Patryk Lipski
Wywiady i konferencje
Piłkarze
Patryk Lipski: Jestem dobrze przygotowany i gotowy walczyć o skład
Jakub Dyktyński: Czy to twoja pierwsza wizyta na stadionie Widzewa Łódź?
Patryk Lipski: Bardzo mi miło, że mogę tutaj być. To moja druga wizyta. W przeszłości miałem okazję zagrać tutaj w meczu charytatywnym organizowanym przez Mariusza Stępińskiego. W oficjalnym spotkaniu jeszcze nie wystąpiłem.
Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do Widzewa?
- Kontakt ze strony Widzewa był już od jakiegoś czasu, ale prowadziłem rozmowy z Piastem Gliwice na temat rozwiązania kontraktu. Ta decyzja nie była łatwa, bo z ekstraklasy przenoszę się do I ligi, jednak marka Widzewa i aspiracje związane z awansem przekonały mnie do tego, by podjąć odpowiednią decyzję. Liczę na to, że zejście szczebel niżej będzie tylko chwilowe i niedługo będziemy mogli się cieszyć z awansu do ekstraklasy.
Często w rozmowach z nowymi zawodnikami poruszamy temat presji i wydarzenia, jakim jest dla nich transfer do takiego klubu jak Widzew. W twoim przypadku jest inaczej, bo w swoim piłkarskim CV masz już znane krajowe marki, którym kibicują rzesze kibiców. Czujesz się doświadczonym zawodnikiem?
- Myślę, że tak, bo udało mi się zagrać całkiem sporo spotkań na poziomie ekstraklasy. Zaczynałem w Ruchu Chorzów, gdzie zadebiutowałem na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Pobyt tam wspominam bardzo miło. Następnie przyszedł czas na Lechię Gdańsk, w barwach której udało mi się pomóc w wywalczeniu największych sukcesów w historii klubu. W Gdańsku mogłem też grać przy ponad dwudziestu tysiącach kibiców. Ostatnio grałem w Piaście, gdzie większych sukcesów nie było - zajęliśmy 6. miejsce i rzeczywiście ta presja była najmniejsza, a moim zdaniem gra się po to, by ją czuć i występować przy pełnych stadionach. Liczę na to w Łodzi.
Twoja postać jest znana polskim kibicom, ale zastanawiam się, jakim jesteś zawodnikiem w szatni. Czy Patryk Lipski będzie nowym liderem Widzewa?
- Chciałbym być liderem przede wszystkim na boisku. Na pewno w szatni jest sporo zawodników, którzy grają dłużej w Widzewie. Chciałbym zapoznać się z nowymi kolegami, z kilkoma z nich miałem okazję rywalizować w ekstraklasie. Słyszałem, że w szatni panuje świetnia atmosfera i myślę, że wkomponuję się w drużynę i będę w niej pozytywną postacią.
Co dasz zespołowi na boisku?
- Myślę, że do moich mocnych stron zaliczają się kreowanie sytuacji w ofensywie i dobre stałe fragmenty gry. Nie chciałbym jednak opowiadać o sobie w ten sposób, bo każdy może dużo mówić, a potem wszystko jest weryfikowane przez boisko. Jestem doświadczonym i głodnym gry zawodnikiem. Nie mogę doczekać się już pierwszego treningu.
Grasz na środku pomocy, a w systemie trenera Janusza Niedźwiedzia, który przeważnie wystawia trzech stoperów, zawodnicy na tej pozycji mają sporo zadań w defensywie. Jak odnajdujesz się w tym stylu gry?
- Rozmawiałem z trenerem i mogłem się od niego dowiedzieć, gdzie widzi mnie na boisku, jaką taktykę chce dobrać i jaki jest pomysł na moją osobę. Rzeczywiście Widzew grał ostatnio w systemie z trójką obrońców, do tego dwójką środkowych pomocników, którzy mają do wykonania pracę w defensywie. Nie jest mi to jednak obce. Muszę się teraz wdrożyć w taktykę, ciężko pracować na treningach, żeby następnie wywalczyć pierwszy skład i grać, bo na tym zależy mi najbardziej.
Jak przebiegła u ciebie przerwa zimowa?
- Ostatnie półtora miesiąca trenowałem z rezerwami Piasta, ale pracowałem też indywidualnie. Jestem zdrowy i gotowy pod względem fizycznym. Będę potrzebował kilku treningów, by zgrać się z zespołem, ale mogę zapewnić, że trenerzy rezerw w Piaście pomogli mi bardzo dobrze się przygotować. Praca z nimi bardzo dużo mi dała, mimo że to tylko IV liga.
Zawodnik po wielu latach gry jest zbiorem pewnych doświadczeń, które kolekcjonuje również poprzez relacje z trenerami. Jak wyglądało to w twoim przypadku? Czy któremuś trenerowi zawdzięczasz coś szczególnego?
- Przyznam się, że nie miałem okazji trenować z wieloma szkoleniowcami. Przez wiele lat pracowałem z trenerem Waldemarem Fornalikiem, który wyciągnął mnie z drużyny rezerw i postawił na mnie w Ruchu Chorzów. Piotr Nowak ściągał mnie do Lechii Gdańsk, ale po dwóch miesiącach odszedł z klubu, a następnie pracowałem z Piotrem Stokowcem. Potem odszedłem do Piasta i ponownie miałem okazję trenować pod okiem trenera Fornalika.
Do Łodzi przyjeżdżasz z narzeczoną?
- Tak, przyjedzie ze mną. Szukamy obecnie mieszkania, żeby mieć blisko na stadion. Narzeczona jest dla mnie wsparciem, pomaga mi w trzymaniu formy i odpowiedniej diety. Z nią na pewno będzie mi w Łodzi raźniej.
Jaki plan na ten tydzień?
- Za mną intensywne testy medyczne, a w czwartek wezmę udział w treningu z pierwszą drużyną. W zależności od decyzji trenera będę włączony do kadry na wyjazd do Olsztyna. Od tego spotkania i we wszystkich kolejnych chcę walczyć z kolegami o trzy punkty.