Global categories
Potrójne życie tajemniczego trenera-dentysty
Żeby przynajmniej spróbować zrozumieć historię tego szkoleniowca, trzeba cofnąć się do roku 1948. Właśnie wtedy odbyły się pierwsze po II wojnie światowej rozgrywki piłkarskie o mistrzostwo Polski w formie ligi. W stawce czternastu klubów znalazło się kilku absolutnych debiutantów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednym z nich był właśnie zespół RTS-u (na zdjęciu powyżej drużyna z tamtego okresu podczas defilady w Helenowie). W swoim premierowym meczu łodzianie 14 marca 1948 roku pokonali 4:3 poznańskiego Lecha. Zespół widzewiaków prowadził wtedy Zygmunt Otto, przedwojenny łódzki ligowiec, ale w pięciu kolejnych spotkaniach jego piłkarze zaliczyli porażki.
I wtedy na scenę wkracza bohater naszej opowieści. Oto władze klubu postanowiły przekazać prowadzenie drużyny niejakiemu Vanco Kamenarowi, pochodzącemu z Jugosławii trenerowi (tak wtedy o sobie mówił), który we wcześniejszych latach prowadził zespoły poznańskiego Lecha oraz Rymeru Niedobczyce na Śląsku. Kamenar podawał się za byłego więźnia obozu hitlerowskiego, który po wojnie został w Polsce, właśnie w Poznaniu.
Co ciekawe, po latach okazało się, że w stolicy Wielkopolski Kamenar pomieszkiwał pod nazwiskiem Paweł Kamieniarz, bo... ukrywał się przed komunistycznymi władzami. Do tego jeszcze wrócimy w tej tajemniczej historii. Teraz przenieśmy się do marca 1948 roku. W debiucie na trenerskiej ławce Widzewa Kamenar zalicza z drużyną spektakularną porażkę, przegrywając aż... 1:13 z Ruchem w Chorzowie! Do dzisiaj jest to najwyższa porażka drużyny Widzewa w historii, biorąc pod uwagę wszystkie oficjalne krajowe i zagraniczne rozgrywki, w których grał zespół RTS.
W drugim meczu z Kamenarem na ławce widzewiacy przegrywają 2:6 derby Łodzi z ŁKS-em. W kolejnych spotkaniach nie jest lepiej, bo ligowy beniaminek bolesne porażki przeplata pojedynczymi remisami i zwycięstwami. Drużyna gra bez ładu i składu, co jak ulał pasuje do pseudonimu "Balagan", jakim szkoleniowca ochrzcili piłkarze Rymeru, z którymi pracował przed przyjściem do Widzewa.
Tytułowano go też "doktorem", bo z wykształcenia był... technikiem-dentystą. Ponoć w Łodzi więcej sławy zyskał z racji swojego stomatologicznego fachu, niż trenerskiej pracy. Bo tak naprawdę to był bardziej hobbysta, miłośnik futbolu, niż prawdziwy szkoleniowiec. A mimo to na stanowisku trenera Widzewa pozostał do końca sezonu 1948, zakończonego oczywiście spadkiem do II ligi. Jedyne, za co można pochwalić Kamenara lub Kamieniarza, to sensacyjne zwycięstwo Widzewa u siebie 3:2 z Ruchem, który na koniec sezonu był trzeci, oraz remis 2:2 z krakowską Wisłą - wicemistrzem tamtego sezonu.
Oczywiście po zakończeniu sezonu Vanco Kamenar pożegnał się z Widzewem, ale nie z pracą piłkarskiego trenera. Prowadził m.in. zespoły PTC Pabianice, Sokoła Aleksandrów Łódzki, ponownie Widzew (III liga w 1954 roku), a następnie Granat Skarżysko-Kamienna, Stellę Gniezno, Promień Żary i BKS Bolesławiec. W połowie lat 60. XX wieku miał wyjechać na stałe z Polski i uzyskać duńskie obywatelstwo.
I na tym kończą się w miarę wiarygodne fakty z jego życiorysu, a zaczyna najbardziej interesująca historia. Gdy w 1998 roku w ramach popularnej wśród kibiców encyklopedii piłkarskiej Fuji ukazał się tom poświęcony Widzewowi, Kamenar alias Kamieniarz, został przedstawiony jako najprawdopodobniej Chorwat, który podobno w młodości był bramkarzem. Nie było wiadomo gdzie i kiedy się urodził, jak znalazł się w naszym kraju oraz jakie były jego późniejsze losy.
Kilka lat później w tej samej serii wydawniczej ukazała się książka poświęcona dziejom poznańskiego Lecha, w którym Kamenar też pracował jako trener w latach 1946-1947 roku. Można było się z niej dowiedzieć, że trener-dentysta miał się urodzić w... polskiej rodzinie i jako dziecko wyjechać do Jugosławii, gdzie później miał grać jako bramkarz w zespole Hajduka Split. Tyle że znawcy historii chorwackiego futbolu takiego człowieka w ogóle nie kojarzyli. Późniejsze losy Kamenara też miały wyglądać tajemniczo, bo po wyjeździe z Polski na duńskim paszporcie miał potem wrócić do Jugosławii i tam zginąć jako jedna z ofiar wojny domowej na Bałkanach po 1990 roku.
Jednak kolejne śledztwo związane z tajemniczą postacią trenera Widzewa z 1948 roku przyniosło sensacyjne odkrycie i obaliło większość wszystkich wcześniejszych informacji związanych z Vanco Kamenarem. Okazało się, że to był tylko jeden z jego kilku pseudonimów, podobnie jak Paweł Kamieniarz, który przyjął po wojnie w Polsce, gdzie jako były jeniec jednego z obozów miał się ukrywać przed komunistycznymi władzami z powodu swojej niejasnej wojennej przeszłości.
Jak dowiedzieli się autorzy wydanej w 2015 roku "Encyklopedii Ekstraklasy", Kamenar tak naprawdę nazywał się Pavel Lovas, i nie był Chorwatem, ale... Słowakiem. Miał się urodzić w 1914 roku w Trenczyńskich Cieplicach. Potwierdziło się, że był z zawodu technikiem dentystą, ale w czasie II wojny światowej prawdopodobnie służył jako żołnierz wojsk kolaborującego z Niemcami rządu Słowacji. Dlatego po wojnie pod przybranym nazwiskiem ukrywał się w Polsce.
Jak widać, ta potrójna gra Pavla Lovasa vel Pawła Kamieniarza vel Vanco Kamenara, okazała się skuteczna w jego wykonaniu, bo po wyjeździe z Polski do Danii miał później w latach 70. ubiegłego wieku wrócić do ojczyzny i osiedlić się w Bratysławie. Jednak nadal nie udało się ustalić, gdzie i dokładnie kiedy zmarł drugi w historii Widzewa trener, który prowadził zespół czerwono-biało-czerwonych w ekstraklasie...