Potrójne życie tajemniczego trenera-dentysty
Ładowanie...

Global categories

23 February 2020 19:02

Potrójne życie tajemniczego trenera-dentysty

Ta historia brzmi jak dobry scenariusz filmu o człowieku, który być może... w ogóle nie istniał. Przynajmniej nie pod takim nazwiskiem, jakie podawał wtedy, gdy pracował w Widzewie jako trener pierwszego zespołu. Brzmi ciekawie? Będzie jeszcze bardziej interesująco.

Żeby przynajmniej spróbować zrozumieć historię tego szkoleniowca, trzeba cofnąć się do roku 1948. Właśnie wtedy odbyły się pierwsze po II wojnie światowej rozgrywki piłkarskie o mistrzostwo Polski w formie ligi. W stawce czternastu klubów znalazło się kilku absolutnych debiutantów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednym z nich był właśnie zespół RTS-u (na zdjęciu powyżej drużyna z tamtego okresu podczas defilady w Helenowie). W swoim premierowym meczu łodzianie 14 marca 1948 roku pokonali 4:3 poznańskiego Lecha. Zespół widzewiaków prowadził wtedy Zygmunt Otto, przedwojenny łódzki ligowiec, ale w pięciu kolejnych spotkaniach jego piłkarze zaliczyli porażki.

I wtedy na scenę wkracza bohater naszej opowieści. Oto władze klubu postanowiły przekazać prowadzenie drużyny niejakiemu Vanco Kamenarowi, pochodzącemu z Jugosławii trenerowi (tak wtedy o sobie mówił), który we wcześniejszych latach prowadził zespoły poznańskiego Lecha oraz Rymeru Niedobczyce na Śląsku. Kamenar podawał się za byłego więźnia obozu hitlerowskiego, który po wojnie został w Polsce, właśnie w Poznaniu.

Co ciekawe, po latach okazało się, że w stolicy Wielkopolski Kamenar pomieszkiwał pod nazwiskiem Paweł Kamieniarz, bo... ukrywał się przed komunistycznymi władzami. Do tego jeszcze wrócimy w tej tajemniczej historii. Teraz przenieśmy się do marca 1948 roku. W debiucie na trenerskiej ławce Widzewa Kamenar zalicza z drużyną spektakularną porażkę, przegrywając aż... 1:13 z Ruchem w Chorzowie! Do dzisiaj jest to najwyższa porażka drużyny Widzewa w historii, biorąc pod uwagę wszystkie oficjalne krajowe i zagraniczne rozgrywki, w których grał zespół RTS.

W drugim meczu z Kamenarem na ławce widzewiacy przegrywają 2:6 derby Łodzi z ŁKS-em. W kolejnych spotkaniach nie jest lepiej, bo ligowy beniaminek bolesne porażki przeplata pojedynczymi remisami i zwycięstwami. Drużyna gra bez ładu i składu, co jak ulał pasuje do pseudonimu "Balagan", jakim szkoleniowca ochrzcili piłkarze Rymeru, z którymi pracował przed przyjściem do Widzewa.

Tytułowano go też "doktorem", bo z wykształcenia był... technikiem-dentystą. Ponoć w Łodzi więcej sławy zyskał z racji swojego stomatologicznego fachu, niż trenerskiej pracy. Bo tak naprawdę to był bardziej hobbysta, miłośnik futbolu, niż prawdziwy szkoleniowiec. A mimo to na stanowisku trenera Widzewa pozostał do końca sezonu 1948, zakończonego oczywiście spadkiem do II ligi. Jedyne, za co można pochwalić Kamenara lub Kamieniarza, to sensacyjne zwycięstwo Widzewa u siebie 3:2 z Ruchem, który na koniec sezonu był trzeci, oraz remis 2:2 z krakowską Wisłą - wicemistrzem tamtego sezonu.

Oczywiście po zakończeniu sezonu Vanco Kamenar pożegnał się z Widzewem, ale nie z pracą piłkarskiego trenera. Prowadził m.in. zespoły PTC Pabianice, Sokoła Aleksandrów Łódzki, ponownie Widzew (III liga w 1954 roku), a następnie Granat Skarżysko-Kamienna, Stellę Gniezno, Promień Żary i BKS Bolesławiec. W połowie lat 60. XX wieku miał wyjechać na stałe z Polski i uzyskać duńskie obywatelstwo.

I na tym kończą się w miarę wiarygodne fakty z jego życiorysu, a zaczyna najbardziej interesująca historia. Gdy w 1998 roku w ramach popularnej wśród kibiców encyklopedii piłkarskiej Fuji ukazał się tom poświęcony Widzewowi, Kamenar alias Kamieniarz, został przedstawiony jako najprawdopodobniej Chorwat, który podobno w młodości był bramkarzem. Nie było wiadomo gdzie i kiedy się urodził, jak znalazł się w naszym kraju oraz jakie były jego późniejsze losy.

Kilka lat później w tej samej serii wydawniczej ukazała się książka poświęcona dziejom poznańskiego Lecha, w którym Kamenar też pracował jako trener w latach 1946-1947 roku. Można było się z niej dowiedzieć, że trener-dentysta miał się urodzić w... polskiej rodzinie i jako dziecko wyjechać do Jugosławii, gdzie później miał grać jako bramkarz w zespole Hajduka Split. Tyle że znawcy historii chorwackiego futbolu takiego człowieka w ogóle nie kojarzyli. Późniejsze losy Kamenara też miały wyglądać tajemniczo, bo po wyjeździe z Polski na duńskim paszporcie miał potem wrócić do Jugosławii i tam zginąć jako jedna z ofiar wojny domowej na Bałkanach po 1990 roku.

Jednak kolejne śledztwo związane z tajemniczą postacią trenera Widzewa z 1948 roku przyniosło sensacyjne odkrycie i obaliło większość wszystkich wcześniejszych informacji związanych z Vanco Kamenarem. Okazało się, że to był tylko jeden z jego kilku pseudonimów, podobnie jak Paweł Kamieniarz, który przyjął po wojnie w Polsce, gdzie jako były jeniec jednego z obozów miał się ukrywać przed komunistycznymi władzami z powodu swojej niejasnej wojennej przeszłości.

Jak dowiedzieli się autorzy wydanej w 2015 roku "Encyklopedii Ekstraklasy", Kamenar tak naprawdę nazywał się Pavel Lovas, i nie był Chorwatem, ale... Słowakiem. Miał się urodzić w 1914 roku w Trenczyńskich Cieplicach. Potwierdziło się, że był z zawodu technikiem dentystą, ale w czasie II wojny światowej prawdopodobnie służył jako żołnierz wojsk kolaborującego z Niemcami rządu Słowacji. Dlatego po wojnie pod przybranym nazwiskiem ukrywał się w Polsce.

Jak widać, ta potrójna gra Pavla Lovasa vel Pawła Kamieniarza vel Vanco Kamenara, okazała się skuteczna w jego wykonaniu, bo po wyjeździe z Polski do Danii miał później w latach 70. ubiegłego wieku wrócić do ojczyzny i osiedlić się w Bratysławie. Jednak nadal nie udało się ustalić, gdzie i dokładnie kiedy zmarł drugi w historii Widzewa trener, który prowadził zespół czerwono-biało-czerwonych w ekstraklasie...