trzy punkty, a wiadomo, że żaden przeciwnik nie chce na to pozwolić. Pojedynki są różne, ale każdy trudny. My ze swojej strony dołożymy wszelkich starań, by zwyciężać - zakończył rozmowę defensywny pomocnik.