Global categories
Podaj do idola, czyli historia pewnego zdjęcia
- Któregoś dnia po tym, jak Mateusz już na dobre rozpoczął treningi z szeroką kadrą pierwszego zespołu, pokazał mi pewne zdjęcie. Rozpoznałem na nim oczywiście siebie, ale okazało się, że jest tam również 6-letni Malec - opowiada z uśmiechem na twarzy Marcin Robak, który, jak się okazało, podczas pierwszego pobytu w Widzewie jeden z wielu rozdawanych wówczas autografów dał dzisiejszemu koledze z drużyny.
Mateusz Malec stawiał wtedy pierwsze kroki w swojej piłkarskiej przygodzie i mógł tylko marzyć o tym, by w przyszłości reprezentować barwy Widzewa w piłce seniorskiej. Dziś jednak ma już na koncie kilka naprawdę dobrych występów w drugiej drużynie w klasie okręgowej i regularnie trenuje z pierwszym zespołem. Z aktualnym liderem II ligi przepracował też cały zimowy okres przygotowawczy, w tym dwa obozy treningowe - w Cetniewie i tureckiej Alanyi.
O jego umiejętnościach z uznaniem wypowiada się dyrektor Akademii, Maciej Szymański, a fakt, że znalazł się na liście izolacyjnej pierwszej drużyny przed wznowieniem rozgrywek, potwierdza, że stanowi godne uwagi uzupełnienie szerokiego składu zespołu. - Na ten moment to oczywiście melodia przyszłości, ale na pewno warto dalej mu się przyglądać - przyznał po powrocie z cetniewskiego zgrupowania trener Marcin Kaczmarek.
Choć na swój oficjalny debiut w pierwszej drużynie Malec nadal musi czekać, patrząc na jego wytrwałość i dotychczasowy rozwój, wszystko może się zdarzyć. 11 lat temu na pewno nie przyszło mu do głowy, że kiedyś może zagrać w jednej drużynie ze swoim ówczesnym idolem. - To wszystko działo się po moim treningu. Akurat miała miejsce prezentacja zawodników, po której mogliśmy wejść na murawę, żeby zebrać ich autografy, a nawet zrobić wspólne zdjęcia. Pamiętam, że bardzo naciskałem na fotkę z Ugo Ukahem i właśnie Marcinem - wspomina 17-letni dziś piłkarz.
- To wspaniale uczucie, móc trenować z piłkarzem, na którego mecze chodziłem jedenaście lat temu. Na pewno mogę się wiele od Marcina nauczyć - podkreśla ambitny zawodnik. - Od małego, mając 5-6 lat, marzyło mi się, żeby zagrać na stadionie z taką publicznością, w klubie z taką historią. Widzew to duży klub, ale samo bycie w nim nie jest dla mnie ostatecznym celem. Za 10-15 lat chciałbym się zapisać w jego historii - mówił kilka dni temu Malec na antenie Widzew.fm.
Czy będzie mu dane w wyjątkowy sposób nawiązać do zdjęcia sprzed jedenastu lat, asystując kapitanowi czerwono-biało-czerwonych w meczu o punkty? - Byłoby to na pewno coś nieprawdopodobnego, ale gdzie, jak nie w Widzewie, dziać mają się tak niesamowite historie? - mówi Robak, który z zainteresowaniem przygląda się rozwojowi "Małego".