Przemysław Cecherz: Zagraliśmy dobre i spokojne zawody
Ładowanie...

Global categories

26 April 2017 19:04

Przemysław Cecherz: Zagraliśmy dobre i spokojne zawody

Widzew Łódź bez większych kłopotów zameldował się w półfinale wojewódzkich rozgrywek Pucharu Polski, pokonując LKS Kwiatkowice 6:0. Z postawy swoich zawodników zadowolony po meczu był trener gości, Przemysław Cecherz.

Łodzianie pojechali do Kwiatkowic bez zawodników regularnie występujących na ligowych boiskach. Zabrakło m.in. Patryka Wolańskiego, Mateusza Michalskiego, Daniela Mąki oraz Adama Radwańskiego. Szansę gry otrzymali więc mniej obciążeni sezonem piłkarze. - Chcieliśmy dać odpocząć najbardziej obciążonym zawodnikom i przy okazji sprawdzić parę schematów, a także przetestować jedno ustawienie obrony. Myślę, że zdało to wszystko egzamin w meczu pucharowym - powiedział tuż po meczu trener Widzewa, Przemysław Cecherz. Szkoleniowiec łodzian wykorzystał środowe spotkanie także na przetestowanie eksperymentalnego zestawienia linii obrony. W środku defensywy zagrał duet Przemysław Rodak - Sebastian Olczak. - Chcemy wybrać najlepszy wariant środkowych obrońców w obliczu absencji Marcina Nowaka i Sebastiana Zielenieckiego. Co do pierwszego z nich, to jutro przekonamy się, jak wygląda sytuacja - dodał trener czerwono-biało-czerwonych.

Łodzianie dominowali na boisku gospodarza, dokumentując swoją przewagę aż sześcioma trafieniami. Mimo, że o wynik sportowym można było być spokojnym od drugiej części drugiej połowy, sztab szkoleniowy wciąż martwił się o ryzyko kontuzji w zespole. - Szkoda, że doszło do kilku fauli w momencie, kiedy mecz był już rozstrzygnięty. Nie było to ładne zachowanie ze strony drużyny rywala, ale spowodowane to było może przerostem ambicji, niefrasobliwością? To groziło kontuzjami, ale na szczęście, z tego co wiem, nic takiego się nie stało - stwierdzł trener Cecherz. - Nie wyciągajmy daleko idących wniosków na podstawie dzisiejszego meczu. Uważam, że zespół zagrał dobre, spokojne zawody, cierpliwie budując akcje. Szkoda niewykorzystanych sytuacji na początku meczu, bo było ich mnóstwo, ale potem zawodnicy się rozstrzelali i to najważniejsze - kontynuował.

Środowy mecz okazał się przełomowym dla Marcina Krzywickiego, który strzelił swoje pierwsze bramki dla Widzewa w meczu o stawkę. Dwa trafienia dołożył drugi z duetu napastników, Piotr Okuniewicz. - Zagraliśmy dwoma napastnikami - obaj strzelili po dwie bramki. Dodatkowo, Yudai dołożył gola. Myślę, że zadania ofensywne zostały wykonanie - podsumował krótko trener Cecherz.