Rezerwy
Akademia
Piotrkowskie wyzwanie
Sierpniowe starcie z piotrkowianami było naprawdę emocjonujące. Przez większość czasu dużą przewagę mieli czerwono-biało-czerwoni, którzy powinni wyjść na prowadzenie już w pierwszej minucie zawodów. Nie zrobili tego wtedy, nie zrobili też przez pozostałe dziewięćdziesiąt minut, choć okazji mieli naprawdę mnóstwo. W końcówce do głosu doszli natomiast rywale i, gdyby nie świetna postawa Marcela Buczkowskiego, mogliby wywieźć z Łodzi trzy punkty. Ostatecznie skończyło się bezbramkowym remisem, a co za tym idzie - utratą przez Widzewiaków fotelu lidera. Na szczęście tylko na cztery dni, do pamiętnej potyczki w Bełchatowie.
- Trudno powiedzieć coś szczególnego po takim spotkaniu, w którym tworzymy sobie bardzo dużo sytuacji, pierwszą, stuprocentową, już w zasadzie w piętnastej sekundzie, potem kilka kolejnych, ale nie trafiamy do siatki. Kontrolowaliśmy ten mecz, lecz nawet w takim przypadku musimy być bardzo czujni, bo w końcówce przeciwnik też miał dwie świetne okazje (…) Pod względem statystyk, wykreowaliśmy sobie mnóstwo szans, jednak nic nie chciało wpaść. Nie można mieć pretensji do chłopaków, tak to czasami bywa - mówił wówczas trener Czubak.
Nadszedł czas na to, by zrobić to, co nie udało się wtedy - i po prostu wygrać. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę z tego, że poprzeczka będzie zawieszona wysoko, bo czwarta w tabeli (przyjmujemy wersję obowiązującą na stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej) w tabeli Polonia to - jak na czwartoligowe realia - mocny zespół. U siebie podopieczni trenera Roberta Grzesiuka przegrali tylko raz, z GKS-em Bełchatów. Sztab szkoleniowy wicelidera będzie zapewne trzymał kciuki za to, by lista porażek się nie wydłużyła, na piotrkowskich trybunach pojawi się zresztą osobiście. Nic dziwnego - w ten weekend GKS pauzuje (miał grać z LKS-em Kwiatkowice, który wycofał się z rozgrywek), a już za tydzień wybierze się do Łodzi, na szlagier rundy.
W sobotę widzewska defensywa uważać będzie musiała przede wszystkim na Adriana Malickiego, wraz z dwoma bełchatowianami, Łukaszem Wrońskim i Przemysławem Zdybowiczem, zajmującego drugie miejsce w klasyfikacji strzelców Betcris IV ligi. 31-latek ma na swoim koncie piętnaście bramek, o cztery mniej niż pierwszy Daniel Mąka, ale mamy nadzieję, że teraz dystansu tego nie zmniejszy. Pomóc może w tym wspomniany wcześniej Buczkowski, który w pięciu ostatnich spotkaniach zachował czyste konto. Jeżeli w sobotę powiększy swój dorobek do sześciu - połowa zadania będzie wykonana.
Za drugą połowę odpowiedzialna będzie ofensywa. Trenera Czubaka ucieszy powrót do gry Konrada Niedzielskiego, który przeciwko Borucie Zgierz pauzował za cztery żółte kartki. Tydzień temu na pozycji numer dziewięć zastąpił go młody Mateusz Wołoszyn. Choć gola nie strzelił, to pokazał się z niezłej strony, ale pomoc doświadczonego zawodnika na pewno będzie nieoceniona. Ostatnio na boisku oglądaliśmy też Filipa Przybułka. Pomocnik stracił kilka tygodni z powodu urazu, na szczęście jest już w pełni zdrowy i może zaskakiwać rywali nieszablonowymi podaniami. Nie mamy nic przeciwko, by co najmniej jedno z nich okazało się asystą oraz zapewniło czerwono-biało-czerwonym trzy punkty.
Sobotni mecz zapowiada się naprawdę emocjonująco. Nie tylko na boisku, ale również na trybunach - nie jest bowiem tajemnicą, że fani Polonii sympatyzują z drugim z łódzkich klubów. Widzewiaków czeka więc zarówno starcie z wymagającym przeciwnikiem, jak i wrogie nastawienie dookoła, a taka kombinacja w Betcris IV lidze nie zdarza się zbyt często. Ostatnio miała miejsce w… Bełchatowie, gdzie podopieczni trenera Czubaka zareagowali na nią w najlepszy możliwy sposób - grając koncertowo i odnosząc zasłużone zwycięstwo. Jutro liczymy na powtórkę!
Polonia Piotrków Trybunalski - Widzew II Łódź / sobota / 25 marca / 16:00 / Piotrków Trybunalski / relacja na żywo: Twitter Akademii Widzewa [KLIKNIJ]