Global categories
Patryk Strus: Musimy pokazać widzewski charakter
Adrian Somorowski: Za wami pierwsze w tym roku treningi. Czy udało ci się odpocząć przed wznowieniem zajęć podczas tej blisko półtoramiesięcznej przerwy?
Patryk Strus: Z pewnością był to czas na odpoczynek, ale również na pracę nad samym sobą. Co dwa-trzy dni chodziłem biegać oraz ćwiczyć.
W zespole pojawił się nowy szkoleniowiec. Przemysław Cecherz nie ma w zwyczaju odpuszczać swoim podopiecznym. Teraz jest podobnie, czy może te pierwsze treningi jeszcze nie wymagają od was aż takiego dużego nakładu sił?
- Zgadza się, w klubie pojawił się nowy trener, ale nie dał nam jeszcze porządnie w kość. Ten pierwszy tydzień miał być wprowadzeniem przed mocniejszymi treningami, które rozpocząć miały się po weekendzie.
Po paru dniach dostrzegasz już pewne zmiany związane z samym treningiem i warsztatem w porównaniu z pracą wykonywaną z Marcinem Płuską?
- Mamy sporo gier treningowych, które można zaliczyć do tlenowych. W każdej z nich są inne założenia. Ten tydzień, tak jak wspomniałem, był swego rodzaju wprowadzeniem przed ciężką pracą, która czeka nas dopiero teraz. Dopiero po kolejnych tygodniach można będzie dostrzec różnice w warsztacie.
Dla ciebie ten okres przygotowawczy to z pewnością szansa na to, by się pokazać. Jesienią ilość minut spędzonych przez ciebie na placu gry nie była na pewno zadowalająca. W klubie nadal szukają również typowego napastnika. Czy w tym widzisz swoją szansę, czy będziesz walczył jednak o grę na boku pomocy?
- Nowe rozdanie to dla mnie szansa, by powalczyć o względy trenera i pokazać się z jak najlepszej strony. Nikogo nie zdziwi, że nie jestem zadowolony z minionej rundy i częstotliwości gry. Ta runda już się jednak zakończyła i zamknąłem miniony rok. W klubie faktycznie szukają nadal typowej dziewiątki, ale to trener będzie decydował, kto będzie grał na tej pozycji. Najlepiej czuję się na boku pomocy, ale mogę też zagrać tego najbardziej wysuniętego zawodnika. Pozostaje mi występować tam, gdzie trener mnie wystawi.
Do zespołu dołączyło już kilku nowych zawodników. Są również gracze testowani. Jak współpracuje ci się z nowymi kolegami. Czy w twoim odczuciu będą tymi brakującymi elementami układanki w zespole?
- Faktycznie pojawiło się już kilka nowych twarzy, w tym zawodnicy testowani. O przydatności graczy zadecyduje jednak trener i on podejmie decyzję czy pozostaną oni na dłużej w zespole. Osobiście udało mi się zapoznać z kilkoma i uważam, że są to dobrzy zawodnicy na swoje pozycje.
Pogoda was nie rozpieszcza. Czy w takim mrozie można twoim zdaniem dobrze przepracować kolejne jednostki treningowe?
- Pogoda nam nie dopisuje, ale nic na to nie poradzimy. Bywa ciężko i każdy zdaje sobie z tego sprawę, zwłaszcza trener. Zawsze ma on koncepcję treningu, lecz za sprawą warunków atmosferycznych boisko czasem nie pozwala nam na stuprocentową realizację tych założeń.
Jak zapatrujesz się na rundę rewanżową i czego oczekujesz od siebie? Widzew musi wiosną odrobić dużą stratę do lidera.
- Każdy z nas powinien podejść do tej rundy z dobrym nastawieniem. Wiemy jaki mamy cel i o co walczymy. Każdy chce, aby Widzew wrócił na salony. Przede wszystkim chciałbym jak najwięcej grać, ale aby to było możliwe, muszę pokazać się z jak najlepszej strony na treningach oraz w sparingach. Strata faktycznie jest duża, ale musimy wziąć się w garść, walczyć do samego końca i pokazać widzewski charakter.