Global categories
Premierowy gol Radosława Sylwestrzaka. "Mimo bramki czuję niedosyt"
Wszystko za sprawą niefortunnej interwencji z 68. minuty Marcina Pigiela, której finałem był samobójczy gol obrońcy Widzewa. Łodzianie przeważali przez całe spotkanie, ale poza golem Radosława Sylwestrzaka, nie byli w stanie pokonać strzegącego bramki Ursusa Warszawa, Adriana Halucha. - Po takim meczu można się wkurzyć. Mieliśmy kilka dogodnych okazji zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Do tego straciliśmy głupią bramkę, która była wynikiem przebitki. Szkoda tego rezultatu. Piłka zwyczajnie nie chciała wpaść. Boli w obliczu liczby tych sytuacji, o których wspomniałem. Musimy iść do przodu. Najlepszym sposobem na zapomnienie będzie wygrana w kolejnym spotkaniu - powiedział zdobywca bramki dla Widzewa w piątkowym starciu.
Bramka z 5. minuty była pierwszym trafieniem Sylwestrzaka w barwach Widzewa. Na nieszczęście zespołu Franciszka Smudy, nie okazała się golem przesądzającym o trzech punktach. - Każdy chciałby strzelać bramki, które dają zwycięstwa, dlatego mam odczucie niedosytu mimo mojej pierwszej bramki w Widzewie. W następnym spotkaniu trzeba strzelić kolejną, ale tym razem zwyciężyć. Przygotowania do następnego spotkania rozpoczynamy od kolejnego dnia - skomentował swojego gola defensor czerwono-biało-czerwonych.
Widzew w starciu z Ursusem strzelał na bramkę rywala aż 24 razy. Większość uderzeń mijała jednak słupki i poprzeczkę. Z perspektywy końcowego rezultatu, sprawdziło się więc, niestety dla łodzian, piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane okazje lubią się mścić. - Ciężko jest mi oceniać po meczu, co było decydującym czynnikiem tego, że piłka nie wpadała do bramki przeciwnika. To raczej zadanie dla sztabu szkoleniowego, który przeanalizuje spotkanie w najbliższych dniach. Z boiska to wyglądało tak, że ta piłka non stop mijała bramkę. Mogliśmy prowadzić w tym meczu dwa albo trzy do zera, a zamiast tego tracimy kurozialnego gola - stwierdził Sylwestrzak.
Zdaniem łódzkiego obrońcy, strata punktów z Traktorkami nie wpłynie na morale drużyny, która stawia sobie za cel jak najszybszą rehabilitację. Przed Widzewem jednak trudne zadanie - 1 października czerwono-biało-czerwoni zmierzą się z Finishparkietem Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie na wyjeździe.- Każdy mecz jest ważny, także ten z Ursusem, dlatego jesteśmy niezadowoleni z tego remisu. W każdym spotkaniu walczymy o zwycięstwo, dając z siebie wszystko. Jestem pewny, że determinacja, którą mamy, pozostanie i pojedziemy do Nowego Miasta Lubawskiego po prostu wygrać - powiedział piłkarz trenera Smudy.
Pomimo faktu, że mecz rozegrany został w piątek, na stadionie przy al. Piłsudskiego zgromadziło się aż 16 719 kibiców. Jest to aktualny rekord rundy, biorąc pod uwagę mecze Widzewa u siebie. - Mam wielki szacunek dla kibiców, że przychodzą w takiej liczbie na stadion i tak głośno nas dopingują przez całe 90 minut. Należą im się wielkie podziękowania - zakończył.