Global categories
Nic o piłce: Mariusz Zawodziński
Bartłomiej Stańdo: Gdybym nie został piłkarzem, zostałbym…
Mariusz Zawodziński: Chyba nikim (śmiech).
Ulubiona kreskówka z dzieciństwa?
Dragon Ball.
Na co wydałeś swoją pierwszą premię?
Na laptopa.
Jaką cechę w sobie lubisz najbardziej?
Luz.
Co przede wszystkim cenisz w kobietach?
Wygląd.
Jaki jest Twój sposób na motywację?
Rodzina.
Kto jest Twoim pozaboiskowym idolem?
Nie mam takiego, na boisku z pewnością Zinedine Zidane.
Czyją autobiografię przeczytałbyś najchętniej?
Ryana Giggsa.
W jaki sposób najchętniej odpoczywasz?
Bawiąc się z dziećmi.
Ulubione miejsce w Łodzi?
Piotrkowska.
Podróż, dla której mógłbyś rzucić wszystko i ruszyć choćby dziś?
Nie ma takiej.
Kraj, w którym chciałbyś zamieszkać?
Hiszpania.
Co zrobiłbyś, gdybyś przez jeden dzień mógł być niewidzialny?
Obrabowałbym bank.
Gdybyś jutro wygrał milion euro…
Już by mnie tutaj nie było (śmiech).
Czego najbardziej chciałbyś się nauczyć?
Języków obcych.
Największe marzenie?
Już się spełniło, zostałem piłkarzem.
Dla jakiej gry komputerowej mógłbyś stracić poczucie czasu?
FIFA.
Film, który zawsze z chęcią obejrzysz raz jeszcze?
Ojciech Chrzestny
Twoja ulubiona książka?
„Władca pierścieni” Tolkiena.
Na koncert jakiego zespołu poszedłbyś najchętniej?
Metallica.
Potrawa, na którą zawsze masz ochotę?
Kurczak z ryżem w sosie słodko-kwaśnym.
Gadżet elektroniczny, bez którego nie mógłbyś się obyć?
Konsola.
Polityka - hobby, „nie chcem, ale muszem” czy mogłaby nie istnieć?
„Nie chcem, ale muszem”.
Tatuaże - mam, nigdy czy nigdy nie mów nigdy?
Mam, kilka.
Samochód, dla którego warto byłoby „zamknąć licznik”?
Mercedes klasy S.
Plan po zawieszeniu butów na kołek?
Trener, masażysta… Jest kilka opcji.