Global categories
Podwójnie stracona szansa
W tamtym sezonie Widzewiacy spotkali się z kielczanami trzy razy, bo po sezonie zasadniczym rozgrywano w ekstraklasie dodatkową rundę siedmiu kolejek z podziałem na grupę mistrzowską i spadkową. Czerwono-biało-czerwoni znaleźli się w tej drugiej z najmniejszym dorobkiem punktowym liczącym 22 "oczka".
Ten bilans mógł być trochę lepszy, ale łodzianie czasami tracili punkty w przedziwny sposób, jak na przykład pod koniec listopada 2013 roku w… Kielcach. Mecz miał emocjonujące ostatnie minuty, bo Widzewiacy najpierw prowadzili tam 1:0 (gol Bartłomieja Kasprzaka). W drugiej połowie wyrównał Jacek Kiełb, a potem czerwoną kartkę ujrzał obrońca Widzewa - Rafał Augustyniak. Gdy wydawało się, że osłabieni liczebnie goście dowiozą remis do końca spotkania, wspomniany Kiełb trafił na 2:1 dla gospodarzy...
Oba zespoły spotkały się wtedy jeszcze raz, właśnie w grupie spadkowej, wspomnianego 27 kwietnia 2014 roku. W obozie Widzewa zapowiadano przed tym spotkaniem agresywną, ofensywną grę od pierwszego gwizdka. Te deklaracje szybko znalazły potwierdzenie na tablicy z wynikiem meczu, bo już w 11. minucie goście objęli prowadzenie po tym, jak sędzia podyktował rzut karny za faul na Eduardsie Visnjakovsu. Szansy na zdobycie gola z 11. metra nie zmarnował Mateusz Cetnarski i łodzianie objęli prowadzenie.
18 minut później kibice obecni na stadionie byli świadkami przedziwnej sytuacji. Marcin Kaczmarek podawał piłkę do Cetnarskiego, ale kapitan Widzewa wywrócił się. Futbolówkę przejął Visnjakovs, który ruszył wzdłuż pola karnego, minął dwóch obrońców i uderzeniem po ziemi umieścił piłkę w długim rogu. Ekipa RTS-u prowadziła już 2:0, a jeszcze przed przerwą mogła strzelić trzeciego gola, ale Cetnarski zmarnował okazję będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem Korony.
Ta niewykorzystana okazja na trzecią bramkę dla Widzewiaków okazała się istotna kilkadziesiąt minut później. Po przerwie to gospodarze przejęli inicjatywę. W 61. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelili kontaktowego gola, a niespełna kwadrans później był już remis 2:2 po strzale Macieja Korzyma.
Mogły być trzy bardzo cenne punkty, a tymczasem skończyło się tylko na jednym. W końcowym obrachunku Widzewowi zabrakło wtedy do utrzymania w ekstraklasie 3-4 "oczek". Trzy z nich łodzianie stracili na własne życzenie w meczach z Koroną...
Bilans meczów Widzew Łódź - Korona Kielce:
Ekstraklasa: 13 (5-4-4) 14-14*
I liga: 7 (1-4-2) 8-9
Puchar Polski: 1 (0-0-1) 0-3
Puchar Ekstraklasy: 4 (2-0-2) 6-8
Ogółem: 25 (8-8-9) 28-34
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.