Patryk Wolański: Czeka nas niejedna taka przeprawa
Ładowanie...

Global categories

10 September 2017 08:09

Patryk Wolański: Czeka nas niejedna taka przeprawa

W piątek widzewiacy przekonali się po raz kolejny, że przeważnie priorytetem drużyn goszczących przy Piłsudskiego jest szczelna defensywa. - To był brzydki mecz - przyznał po zakończeniu starcia z Olimpią Zambrów kapitan Widzewa Patryk Wolański.

Piłkarze gości przez prawie cały mecz skutecznie neutralizowali poczynania ofensywne zawodników trenera Franciszka Smudy. Widzewiacy długimi momentami bili głową w mur, szukając luki poprzez przerzucanie akcji z jednej strony na drugą. Piłkarze Olimpii Zambrów okazali się jednak na tyle zdyscyplinowani taktycznie, że łodzianie mieli trudności ze stworzeniem sytuacji już na trzydziestym metrze od bramki przeciwnika. - Widać było, że Olimpia nastawiła się głównie na to, żeby nie stracić bramki i wywieźć z naszego stadionu remis. Z takimi zespołami gra się bardzo trudno. Goście ustawili się defensywnie i rozpoczynali akcje ofensywne, wychodząc tylko trzema zawodnikami do przodu. Dlatego tym bardziej trzeba się cieszyć z tego, że udało się strzelić im bramkę w doliczonym czasie gry. Trzeba zamknąć ten temat i skupić się na kolejnym meczu. Czeka nas jeszcze niejedna taka przeprawa - zwłaszcza pod koniec sezonu - powiedział po meczu Patryk Wolański.

Golkiper łodzian zaliczył w piątek swoje piąte czyste konto w siódmym ligowym starciu. W porównaniu z poprzednimi spotkaniami nie miał jednak dużo pracy, ponieważ piłkarze trenera Mirosława Dymka sporadycznie zapędzali się pod jego bramkę. - Rywal nie chciał nawet iść do pressingu. Pierwszą myślą przeciwników, podczas gdy my wyprowadzaliśmy piłkę od obrony, było cofnięcie się na swoją połowę. Trudno było stworzyć sobie w takich warunkach sytuacje. Mecz był brzydki. Współczuję kibicom, że musieli to oglądać. Taki futbol, z jakim musieliśmy się zmierzyć, nie jest ładny. Męczyliśmy się nie tylko my, bo przeciwnik wykopywał piłkę, ale także oni, bo musieli bez przerwy patrzeć na zegarek - skomentował przebieg spotkania kapitan Widzewa.

Złotą bramkę, która ostatecznie dała trzy punkty czerwono-biało-czerwonym, strzelił w doliczonym czasie gry piątkowy jubilat Kacper Falon. Po ostatnim gwizdku arbitra łódzki golkiper zadbał o to, żeby bohater spotkania świętował trzy punkty najpierw z kolegami z drużyny. Dopiero później zdobywca jedynego gola udzielił wypowiedzi dla WidzewTV. - Po końcowym gwizdku najpierw cieszy się razem drużyna, bo to cały zespół pracuje na końcowy rezultat. Gratulujemy sobie po takich meczach wszyscy nawzajem. To nie jest tak, że tylko Kacper strzelił bramkę i jest od razu wielką gwiazdą. Na gola zasłużyliśmy wszyscy. Dla mnie liczy się drużyna, dlatego wziąłem Kacpra, żeby świętował swoje trafienie razem z nami, nie obrastając za wcześnie w piórka. Życzę mu, żeby ten gol był początkiem drogi, podczas której strzeli kolejne. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie również dawać drużynie wartość dodaną - zakończył Wolański.