Global categories
Przemysław Banaszak: Czuję niedosyt, ale wiosną powinno być dużo lepiej
Marcin Olczyk: Piłkarzem Widzewa zostałeś w ostatnim możliwym momencie - 31 sierpnia, już w trakcie rozgrywek ligowych. Nie miałeś więc dużo czasu, żeby zaaklimatyzować się w drużynie. Udało się?
Przemysław Banaszak: Myślę, że tak. W szatni czuję się bardzo dobrze. Atmosfera w drużynie jest pozytywna, więc z przyjemnością przychodziłem każdego dnia do klubu na trening. W przyszłym roku na pewno będzie podobnie.
Nowemu zawodnikowi chyba dużo łatwiej jest porozumieć się z nowymi kolegami w szatni niż zgrać na boisku. Trudno to nadrobić w inny sposób niż kolejnymi treningami i meczami.
- Zgadza się. Początek był dla mnie w tym wypadku trochę inny niż zwykle, bo przyszedłem ostatniego dnia okienka transferowego, więc na zgranie się z drużyną nie było dużo czasu. Z tygodnia na tydzień wyglądało to jednak coraz lepiej.
Wiosną będzie łatwiej?
- Przez te kilka miesięcy zebrałem sporo doświadczeń. Jestem pewien, że po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego z drużyną wszystko to, co spotkało mnie jesienią, pozytywnie zaprocentuje. To była intensywna runda i cieszę się, że mogłem ją przeżyć w barwach Widzewa.
Zadebiutowałeś już tydzień po podpisaniu kontraktu, ale premierowego i jedynego dotąd gola zdobyłeś dopiero pod koniec rundy. Pewnie nie tak to sobie wyobrażałeś?
- Długo czekałem na pierwszą bramkę. Wcześniej nie miałem zbyt wielu dogodnych okazji. Cieszę się jednak, że chociaż raz wpisałem się na listę strzelców. Czuję oczywiście niedosyt, bo w Chełmiance na przerwę zimową wyjeżdżałem z dziewięcioma bramkami na koncie, ale wszystko przede mną. Ważne, żeby dobrze przepracować zimę z całą drużyną. Wtedy i o sytuacje będzie łatwiej.
W swoim poprzednim klubie strzelałeś jak na zawołanie. Nie frustruje cię obecny dorobek bramkowy?
- Trudno to dzisiaj porównywać, bo trafiłem do zupełnie innego świata. Najważniejsze, że drużyna zbiera cenne punkty i plasujemy się w ligowej czołówce. Naszym celem jest awans i wszyscy na tym się skupiamy. Mam oczywiście nadzieję, że w przyszłym roku pomogą w tym również moje bramki.
Początki w drugiej lidze okazały się trudniejsze niż zakładałeś?
- Ten poziom nieco różni się od trzeciej ligi, w której grałem wcześniej. Większość drużyn ma w swoich szeregach zawodników o bardzo podobnych umiejętnościach, przez co liga jest dużo bardziej wyrównana. Jak pokazują wyniki, każdy może wygrać z każdym. Potwierdza to również spłaszczona tabela. Jest też różnica w samym stylu gry na trzecim i czwartym szczeblu rozgrywkowym. Zdawałem sobie sprawę, że tak może być, a teraz już doskonale wiem w praktyce, co to oznacza. Jest więc na pewno nad czym pracować.