Pod batutą Muzyka, Studenta i Pięknej
Ładowanie...

Global categories

14 October 2020 21:10

Pod batutą Muzyka, Studenta i Pięknej

Tak jak zmieniał się w swojej 110-letniej historii Widzew jako klub, tak zmieniali się też jego kibice i charakter dopingu na meczach drużyny RTS-u. Zwłaszcza od połowy lat 70., gdy po wielu latach gry w niższych ligach piłkarze ponownie awansowali do krajowej elity.

Miało to miejsce wiosną 1975 roku, gdy w Polsce epoki Edwarda Gierka kibice już od kilku lat mieli okazję zobaczyć między innymi dzięki meczom swoich klubów w europejskich pucharach, jak kibicują fani drużyn z Anglii, Holandii czy Włoch. Zagraniczne wzorce w różnej formie zaczęły przenikać na polskie stadiony, czego pierwszą oznaką były kibicowskie szaliki szyte w klubowych barwach czy też flagi.

Nie inaczej było z kibicami Widzewa, którzy jednak zaczęli się organizować i prowadzić doping jeszcze w pierwszej połowie lat 70. ubiegłego wieku, gdy zespół RTS-u grał na zapleczu ekstraklasy. Wtedy to zaczął tworzyć się nieformalny Klub Kibica wśród sympatyków Widzewa. Nieformalny, bo taki mógł być oficjalnie zarejestrowany dopiero wtedy, gdy zespół z ówczesnej alei Armii Czerwonej zameldował się już w ekstraklasie.

Jak możemy przeczytać w książce "Widzew Łódź: Zarys historii klubu i jego kibiców", jeszcze podczas gry w II lidze zaczęła się spotykać i organizować grupa około 20-30 osób, które pochodziły ze Stoków, Zarzewia, Chojen, Dąbrowy i okolic samego stadionu Widzewa. To był właśnie zalążek przyszłego Klubu Kibica. W tej coraz liczniejszej grupie wytworzyło się kilku liderów ruchu kibicowskiego na Widzewie. Byli to m.in. "Muzyk", "Student" i fanka nazywana "Piękną".

Zdjęcie nr 2: Domowej roboty confettii, pierwsze szaliki i flagi na kijach. Tak rodził się doping wśród  kibiców na meczach Widzewa

Jak wieść sprzed lat niesie, to właśnie "Muzyk" miał być pomysłodawcą czerwono-biało-czerwonych barw kibiców RTS-u, bo w myśl statutu klubu oficjalne barwy Widzewa były wtedy... biało-czerwone. Tym mieli się odróżniać widzewiacy od ełkaesiaków i tak zostało do dzisiaj. Z kolei wspomniana "Piękna", która była pierwszym nieformalnym prezesem KK na Widzewie, wymyśliła uatrakcyjnienie dopingu za pomocą kilkunastu flag na kijach.

"Piękna" była nieformalną szefową Klubu Kibica, bo oficjalnie z ramienia klubu kierował nim oddelegowany do tych spraw pan Jan Wochnia. KK miał swoje własne legitymacje, a na mecze zrzeszeni w nim kibice wchodzili na stadion od strony tzw. Niciarki. Grupa fanów Widzewa przywdzianych w klubowe barwy doping prowadziła z dawnej trybuny "Pod Masztami". Tak było niemal do końca lat 70. Potem najzagorzalsi fani RTS-u przeszli na trybunę "Pod Zegarem".

Dynamika rozwoju ruchu kibicowskiego na Widzewie rosła wraz z rozwojem samego klubu i sukcesami piłkarzy. W 1977 Klub Kibica liczył już ponad 100 osób, wśród których zaczęli pojawiać się ludzie z innych dzielnic miasta (m.in. Bałuty) oraz miast z regionu (Skierniewice, Koluszki). To wtedy pojawiły się w nim takie postaci jak "Długopis", "Antał" czy "Balon", które z pewnością pamiętają starsi kibice RTS-u. Regularne stały się cotygodniowe spotkania kibiców w starej, drewnianej hali sportowej, która znajdowała się w miejscu obecnej trybuny "Pod Zegarem".

Zdjęcie numer 3: Człowiek przy człowieku na meczu Pucharu UEFA Widzew - PSV Eindhoven w 1977 roku. To właśnie pucharowe spotkania generowały coraz większą liczbę kibiców sympatyzujących z RTS-em

Wspomniany rok 1977 można uznać za jeden z najważniejszych nie tylko w historii klubu (pierwsze wicemistrzostwo Polski i debiut w europejskich pucharach), ale również w dziejach kibiców RTS-u. To właśnie wtedy dzięki licznej frekwencji widzów na domowych meczach Pucharu UEFA ze słynnymi drużynami Manchester City i PSV Eindhoven rozpoczęła się wśród kibiców nie tylko w Łodzi, ale również w całym kraju, tendencja do sympatyzowania widzewiakom.

Warto wspomnieć, że przy okazji spotkania z Manchester City w Łodzi pojawiła się na stadionie około 100-osobowa grupa kibiców angielskiej drużyny. Mieli szaliki, flagi i głośno dopingowali swój zespół, co było interesującym zjawiskiem dla łódzkich fanów piłki nożnej.

Ponad 30-tysięczne widownie na wypełnionym po brzegi stadionie ŁKS-u, gdzie Widzew rozgrywał swoje mecze w europejskich pucharach, pokazały, że ten robotniczy klub z jednej z łódzkich dzielnic ma bardzo duży potencjał, jeśli chodzi o kibiców. Kolejne lata to potwierdziły, bo z każdym rokiem widzewiacy mieli coraz liczniejsze grono fanów, również wśród tych, którzy chcieli wspierać drużynę głośnym dopingiem w czasie meczów oraz manifestować przywiązanie do Widzewa szalikami i flagami w klubowych barwach.