Najpierw postrzelał Widzewowi, potem zagrał w filmie ze Stallone
Ładowanie...

Global categories

08 April 2020 21:04

Najpierw postrzelał Widzewowi, potem zagrał w filmie ze Stallone

ichael Caine, Sylvester Stallone, Max von Sydow, a do tego Pele, Bobby Moore, Osvaldo Ardiles, Paul Van Himst i Kazimierz Deyna. W takim towarzystwie na planie znanego filmu "Ucieczka do zwycięstwa" nakręconego w 1981 roku bawił również pewien szkocki piłkarz.

W filmie zagrał jednego z brytyjskich piłkarzy (Arthura Hayesa), jeńców wojennych, którzy mieli rozegrać w Paryżu mecz z niemiecką drużyną. Był to John Wark, ofensywny pomocnik klubu Ipswich Town, który właśnie celebrował jeden z najlepszych okresów w swojej piłkarskiego karierze.

W Ipswich pojawił się jako 17-latek w 1974 roku, podpisując swój pierwszy profesjonalny kontrakt w dniu... swoich urodzin. Zespół prowadził już ambitny, młody trener Bobby Robson, który początkowo spokojnie i cierpliwie przyuczał młodego Szkota do gry w jego zespole. Dopiero w trzecim sezonie pobytu w Ipswich (1976-77) Wark zaczął występować regularnie w pierwszej drużynie i przez cały sezon strzelił 10 goli.

Rok później wraz z kolegami z zespołu cieszył się na stadionie Wembley ze zdobycia Pucharu Anglii, po wygranej 1:0 z Arsenalem. Jednak najlepsze było dopiero przed Warkiem i drużyną Ipswich Town. Wiosną 1980 roku zespół ten zajął trzecie miejsce w angielskiej lidze, a rok później był już wicemistrzem kraju. Jeszcze lepiej ekipa Ipswich spisała się w Pucharze UEFA, o czym boleśnie przekonali się widzewiacy.

W pierwszej rundzie "The Tractor Boys", jak nazywają kibice zespół Ipswich, wyeliminowali grecki Aris Saloniki. Już w pierwszym meczu u siebie wygrali aż 5:1, a John Wark strzelił aż 4 gole! Wprawdzie trzy z rzutów karnych, ale jego skuteczność imponowała. W kolejnej rundzie, gdy Widzew mierzył się z Juventusem, piłkarze trenera Robsona grali z czeskim Bohemians Praga, którego liderem był Antonin Panenka. Co prawda w rewanżu Czesi wygrali 2:0, a Panenka zdobył jedną z bramek, ale w pierwszym spotkaniu Ipswich zwyciężyło 3:0. Dwa gole strzelił... Wark.

*John Wark nieprzypadkowo trafił na okładkę programu przed pierwszym meczem Ipswich Town z Widzewem...

Taka skuteczność Szkota i dobra gra angielskiej drużyny powinna być poważnym ostrzeżeniem dla widzewiaków, ale ci chyba poczuli się zbyt pewnie po wyeliminowaniu Manchesteru United i Juventusu... - Pojechaliśmy na to spotkanie rozluźnieni, zdawało się, że dobrze przygotowani. Przed meczem śmiech, dobry humor, optymizm i okazało się, że doprowadziło to do zupełnego braku koncentracji. Przegraliśmy 0:5 bez walki i potem przy kolacji nie było o czym mówić - wspominał wyprawę do Ipswich Józef Młynarczyk w swojej książce "Kochana piłeczko".

Oczywiście w głównej roli wystąpił Wark, już do przerwy strzelając widzewiakom dwa gole. W drugiej połowie jeszcze raz pokonał Młynarczyka i miał największy udział w rozgromieniu Widzewa. W rewanżu w Łodzi, na zaśnieżonym i zmrożonym boisku przypominającym bardziej lodowisko, łodzianie pożegnali się z Pucharem UEFA honorową wygraną 1:0.

Za to Wark i spółka rozprawiali się z kolejnymi rywalami. Po Widzewie przyszedł czas na słynne francuskie AS Saint-Etienne, m.in. z Platinim i Holendrem Repem w składzie. Wyspiarze rozgromili Zielonych 4:1 we Francji, a u siebie wygrali 3:1. Wark zaliczył po bramce w obu meczach. On też strzelił jedynego gola w pierwszym półfinałowym spotkaniu z niemieckim 1.FC Koeln prowadzonym przez słynnego holenderskiego trenera Rinusa Michelsa. W rewanżu było również 1:0 dla Ipswich i angielski zespół stanął przed szansą wywalczenia europejskiego trofeum.

*Rewanżowy mecz Widzewa z Ipswich w Łodzi na zaśnieżonym boisku. Pierwszy z lewej John Wark, który akurat w tym spotkaniu gola nie strzelił

Wtedy w finale Pucharu UEFA rozgrywano dwa mecze na stadionach obu zespołów. Rywalami Ipswich Town byli Holendrzy z AZ Alkmaar, grający równie ofensywnie. Dlatego w finałowych spotkaniach kibice obejrzeli aż 9 goli. Najpierw Ipswich wygrało 3:0 u siebie, a wynik otworzył Wark strzałem z rzutu karnego. W rewanżu Szkot zdobył ważną bramkę na 2:2, która w praktyce rozstrzygnęła rywalizację.

Ostatecznie piłkarze Ipswich przegrali w Amsterdamie 2:4, ale to oni unieśli w górę Puchar UEFA. A John Wark z 14 golami na koncie został zdecydowanym zwycięzcą klasyfikacji strzelców sezonu 1980-81 w tych rozgrywkach. Jego wyczyn dopiero w 1996 roku o jedną bramkę pobije Niemiec Jurgen Klinsmann.

A potem Wark, jak już wspomnieliśmy, zabawił się w aktora, i to w doborowym towarzystwie, mając za kompanów sławy światowej piłki i filmu. To był tylko przerywnik w jego długiej piłkarskiej karierze, bo grę zakończył dopiero jako 40-latek, w barwach Ispwich Town, do którego wracał dwa razy. W międzyczasie grał m.in. w Liverpoolu, w którego barwach po raz kolejny dał się we znaki polskiemu klubowi.

Gdy po Widzewie najlepszym zespołem w Polsce został Lech, poznaniacy w sezonie 1984-85 podczas drugiego startu w Pucharze Mistrzów od razu w pierwszej rundzie trafili właśnie na The Reds. Anglicy w Poznaniu wygrali 1:0 po golu... Warka. W rewanżu spisał się jeszcze lepiej, strzelając Kolejorzowi aż trzy bramki. Prawdziwy kat polskich drużyn, można powiedzieć.

*Zdjęcia pochodzą z archiwum Widzewa oraz z programu wydanego na mecz Ipswich Town - Widzew.