Widzewiacy zwyciężyli 2:0, choć nie był to najlepszy mecz w ich wykonaniu. Nie pomagały fatalne warunki atmosferyczne i kiepskie boisko. - Szacunek dla zawodników, że tak podeszli do tego spotkania, zwłaszcza w pierwszej połowie, ponieważ dzisiejsze warunki nie miały wiele wspólnego ze sportem. Szkoda, że nie zabiliśmy meczu przed przerwą, ale ważne, że zrobiliśmy to w drugiej części - mówił na gorąco opiekun łodzian.

Czerwono-biało-czerwoni wygrali po dwumeczowej przerwie, gdy dzielili się punktami z rywalami. - Konteksty tych remisów są zupełnie skrajne i różne od siebie, ale cieszymy się z tego, że dzisiaj zwyciężyliśmy. I to zwyciężyliśmy zasłużenie. Przeciwnik miał dwie-trzy okazje, z których mógł wycisnąć więcej, jednak byliśmy zespołem lepszym - stwierdził trener.

W drugiej połowie łodzianie dopuścili rywala do paru groźnych sytuacji. Skończyło się na strachu. - Biorąc pod uwagę otoczenie, nie jest łatwo utrzymać wysoki poziom koncentracji przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Niepotrzebnie wdaliśmy się w wymianę ciosów, ale dobrze zareagowaliśmy, strzeliliśmy drugiego gola. W tym momencie zamknęliśmy ten mecz - podkreslił szkoleniowiec.

Teraz przed Widzewiakami kilkudniowa przerwa świąteczna. Na boisko wrócą dopiero w przyszłą niedzielę, gdy zmierzą się z Pogonią Zduńska Wola. - Mamy chwilę przerwy, musimy naładować baterie, bo poźniej będziemy grali co trzy dni. Odcinamy ten mecz i jedziemy dalej - dodał na koniec trener Czubak.