Spotkanie nie rozpoczęło się po myśli zawodniczek z Łodzi. Gospodynie bardzo szybko narzuciły swój styl i zmuszały widzewianki do błędu. Zaowocowało to po sześciu minutach prowadzeniem Wisły 13:2. Wtedy o pierwszy czas poprosił Dariusz Raczyński. Po przerwie łodzianki lekko się rozbudziły, ale pozwoliło im to na zdobycie jedynie pięciu punktów do końca kwarty, którą krakowianki wygrały ostatecznie 23:7.

Druga część spotkania rozpoczęła się od celnego trafienia za dwa punkty Ewelina Kobryn. Odpowiedziała po chwili Klaudia Budkiewicz, ale krakowianki momentalnie zdobyły kolejne trzy punkty. Następne minuty nie przyniosły żadnej zdobyczy punktowej, obie ekipy nie mogły się przełamać. Dopiero z rzutu wolnego uczyniła to Magdalena Kruszyńska. Do głosu ponownie jednak doszła Wisła, która punktowała seriami. Widzewianki potrafiły odpowiedzieć jedynie pojedynczymi celnymi rzutami. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 42:14.

Trzecia odsłona była najlepsza w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych. Widzew, jako cała drużyna, nawiązał walkę z mistrzyniami kraju i grał jak równe z równym. Łodziankom udało się wygrać kwartę 18:17. W ostatnich dziesięciu minutach gospodynie nie oddały już jednak pola gry i podkreśliły swoją przewagę, wygrywając kwartę 21:13.

Kolejne spotkanie widzewianki rozegrają 22 lutego we własnej hali. Rywalem będzie ekipa Pszczółki Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin.

Wisła Can-Pack Kraków - Cosinus Widzew Łódź 80:45 (23:7, 19:7, 17:18, 21:13)

Wisła: Kobryn 15, Simmons 13, Gidden 10, Pop 9, Ben Abdelkader 8, Morrison 8, Ziętara 6, Szott-Hejmej 4, Ygueravide 4, Szumełda-Krzycka 3, Puter

Widzew: Kruszyńska 10, Beadle 7, Pisera 6, Zapart 6, Bujniak 5, Budkiewicz 4, Gertchen 3, N.Gzinka 2, Rogers 2