Global categories
Nastolatek, który został bohaterem
Szesnastoletni Hubert wspólnie z dziadkiem opuszczali "Serce Łodzi" w wyśmienitych nastrojach. Ich ukochany klub zwyciężył 3:0, a oni sami zdecydowali się wcześniej opuścić obiekt, żeby nie stać w korkach. Niestety doszło do zdarzenia, którego nie planowali i nie mogli przewidzieć. - Gdy opuściliśmy stadion i pokazywałem dziadkowi gdzie stoi nasze auto, wydarzyło się coś, co na pierwszy rzut oka mogło wyglądać na potknięcie się starszego człowieka - tym bardziej że dziadek ma lekkie problemy z chodzeniem. Osoba nieświadoma mogłaby również pomyśleć, że dziadek mógł po prostu spożywać alkohol na meczu. Nic z tych rzeczy - relacjonuje Hubert.
Młody kibic przyznaje, że wszystko działo się bardzo szybko, a on sam nie miał czasu na zastanowienie. W takich sytuacjach liczą się ułamki sekund. - Zrozumiałem, że jest bardzo źle, tym bardziej że wiedziałem o problemach zdrowotnych dziadka. Przez parę chwil próbowałem nawiązać z nim kontakt i jednocześnie krzyknąłem do innych wychodzących, żeby zadzwonili po służby medyczne. Gdy próba nawiązania kontaktu nie przyniosła skutku, zacząłem wykonywać reanimację. Zacząłem od uciskania, ponieważ oddech był wyczuwalny. W pewnym momencie jeszcze ktoś pomógł mi wyciągnąć sztuczną szczękę dziadka, żeby się nią nie zadławił. Kontynuowałem reanimację, ale już chwilę później pojawiły się służby ratownicze, które przejęły dalsze czynności ratunkowe - wspomina.
Działanie Huberta uratowało dziadkowi życie. 16-latek odznaczył się wyjątkową odwagą i determinacją. Kluczowe znaczenie miały jednak zajęcia pierwszej pomocy przeprowadzane w szkole. - Wiedzę na temat pierwszej pomocy miałem wpajaną od czasów szkoły podstawowej. Dużo ćwiczyliśmy również w gimnazjum, między innymi na fantomach - przyznaje nasz rozmówca.
Zachowanie młodego kibica budzi uznanie i podziw w całym środowisku kibicowskim. - Takie zachowania trzeba nagradzać, pielęgnować i nagłaśniać. Mam nadzieję, że wszystkie media zobaczą, jakich dzielnych kibiców ma Widzew Łódź. Trzeba wyraźnie podkreślić znaczenie zajęć z pierwszej pomocy, zarówno tych teoretycznych, jak i praktycznych. Z tego co się orientuję, Hubert wiedział jak reanimować dziadka, ponieważ miał o tym zajęcia w szkole. Dlatego bardzo bym chciał, żeby nasze widzewskie środowisko włączyło się w promowanie tej ważnej idei - podkreśla Rafał Markwant, radny Rady Miejskiej w Łodzi i członek Stowarzyszenia OSK "Tylko Widzew".
Choć nastoletni bohater wielokrotnie podkreśla słowo "chwila", to wbrew pozorom jego akcja ratunkowa trwała blisko dwadzieścia minut. Służby medyczne, które dotarły na miejsce, jednoznacznie przyznały, że to w dużej mierze działania młodego kibica uratowały życie jego dziadka.
Hubert w przyszłości chce zostać lekarzem. Jego postawa tylko potwierdza, że ma do tego idealne predyspozycje, dlatego z całego serca mu tego życzymy!
Zdjęcie numer 1: Hubert (pierwszy z lewej) z cała rodzininą na meczu Widzewa. Dziadek Janusz pierwszy od prawej.
Zdjęcie numer 2: Hubert i brat Janek (pierwszy z lewej) zdobywający szlify piłkarskie w Akademii Widzewa Łódź.