ŚLĄSK - WIDZEW
Historia
Najpierw szczęście, potem skuteczność
Wtedy łodzianie rywalizowali z legionistami o mistrzowski tytuł. Wyścig obu klubów w tabeli Ekstraklasy śledzili kibice w całej Polsce, bo reszta drużyn, zaczynając od trzeciego w tabeli Hutnika Kraków, nie miała szans na dogonienie tego duetu.
Wszyscy czekali na mecz sezonu Legia – Widzew na stadionie przy ul. Łazienkowskiej, ale nim do niego doszło, to oba zespoły musiały rozegrać jeszcze po jednym spotkaniu na wyjeździe. Warszawianie pewnie i wysoko pokonali 5:0 GKS Katowice. Widzewiacy pojechali do Wrocławia, gdzie czekał na nich bardzo zmotywowany Śląsk.
Broniący się przed spadkiem gospodarze rozegrali wtedy jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Wrocławianie zaskoczyli swoją postawą piłkarzy trenera Franciszka Smudy, którzy musieli mocno napracować się żeby nie stracić gola.
W bramce nie nudził się Andrzej Woźniak, czyli obecny trener golkiperów Widzewa, który popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami. W kilku sytuacjach jemu i kolegom dopisało też szczęście, bo najpierw w pierwszej połowie po strzale… Rafała Pawlaka zza pola karnego piłka odbiła się od poprzeczki, a po przerwie, w 68. minucie, Józef Kostek trafił w słupek.
Ta druga sytuacja dała do myślenia łodzianom, bo minęła już 70. minuta, a oni nadal remisowali bezbramkowo. I właśnie wtedy zaczęły się jeszcze większe emocje. Najpierw Zbigniew Wyciszkiewicz dał prowadzenie Widzewowi po podaniu Andrzej Michalczuka (73. minuta).
Nie na długo… „Słońce świeciło, było gorąco, radość także zrobiła swoje. W 76 minucie pogubiła się cała defensywa Widzewa. Prostopadłe zagranie do Kasperka przyniosło znakomity efekt. Napastnik Śląska strzelił silnie pod poprzeczkę” – napisano w relacji z meczu w „Przeglądzie Sportowym”.
Gospodarze wyrównali, a na boisku we Wrocławiu znowu zrobiło się nerwowo. Większą dyscyplinę pokazali jednak Widzewiacy, którzy w tamtym sezonie wiele razy pokazywali charakter i walkę do końca. W 87 minucie po akcji Marka Citko strzelał Paweł Miąszkiewicz i chociaż bramkarz Śląska obronił ten strzał, to przy dobitce Ryszarda Czerwca nie miał szans. Widzew wygrał we Wrocławiu 2:1 i mógł się szykować do meczu o mistrzostwo Polski z Legią.
W specyficznej atmosferze dodajmy, bo właśnie wtedy, już po meczu ze Śląskiem, w ogólnopolskiej prasie, na czele z „Przeglądem Sportowym”, zaczęto pisać o dużych zaległościach finansowych klubu wobec piłkarzy Widzewa. Pojawiła się kwota, bagatela 86 miliardów starych złotych, czyli 3,5 miliona dolarów.
Mimo tego piłkarze Widzewa Łódź odłożyli finansowe sprawy na bok i pokonali wtedy Legię Warszawa 2:1 i za chwilę sięgnęli po mistrzowski tytuł.
Bilans meczów Widzew Łódź – Śląsk Wrocław:
Ekstraklasa: 51 (20-18-13) 73-53*
I liga: 4 (0-0-4) 1-7
Puchar Polski: 4 (2-0-2) 3-4
Ogółem: 59 (22-18-19) 77-64
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.