Global categories
Nie rzucam słów na wiatr - rozmowa z Przemysławem Cecherzem
Marcin Olczyk: Osoba Przemysława Cecherza z Widzewem w przeszłości łączona była już kilkukrotnie. Niejednokrotnie deklarował pan też, że jest pan kibicem tego klubu i chciałby w nim pracować. Dziś może więc pan powiedzieć: wreszcie. Co pan czuje tuż po podpisaniu kontraktu z Widzewem?
Przemysław Cecherz: Jestem wzruszony i bardzo szczęśliwy, że mogę tu być. Cieszę się, że mogę tworzyć jakąś część historii tego pięknego, cudownego klubu, na którym się wychowałem, na który uczęszczałem od najmłodszych lat, w którym grał mój brat. To jest spełnienie moich najskrytszych marzeń, zawsze do tego dążyłem i nigdy tego nie ukrywałem.
Sportowo Widzew jest w trudnej sytuacji, ponieważ wiosną będzie musiał gonić rozpędzoną czołówkę ligi. Czeka pana trudne zadanie.
- Składam w tym miejscu obietnicę, że zrobię ze swojej strony wszystko, żeby na tym nowym stadionie Widzew piął się w górę tabeli. Myślę, że ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie rzucam słów na wiatr. Trafiają się okresy cięższe, trudniejsze, ale mam nadzieję, że dla nas w pewnym momencie wzejdzie słońce. Wierzę zresztą, że może się to stać bardzo szybko.
Rozmawiamy w wyjątkowych okolicznościach, na nowym stadionie Widzewa, który lada dzień zostanie oddany do użytku. Czy wizja gry na tym nowoczesnym obiekcie nie będzie powodować dodatkowej presji? A może wyzwoli jeszcze większą motywację?
- Na pewno traktuję to jako dodatkową motywację. Stadion jest piękny. Nie sposób nie myśleć o tym, co się będzie na nim działo. Kibice zawsze będą z tym klubem, zawsze obecny będzie ich doping. Fani Widzewa znani są bardzo dobrze z tego, że bez przerwy żywiołowo wspierają swoją drużynę. My - zespół - musimy przypomnieć sobie i wpoić ten legendarny widzewski charakter, czyli ambicję i honor połączone z wiarą w zwycięstwo do samego końca. Musimy te wartości pielęgnować.
Zna pan doskonale realia trzeciej ligi. Przed przejściem do Widzewa z powodzeniem prowadził pan zespół Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, który bierze udział w tym samych rozgrywkach, co RTS. Czy na wiosnę łodzianie mogą liczyć na odrobienie strat i włączenie się do walki o awans?
- Na szybko mogę powiedzieć tylko tyle, że teraz najważniejsza będzie ciężka praca - moja i zespołu. Sprawa jest zbyt świeża, żeby w tej chwili mówić o niuansach. Na pewno mam swoje pomysły, ale najpierw potrzebna jest analiza stanu obecnego i rozmowy, między innymi z zarządem na temat kształtu drużyny.
Zapowiada się wyjątkowo ciekawy dla pana początek rundy wiosennej. W pierwszym meczu ligowym w 2017 roku Widzew zmierzy się z pana byłem klubem - Świtem, a debiut na nowym stadionie przypadnie na starcie z Motorem Lubawa, czyli ostatnim rywalem, przeciwko któremu wystąpił pan w roli trenera ekipy z Nowego Dworu Mazowieckiego. Myśli pan już o wznowieniu rozgrywek?
- Człowiek w ważnych chwilach myśli przede wszystkim o tych odległych celach i marzeniach. W dniu dzisiejszym, w tak doniosłym momencie absolutnie nie zaprzątam sobie głowy nadchodzącymi meczami. Skupiam się na chwili obecnej, cieszę się nią, cieszę się, że znalazłem się na stadionie Widzewa i właśnie zostałem jego trenerem. Na rozmyślanie o wiosennych meczach na pewno przyjdzie jeszcze czas, jak już zacznę pracować.
Wróćmy zatem do tych odleglejszych celów. Odrobienie wiosną 12 punktów straty jest według pana zadaniem realnym do wykonania?
- Zrobimy wszystko, żeby w każdym meczu sięgnąć po zwycięstwo. Wiadomo, że nie mamy wpływu na rzeczy, które dzieją się wokół nas i nie powinniśmy tracić na nie nerwów. Czeka nas teraz trudny okres, który może zadecydować o naszej najbliższej przyszłości. Będziemy musieli podjąć poważne decyzje. Nie zmienia to jednak faktu, że celem Widzewa jest walka o awans.
Proszę w takim razie zdradzić kiedy zabiera się pan do pracy i jakie będą pierwsze działania nowego trenera Widzewa?
- Na razie powiem trochę wymijająco: w poniedziałek spotykamy się z zarządem w celu opracowania wspólnego planu działania, a prawdziwe przygotowania, stricte piłkarskie, rozpoczynamy zgodnie z pierwotnymi założeniami - 9 stycznia.