Global categories
Podsumowanie rundy: Defensywa zmierza w dobrym kierunku?
Kontynuujemy cykl podsumowań rundy jesiennej. W pierwszej odsłonie podjęliśmy się zebrania dokonań bramkarzy, teraz przychodzi czas na obrońców czterokrotnego mistrza Polski. W 15 meczach rundy jesiennej sezonu 2020/21 widzewski blok defensywy tworzyło 8 zawodników, którzy wystąpili w 8 różnych konfiguracjach. Niezastąpionym ogniwem obrony był Łukasz Kosakiewicz, który jako jedyny piłkarz pierwszej drużyny rozegrał komplet spotkań od pierwszej do ostatniej minuty. Na drugim biegunie tego zestawienia znalazł się naturalnie Petar Mikulić, który po debiucie w 1. kolejce doznał kontuzji wykluczającej go z gry jesienią.
Przeglądając zestawienia widzewskiej defensywy możemy dostrzec, że trener Enkeleid Dobi i jego sztab długo szukali optymalnego dobrania pary stoperów. Szkoleniowiec, decydując się na wyjściową jedenastkę, na środku obrony najczęściej wystawiał duet: Daniel Tanżyna i Krystian Nowak, którzy wspólnie rozpoczęli grę aż w 8 spotkaniach. Rywalizację z nimi podjął pozyskany latem Michał Grudniewski, który zanotował 5 meczów od 1. minuty. Na pochwałę zasługuje Daniel Tanżyna, który według wyliczeń InStat zaliczył nawięcej odbiorów (aż 133) ze wszystkich ligowców.
Poszukiwania pewnej pary stoperów i podniesienie poziomu rywalizacji poprzez transfer Grudniewskiego przyniosły skutki. W pierwszych trzech kolejkach łodzianie stracili 9 bramek, ale później było zdecydowanie lepiej, bo zespół w 12 meczach dał sobie strzelić tyle goli, co na starcie sezonu. W tym miejscu warto zatrzymać się i przeanalizować, w jaki sposób i kiedy łodzianie tracili bramki. Aż 12 z 18 zdobytych przez rywali goli zostało strzelonych z gry, a jak wyliczył indeks InStat, 67 procent z nich padło po atakach pozycyjnych. Widzewiacy sześciokrotnie dawali sobie strzelać gole po stałych fragmentach gry. Co ciekawe, tylko 3 zespoły w lidze (Górnik Łęczna, Arka Gdynia i Bruk-Bet Termalica Nieciecza) mogą poszczycić się lepszym zachowaniem we własnym polu karnym przy stałych fragmentach gry.
Jak wskazują statystytyki, Widzew najczęściej, bo aż 8 razy, tracił gole w ostatnich 30 minutach meczów. Utrata bramki w końcówce spotkania jest szczególnie bolesna, bo podcina skrzydła odrabiającemu straty zespołowi lub pozbawia go cennych punktów, jak miało to miejsce podczas meczu z Miedzią Legnica. Brak szczęścia, koncentracji lub siły w końcowych fragmentach meczów? Nad szukaniem powodu takiego stanu rzeczy będzie musiał skupić się sztab szkoleniowy.
Krystian Nowak: Ta runda była w naszym wykonaniu sinusoidą
Analizę boków obrony, na których jesienią wystąpili Filip Becht, Patryk Stępiński, Petar Mikulić i Łukasz Kosakiewicz rozdzielimy na dwie części, skupiając się w tym tekście wyłącznie na defensywie. Z oceny wyłączymy młodego zawodnika z Chorwacji, który nie miał okazji pokazać w pełni swoich umiejętności. Kontuzja Mikulicia dała szansę debiutu w drużynie młodego Filipa Bechta. W meczu przeciwko ŁKS-owi młodzieżowiec został rzucony na głęboką wodę, jednak wraz z trwającym sezonem nabierał pewności, niezłe występy ukoronował bramką i do momentu kontuzji przed meczem z Resovią był podstawowym zawodnikiem.
W jego miejsce do składu wskoczył Patryk Stępiński, który latem wrócił do klubu z al. Piłsudskiego 138. W tej roli, podobnie jak jego młodszy kolega, wykonywał na boisku głównie zadania defensywne, lecz z czasem angażował się również w akcje oskrzydlające. Niestety, w każdej beczce miodu jest również łyżka dziegciu - to właśnie lewą stroną Widzewa przeciwnicy aż 8 razy wdarli się w pole karne i zdobyli gola. Po drugiej stronie boiska, gdzie etatowo występuje Łukasz Kosakiewicz, takie sytuacje zdarzyły się jedynie dwukrotnie.