"Pogubili się. Graliśmy bardzo słabo" - konferencja po meczu z Omegą Kleszczów
Ładowanie...

Global categories

29 August 2015 20:08

"Pogubili się. Graliśmy bardzo słabo" - konferencja po meczu z Omegą Kleszczów

Widzew Łódź zaliczył pierwszy bezbramkowy remis w tym sezonie.

Trener łodzian, Witold Obarek, nie był tym faktem zadowolony. Na konferencji prasowej po meczu nie szczędził gorzkich słów w kierunku niektórych piłkarzy. - W pierwszej połowie nie graliśmy wcale. Tutaj czterech, pięciu zawodników walczy, biega a reszta chodzi po boisku. Pogubili się po prostu. Po prostu przeszli sobie obok meczu. Bardzo słabo graliśmy pierwszą połówkę, druga troszeczkę lepiej, ale to jeszcze nie to. – mówił opiekun widzewiaków.

Według trenera, część zawodników nie zrozumiała czym jest walka w meczu i gdzie grają. Piłkarzy RTS-u czeka trudna rozmowa. - Muszę przeprowadzić ze swoimi zawodnikami poważną rozmowę, żeby zrozumieli, że wychodzi się na boisko i się walczy a nie chodzi się po boisku. Dzisiaj ze strony niektórych była fuszerka – nie szczędził słów Witold Obarek.

- Wpuściłem na boisko kontuzjowanych piłkarzy. Adrian Budka, który grał z kontuzją pokazał, że można grać, walczyć biegać a niektórzy nie zrozumieli jeszcze, że są w Widzewie – chwalił Adriana Budkę, który rozegrał 90 minut z drobnym urazem, trener czerwono-biało-czerwonych.

Było widać podczas meczu, że w drużynie Widzewa brakuje typowego napastnika, który pociągnąłby akcję, przyjął i odwrócił się z piłką. - Nie ma takiego prawdziwego napastnika, który by przyjął piłkę, linia pomocy by podeszła. Rwane to wszystko jest – zauważył trener. Cały mecz podsumował stwierdzeniem - Jak nie idzie wygrać to nie wolno przegrać.

W przeciwieństwie do trenera łodzian, zadowolony był szkoleniowiec Omegi Kleszczów, Marcin Zimnoch. - Przede wszystkim chciałem podziękować chłopakom za zaangażowanie, za walkę to co włożyli w mecz. Myślę, że każdy ten mecz wybiegał. Stać nas dzisiaj było tylko na remis – powiedział.

Wszyscy przed meczem podkreślali, że przyjeżdża Widzew, trzeba im urwać punkty a część spisywała gospodarzy na straty. Kleszczowianie jednak nie przestraszyli się rywala i mieli również wsparcie ze strony trenerów, jak i zarządu klubu. - Powtarzanie, że Widzew przyjeżdża i mamy mu urwać punkty - trochę mnie śmieszyło dlatego, że wierzymy w swoją drużynę, wiemy na co nas stać – podkreślał Marcin Zimnoch.

Na koniec konferencji dodał, że mecz był dobrym widowiskiem jak na realia IV ligi. - Myślę, że jak na ten poziom, na którym gramy, na IV ligę stworzyliśmy fajne widowisko aczkolwiek nie obfitujące w bramki. Tak jak wspomniał trener trzeba cieszyć się z remisu i patrzeć już w przyszłość na następną kolejkę.