Global categories
Pociągiem specjalnym po... mistrzostwo Polski!
Dla czerwono-biało-czerwonej armii ten wyjazd był wyjątkowy, nie tylko dlatego, że na ich oczach dokonywała się wyjątkowa historia sportowa, której ważnym elementem było zwycięstwo na terenie obrońcy tytułu i, jak się później okazało, ustępującego mistrza. Wtedy też, 22 maja 1996 roku, widzewiacy pierwszy raz wybrali się na mecz zorganizowanym transportem… kolejowym.
- To był pierwszy wyjazd kibiców pociągiem specjalnym. Chodziłem wtedy do PKP załatwiać tę sprawę, a później już podpisać umowę - przyznał na antenie Widzew.FM Przemysław Olszowy, jeden ze współorganizatorów skomplikowanej operacji logistycznej, która miała zapewnić transport do stolicy ponad trzem tysiącom fanów klubu z al. Piłsudskiego 138.
Organizacja to jedno. Trzeba było jeszcze ruszyć w podróż i dotrzeć na miejsce rozgrywania meczu. - To był słoneczny, piękny dzień. Ruszaliśmy wtedy z dworca Łódź Niciarniana, czyli praktycznie spod stadionu. Na Powiślu czekał na nas kordon policji, a im bliżej obiektu Legii, tym więcej pojawiało się jej fanów. Widok morza naszych kibiców był imponujący. Liczbę widzewiaków oceniano na 3,2-3,3 tysiący - przyznał "Przemas" w rozmowie z Marcinem Tarocińskiem.
Sam przyjazd do Warszawy nie zapewniał jeszcze możliwości obejrzenia meczu, który zadecydować miał o mistrzostwie Polski w sezonie 1995/1996. - Wtedy nie było czegoś takiego jak listy wyjazdowe, zgłaszane obecnie do klubów. Trzeba było jeszcze kupić bilety na ten mecz. Sprzedawała je na parkingu pani z samochodu, zza krat. Na szczęście, na stary stadion mimo wszystko wchodziło się szybciej niż na nowy - wspominał Olszowy w "Widzewskim poranku".
W końcu jednak kibice Widzew po brzegi wypełnili wydzielone im strefy i z niecierpliwością oczekiwali na pierwszy gwizdek sędziego. - Pamiętam, że mecz trochę się opóźnił, z różnych powodów. Ale jak już się zaczął, było fantastycznie. Doping z naszej strony był bardzo dobry, ale ciężko było przebić się przez głosy kibiców Legii, wzmocnionych jeszcze orkiestrą, która pomagała w dopingu, ożywiając zwłaszcza trybunę krytą - zaznaczył Olszowy, podkreślając, że kilka razy łodzian dało się jednak bardzo dobrze słyszeć.
Współorganizator tamtego historycznego wyjazdu kolejowego doskonale pamięta nie tylko sam mecz, ale też całą kampanię, w której Widzew okazał się najlepszy w kraju, śrubując po drodze kilka niesamowitych rekordów, w tym kończąc rozgrywki bez ani jednej porażki, czy pokonując Lechię/Olimpię Gdańsk na wyjeździe aż 7:1. Dlatego łodzianie wizyty w stolicy się nie obawiali. - Ciężko grało się na Legii i trudno było tam o zwycięstwo, ale Widzew przed przyjazdem na Łazienkowską miał 10 kolejnych zwycięstw z rzędu - przypomniał gość Widzew.FM, przytaczając również wiele innych faktów sportowych z tamtego czasu.
Całą rozmowę z Przemysławem Olszowym, a także z goszczącymi tego dnia w "Widzewskim poranku" Franciszkiem Smudą i Markiem Koniarkiem odsłuchać można w archiwum audycji dostępnym w aplikacji mobilnej Widzew Łódź w zakładce "RADIO" (ARCHIWUM --> Audycja poranna 22.05.2020) oraz w weekendowym paśmie powtórkowym na falach Widzew.FM (radio dostępne również w dedykowanym odtwarzaczu na widzew.com).
Zdjęcia dzięki uprzejmości Fanklubu Widzewa z Kutna