Napastnik, który goli… nie strzelał
Ładowanie...

CRACOVIA - WIDZEW

Historia

01 April 2023 12:04

Napastnik, który goli… nie strzelał

To będzie prawdziwe żądło z przodu, super snajper… Ile razy słyszeliśmy takie opinie zapowiadające wielki potencjał i dobrą skuteczność ofensywnych zawodników, którzy przychodzili do Ekstraklasy z zagranicy?

Widzew Łódź też miał w swojej najnowszej historii wielu takich „papierowych napastników”, którzy bramki seryjnie strzelali tylko w wyobraźni „ekspertów” zachwalających nowego piłkarza w mediach oraz menadżerów obwożących swoich podopiecznych po wszystkich ligach i klubach.

 

Z pewnością jednym z takich nieskutecznych graczy był Kelechi Zeal Iheanacho (na zdjęciu powyżej). Nigeryjczyk w 1999 roku przybył do Polski ze swojego kraju i od razu trafił do bogatej Wisły Kraków Bogusława Cupiała, która właśnie zaczynała budować swoją potęgę i regularnie grać w europejskich pucharach.

 

Napastnik z Afryki nie okazał się jednak kolejnym Tomaszem Frankowskim czy Maciejem Żurawskim. Szansę gry dostawał, ale goli nie strzelał. Poza jednym, za to bardzo ważnym, gdy w rewanżowym meczu Pucharu UEFA z Realem Saragossa to jego bramka na 1:1 odwróciła losy spotkania, ostatecznie wygranego przez Białą Gwiazdę 4:1. Krakowianie awansowali wtedy po konkursie rzutów karnych.

 

Iheanacho jednak tym golem nie kupił sobie zaufania trenerów Wisły - był wypożyczany do Orlenu Płock i Stomilu Olsztyn. Potem był powrót pod Wawel, odejście do Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, skąd wiosną 2006 roku trafił właśnie do Widzewa.

 

Łodzianie walczyli wtedy w II lidze o powrót do Ekstraklasy. Skutecznie, bo na koniec z 1. miejsca wywalczyli awans, ale bez wydatnej pomocy Nigeryjczyka, który wprawdzie grał, ale bramek nie zdobywał.

 

W kolejnym sezonie Iheanacho zagrał nawet dla RTS-u w najwyższej lidze, ale to były ledwie dwa epizody w roli rezerwowego. Za to od pierwszej minuty grywał w Pucharze Ekstraklasy, którego odbyły się tylko trzy edycje pod koniec pierwszej dekady tego wieku.

 

Te dziwne rozgrywki, do których mało który klub podchodził poważnie, prześmiewcy nazywali go „Pucharem Pasztetowej”. Pierwsza faza PE to były rozgrywki w grupach, w których Widzewiacy przez dwa kolejne sezony rywalizowali między innymi z Cracovią.

 

I właśnie w pucharowym meczu z Pasami łodzianie odnieśli jak na razie swoje najwyższe zwycięstwo z tym rywalem na jego terenie, wygrywając w marcu 2007 roku aż 4:0. W obu drużynach od 1. minuty zagrało wielu rezerwowych, ale to widzewskim rezerwom chciało się grać bardziej.

 

Już do przerwy Widzew prowadził z Cracovią 3:0, a drugą bramkę zdobył bohater tej historii – Kelechi Zeal Iheanacho. Był to zarazem jego jedyny gol w oficjalnym występie w barwach RTS-u.

 

Jednak to nie on był główną postacią w zespole Widzewa. „Pierwszy do siatki Sławomira Olszewskiego trafił Joseph Oshadogan. Zawodnik, który dosłownie w ostatniej chwili znalazł miejsce w autobusie wiozącym zespół Widzewa do Krakowa. Jego certyfikat dotarł do PZPN dopiero wczoraj przed południem, co bardzo ucieszyło trenera Michała Probierza. Mógł on bowiem wreszcie sprawdzić w oficjalnym meczu 31-letniego gracza, którego ojciec pochodzi z Nigerii, ale posługuje się paszportami szwajcarskim i włoskim” – napisano w relacji z meczu na łamach „Przeglądu Sportowego”.

 

Włoski Nigeryjczyk Oshadogan okazał się o wiele lepszym pomysłem transferowym niż Iheanacho, który wkrótce pożegnał się z klubem z alei Piłsudskiego.

 

Bilans meczów Widzew Łódź – Cracovia:

Ekstraklasa: 18 (7-5-6) 26-24*

Puchar Polski: 2 (1-0-1) 2-3

Puchar Ekstraklasy: 4 (2-1-1) 9-5

Ogółem: 24 (10-6-8) 37-32

 

*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.