Global categories
Piotr Burski: Dziękuję wszystkim kibicom za doping
W sobotnie popołudnie czerwono-biało-czerwoni po ciężkim boju pokonali na wyjeździe Pelikana 1:0. Łowiczanie postawili wysoko poprzeczkę zawodnikom trenera Marcina Płuski i przez sporą część spotkania byli stroną przeważającą. Widzewiacy grali jednak konsekwentnie, a dodatkowo mieli w bramce dobrze spisującego się Michała Chorosia. - Pelikan był bardzo dobrym przeciwnikiem. Dużo zdrowia musieliśmy na boisku zostawić, ale daliśmy radę, wszyscy walczyliśmy w każdej części boiska i to przyniosło końcowy efekt - przyznał po meczu Piotr Burski.
Pelikan groźny był przede wszystkim w początkowych minutach, zarówno pierwszej jak i drugiej połowy. Szczególnie w drugiej połówce, do momentu zdobycia bramki przez Widzewa, gospodarze nie pozwalali zagrozić własnej bramce. - Faktycznie początek nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale z minuty na minutę realizowaliśmy swój cel. Najważniejsze, że zdobyliśmy bramkę, a przeciwnik nam nie strzelił i linia defensywy zachowała czyste konto i to cieszy - skomentował łódzki zawodnik.
Gospodarze stwarzali sobie okazję szczególnie atakując skrzydłami. Bardzo dobre zawody rozegrali bowiem Rafał Parobczyk oraz Bartosz Bujalski. Łódzcy defensorzy musieli się sporo napocić, aby nie stracić bramki. - Musieliśmy uważać szczególnie na lewą stronę, gdyż Pelikan grał dużo bokami. Mieliśmy być ostrożni, kiedy przeciwnik centrował oraz kiedy miał stałe fragmenty gry. Myślę, że dobrze wywiązywaliśmy się z tych założeń. To było chyba kluczowe, że nie dawaliśmy przeciwnikom zagrozić naszej bramce - ocenił.
Dla Piotra Burskiego sobotnia bramka była pierwszą w ligowych rozgrywkach. Ten gol okazał się wyjątkowo istotny, ponieważ zadecydował o końcowym sukcesie łodzian. - Jestem zadowolony, że ta bramka dała nam trzy punkty. O to nam chodziło, żeby w Łowiczu nie stracić punktów. Oby tak dalej - przyznał napastnik czerwono-biało-czerwonych.
W Łowiczu, po raz pierwszy w tym sezonie, kibice mogli zaprezentować się w dość okazałej liczbie i głośnym dopingiem wspierać swoich ulubieńców. - Grałem już przy dużej publiczności w Płocku czy Kluczborku. Nie miałem jakieś większej tremy, niemniej jednak, dziękuje wszystkim kibicom za doping. Fani Widzewa to najlepsi kibice, przy jakich miałem okazję grać - zakończył.