Global categories
Niewiarygodny pościg Widzewa! Łodzianie nadal liderami II ligi
Widzewiacy rozpoczęli mecz z lechitami w identycznym składzie jak poprzednie zwycięskie spotkanie z Garbarnią w Krakowie. Za to Rafał Ulatowski, trener drużyny gości, zgodnie z zapowiedziami dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Z powodu kartek w zespole Lecha zabrakło najlepszego strzelca poznaniaków w tym sezonie - Filipa Szymczaka.
Pierwsze 10 minut gry upłynęło pod dyktando gospodarzy. Widzewiacy od 1. minuty zastosowali pressing i od razu wywalczyli rzut rożny, ale dośrodkowanie Mateusza Możdżenia wybili obrońcy rywala. Chwilę później ze skrzydła wrzucał piłkę Łukasz Kosakiewicz, ale ta trafiła w ręce Karola Szymańskiego. Nie minęła minuta, a "Kosa" już bezpośrednio próbował zaskoczyć golkipera Lecha, ale ten złapał piłkę.
Gdy wydawało się, że Widzew zdominuje rywali, ci niespodziewanie objęli prowadzenie w 10. minucie, po tym jak sędzia Sebastian Tarnowski odgwizdał rzut karny po faulu Daniela Tanżyny. Do piłki podbiegł Paweł Tomczyk i mimo że Wojciech Pawłowski rzucił się w dobrą stronę, nie zdołał obronić strzału.
Cztery minuty później poznaniacy przeprowadzili groźną kontrę. Akcję strzałem wykończył Tomczyk, ale piłka trafiła w Huberta Wołąkiewicza. Dwie minuty później strzelec gola znowu mógł pognębić gospodarzy, ale Tanżyna ryzykownym wślizgiem uratował sytuację.
Widzewiacy próbowali odrobić stratę bramki, ale ich ofensywna gra została tak zinterpretowana przez sędziego, że Marcin Robak i Kornel Kordas ujrzeli po czwartej żółtej kartce i z tego powodu nie zagrają w kolejnym meczu w Polkowicach z Górnikiem. W międzyczasie łodzianie mieli dogodne sytuacje do wyrównania, ale najpierw po rozegraniu rzutu wolnego Możdżeń strzelił wprost w bramkarza, a potem Tanżyna po dośrodkowaniu Robaka strzelił głową niecelnie.
Gdy wydawało się, że piłkarze trenera Kaczmarka znowu zaczynają dominować rywala, ten... wykorzystał fatalny błąd w środku pola. Piłkę przejął Tomasz Kaczmarek i pognał skrzydłem, skąd podał do Tomczyka, a ten bez problemów strzelił do pustej bramki. To była 31. minuta spotkania. Mimo straty dwóch goli widzewiacy nie podłamali się i nadal atakowali bramkę gości. Najpierw Tanżyna uderzał głową po wrzutce Możdżenia, ale Szymański wybił piłkę na róg. Po wrzutce "Dixon" był bardzo blisko zdobycia bramki, ale jego kolejny strzał z główki trafił w poprzeczkę.
Tanżyna dopiął swego w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, gdy po wrzutce Kosakiewicza z rzutu wolnego wyskoczył najwyżej i wreszcie celnie przymierzył z główki, strzelając swojego trzeciego gola w tym sezonie. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą część spotkania, w której działo się naprawdę wiele.
Drugą obie drużyny zaczęły bez zmian w składach, ale dość szybko doszło do pierwszej roszady w jedenastce Widzewa. W 53. minucie Ojamę zastąpił Christopher Mandiangu. Chwilę wcześniej pokazał się Konrad Gutowski, ale Radwański nie doszedł do jego dośrodkowania w polu karnym. W odpowiedzi lechici przeprowadzili groźną kontrę, ale Tomczyk z Kaczmarkiem nie wykorzystali dobrej okazji. To wkrótce zemściło się na gościach, bo w 57. minucie Mandiangu przypomniał kibicom, że należy do czołowych "dżokerów" II ligi. Hubert Wołąkiewicz wygrał piłkę w środku boiska, podbiegł pod bramkę Lecha i podał do Mandiangu. Ten najpierw trafił w nogi rywala, ale poprawka była już skuteczna i strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania.
Widzewiacy w tym momencie wrócili z dalekiej podróży, a już cztery minuty później (61') wyszli na prowadzenie po tym, jak Robak po akcji z Możdżeniem strzałem z pierwszej piłki pokonał Szymańskiego. Przy tej akcji warto zauważyć dobre, dalekie zagranie Pawłowskiego od własnej bramki oraz przejęcie piłki przez Gutowskiego, który dograł do Możdżenia.
Po stracie trzeciej bramki goście próbowali się odgryźć, ale Skóraś strzelił obok słupka. Potem poznaniacy zaczęli kolekcjonować żółte kartki (Kaczmarek, Wojtkowiak) i pod tym względem zrównali się z widzewiakami. Trener Lecha próbował reagować zmianami, zdejmując z boiska m.in. strzelca dwóch goli Tomczyka.
W ostatnim kwadransie gra znowu się zaostrzyła, a lechici nie ustawali w próbach doprowadzenia do remisu. W 80. minucie dobrą okazję miał Skóraś, ale jego strzał wyłapał Pawłowski. Końcówka spotkania nie obfitowała w ciekawe sytuacje. Więcej było walki niż gry na i ostatecznie Widzew wygrał z rezerwami Lecha 3:2.
Tym samym łodzianie zakończyli efektowną serię rywali w postaci 12 kolejnych meczów ligowych bez porażki. Jednocześnie Widzew dzięki wygranej zachował pozycję lidera II ligi z przewagą 3 pkt. nad drugim GKS-em Katowice i 5 pkt. nad trzecim Górnikiem Łęczna.
Widzew Łódź - Lech II Poznań 3:2 (1:2)
Bramki:
0:1 - Paweł Tomczyk (10' - rzut karny)
0:2 - Paweł Tomczyk (31')
1:2 - Daniel Tanżyna (45')
2:2 - Christopher Mandiangu (57')
3:2 - Marcin Robak (61')
Widzew: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Daniel Tanżyna, Hubert Wołąkiewicz, Kornel Kordas, Henrik Ojamaa (53' Christopher Mandiangu), Bartłomiej Poczobut, Mateusz Możdżeń, Konrad Gutowski, Adam Radwański (85' Sebastian Rudol), Marcin Robak.
Lech II: Karol Szymański - Paweł Tupaj, Tomasz Dejewski, Grzegorz Wojtkowiak, Jakub Niewiadomski, Artur Marciniak (65' Bartosz Bartkowiak), Mateusz Skrzypczak, Michał Skóraś, Juliusz Letniowski, Tomasz Kaczmarek (74' Arkadiusz Kaczmarek), Paweł Tomczyk (72' Hubert Sobol).
żółte kartki: Tanżyna, Ojamaa, Robak, Kordas (Widzew), Szymański, Skrzypczak, Kaczmarek, Wojtkowiak (Lech II).
Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław).
Widzów: 4410