Potrzeba nam czasu, ale idziemy w dobrym kierunku
Ładowanie...

Global categories

10 August 2015 18:08

Potrzeba nam czasu, ale idziemy w dobrym kierunku

Rozmowa z Marcinem Ferdzynem, prezesem RTS-u Widzewa Łódź

Już w najbliższy weekend czerwono-biało-czerwoni wyjazdowym meczem z Zawiszą Pajęczno, zainaugurują występy w IV lidze. RTS Widzew Łódź powstał w ciągu kilku tygodniu i przed jego twórcami wciąż wiele pracy, ale prezes Marcin Ferdzyn w rozmowie z serwisem www.laczynaswidzew.pl przekonuje, że czas będzie sprzymierzeńcem klubu.

Marcin Olczyk: Jak z Pana punktu widzenia idzie budowa nowego Widzewa?

Marcin Ferdzyn: Radzimy sobie całkiem sprawnie. Nasze działania zostały bardzo dobrze przyjęte. Tworzy się fajna atmosfera wokół klubu, z przychylnością władz czy chociażby duchowieństwa, czego potwierdzeniem była niedzielna msza. Staramy się wszystko, łącznie z grupami młodzieżowymi, ogarnąć. Idziemy w dobrym kierunku, zgodnie z tym, co sobie zaplanowaliśmy, więc możemy być dobrej myśli.

Jak ocenia pan okres przygotowawczy pierwszego zespołu do startu sezonu w czwartej lidze? Warunki były dość ekstremalne.

- Zespół zaczął trenować bodajże 15 lipca. To pierwsze spotkanie było więc całkiem niedawno. Część zawodników odpadła, wielu innych doszło w międzyczasie. Na ten moment, biorąc pod uwagę tak krótkie przygotowania, wydaje mi się, że całość wygląda dobrze. Ostatni sparing (wygrany 7:1 w Zgierzu ze Stalą Głowno – przyp. red.) wyglądał przyzwoicie. Zobaczymy, jak pójdzie nam w Pajęcznie. Jestem jednak pewien, że zawodnicy będą powoli odzyskiwali świeżość i ich gra przełoży się na dobre, pozytywne dla nas wyniki.

Jakie są w takim razie oczekiwania włodarzy klubu względem nadchodzącego sezonu?

- Na pewno nie chcemy pompować balonu. Boisko zweryfikuje nasze aktualne możliwości.

Czy w najbliższym czasie jest szansa na wzmocnienie pierwszego zespołu?

- Cały czas filtrujemy rynek. Próbujemy znaleźć kolejnych wartościowych zawodników, więc kadra na pewno nie jest w tym momencie zamknięta. Czas pokaże. Na tę chwilę mamy określony skład, ale liczymy, że ktoś jeszcze do tej drużyny dołączy.

Jak wygląda kwestia dopinania budżetu klubu? Czy kibice mogą być spokojni o najbliższy sezon?

- O najbliższy rok nie musimy się martwić, natomiast trzeba cały czas walczyć o to, żeby budżet był jak największy. Musimy myśleć o przyszłości. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której po ewentualnym awansie do trzeciej ligi mielibyśmy problemy finansowe. Już teraz trzeba skupić się na budowie budżetu na dalszą przyszłość, żeby w długim terminie móc utrzymać płynność finansową i spokojnie pracować nad podnoszeniem jakości sportowej drużyny.

Czyli poszukiwania sponsorów wciąż trwają?

- Tak naprawdę dotychczas nie mieliśmy dużo czasu na wiele różnych sprawy. Czekamy chociażby na koszulki i załatwienie innych rzeczy. Mówiąc szczerze, powinniśmy zacząć wcześniej, żeby być w stanie dopiąć wszystko na ostatni guzik. Potrzeba jeszcze wiele czasu, żeby ułożyć najważniejsze kwestie. Nie zdawaliśmy sobie wcześniej sprawy, ile zająć może organizacja klubu od podstaw. Kontynuujemy tradycję, ale całe funkcjonowanie stowarzyszenia to temat bardzo rozległy, który próbujemy na miarę możliwości uporządkować. Tyczy się to oczywiście również pozyskiwania partnerów.

W poniedziałek, 10 sierpnia, dokładnie o godzinie 19.10 rusza nowa strona internetowa RTS-u. Czy władze klubu wiążą z nią jakąś specjalną rolę?

- Liczymy, że nowa witryna łączyć będzie w sobie zarówno funkcję podstawowego, wiarygodnego i rzetelnego źródła informacji o klubie, ale też aktywnego narzędzia służącego do tworzenia, czy też umacniania widzewskiej społeczności. Chcemy „wychodzić” z działaniami do kibiców. Jest już wiele pomysłów naszych, czy autorów tej strony, na to, jakie podejmować ruchy i wprowadzać inicjatywy, żeby iść do przodu w coraz większym gronie. Dlatego gorąco zapraszam na www.laczynaswidzew.pl i zachęcam do uczestniczenia również w wirtualnym życiu klubu.

W dniu inauguracji działania nowej oficjalnej strony Stowarzyszenia Reaktywacji Tradycji Sportowych Widzew Łódź rozmawiał Marcin Olczyk