Global categories
Patryk Wolański: Rywalizacja to korzyść dla wszystkich
Marcin Olczyk: Odetchnęliście z ulgą po wygranej w Tomaszowie Mazowieckim?
Patryk Wolański: Klimat w drużynie po zwycięstwie z Lechią na pewno się poprawił. Ale nic w tym dziwnego. Ciążyła na nas olbrzymia presja, zwłaszcza że poprzednie spotkanie zupełnie nam nie wyszło. Bardzo zależało nam na tym, żeby Serce Łodzi pozostało naszą twierdzą, stąd złość po porażce z ŁKS-em Łomża była naprawdę duża. Wyciągnęliśmy z niej jednak szybko wnioski. Trenerzy wykonali olbrzymią pracę, żeby wszystko naprawić i efekt widać było w niedzielę. Teraz powinno być już tylko lepiej.
Wygrana z rywalem ze ścisłej czołówki nie uśpi waszej czujności?
- Nie ma takiej możliwości. Jesteśmy gotowi do kolejnego meczu. Wskoczyliśmy na fotel lidera i nie mamy zamiaru nikomu go oddawać. Dobrze nam w nim i tak ma już pozostać.
Tymczasem na treningach Widzewa pojawił się Paweł Florek…
- Testowanie kolejnego bramkarza to dla mnie impuls jak najbardziej pozytywny. Rywalizacja przynosi korzyść całej drużynie i na pewno wpływa dobrze na każdego z nas. Ja nigdzie się nie wybieram, a cieszę się, że szukane są wzmocnienia, żeby ten zespół był jeszcze silniejszy. Walka o miejsce w składzie musi być. Bez niej ta koncentracja na treningach wygląda pewnie trochę inaczej, a rywalizując, wyciągasz z kolejnych jednostek treningowych dużo więcej. Przestoje nie mogą ci się wtedy przydarzyć, bo wiesz, że ktoś już szykuje się za twoimi plecami do skoku. Daje to dodatkową motywację.
Na koniec rundy zmierzycie się z Sokołem Ostróda. Wiosną na wyjeździe zakończyło się pechowym 2:2. Pora na rewanż?
- To był zupełnie inny mecz. My walkę o awans przegraliśmy wcześniej, a Sokół był w grze o miejsce w pierwszej szóstce, co - o ile się nie mylę - wiązało się chyba nawet z dodatkowymi premiami dla piłkarzy z Ostródy. Dlatego gospodarze walczyli na całego. Mimo to, była szansa wygrać. Chcieliśmy zwyciężyć dla kibiców, którzy również tam, jak zresztą zawsze i wszędzie, byli z nami. Bramka stracona w samej końcówce wszystko zepsuła i zamazała obraz całego spotkania i wykonanej przez nas solidnej pracy.
W tym sezonie Sokół radzi sobie dużo gorzej. Rola faworyta nie zawsze wam jednak służy.
- Teraz przyjedzie do nas zupełnie inna drużyna, z nowym trenerem, więc niczym nie można się sugerować. Każdy mecz jest inny. Na stadion Widzewa przeciwnicy przyjeżdżają podwójnie zmotywowani. Wizyta tu to gra z zasłużonym klubem, wielką marką, ale też, a może przede wszystkim, występ na oczach kilkunastu tysięcy kibiców, przy pełnych i żywiołowych trybunach pięknego obiektu. Jesteśmy niezwykle medialnym klubem, więc warto się na naszym tle pokazać, co potwierdził przykład ŁKS-u Łomża, o którym ostatnio było bardzo głośno.
Jak w ogóle do tego doszło?
- Wykonujemy swoją robotę najlepiej jak potrafimy. Do każdego meczu podchodzimy w pełni zmotywowani, ale w starciu z ŁKS-em Łomża nie ustrzegliśmy się błędów. Dostaliśmy nauczkę i teraz robimy wszystko, żeby więcej nic takiego się nam nie przytrafiło.
Przed wami ostatni mecz, a potem… spokojna zima?
- Na pewno nie. To była trudna runda, która pokazała nam, jak dużo pracy czeka nas jeszcze w drodze do celu. Dlatego w przerwie zimowej musimy zrobić wszystko, żeby wiosną potwierdzić nasze aspiracje i możliwości. Choćby za oknami panował siarczysty mróz, na treningach na pewno będzie gorąco. Liczy się tylko awans.