Mistrzowskie ciosy widzewiaków
Ładowanie...

Global categories

23 January 2020 09:01

Mistrzowskie ciosy widzewiaków

Na początku były dwie pary. Dokładnie dwie pary bokserskich rękawic. Takim stanem posiadania sprzętu pięściarskiego dysponował RTS Widzew w lipcu 1945 roku, gdy niecałe dwa miesiące po zakończeniu II wojny światowej na jednym z pierwszych zebrań w klubie przedstawiono wykaz posiadanego ekwipunku.

Tak zaczęła się historii widzewskiego boksu, która trwa już 75 lat. Na początek widzewiacy uczyli się walki na ringu od lepszych w mieście i okręgu, jednocześnie szkoląc własną młodzież pod okiem trenera Zygmunta Cegielskiego oraz jego następców - Romana Kawczyńskiego i Stanisława Jaskóły. To była żmudna, czasami trudna, ale konsekwentna praca trenerów i działaczy sekcji bokserskiej, która dopiero po 15 latach zaowocowała wielkimi sukcesami.

Dobra passa widzewiaków na ringu zaczęła się w 1960 roku w Bydgoszczy, gdzie w mistrzostwach Polski juniorów złoty medal w wadze papierowej wywalczył 18-letni Zdzisław Drożdżal. Wychowanek trenera Henryka Popielatego (obaj na zdjęciu poniżej) szybko potwierdził swój potencjał już w dorosłym boksie, gdy w 1962 r. zdobył tytuł wicemistrza kraju w wadze muszej. Był to pierwszy w dziejach RTS Widzew medal mistrzostw Polski seniorów w boksie. W finałowej walce Drożdżal przegrał z Arturem Olechem z wrocławskiej Gwardii, który już dwa lata później wywalczy srebro podczas Igrzysk w Tokio.

Widzewiacy o wyjazdach na Igrzyska mogli wtedy pomarzyć, ale coraz częściej stawali na podium mistrzostw Polski. W 1964 r. brąz w wadze średniej wywalczył Bogdan Guziński (na tytułowym zdjęciu z lewej strony podczas pojedynku na ringu), a dwa lata później pięściarze spod znaku RTS zdobyli dwa kolejne brązowe krążki (Zdzisław Drożdżal i Bronisław Staniaszczyk) w mistrzostwach krajowej elity. To był początek medalowej serii bokserów Widzewa, którzy stawali na podium w każdych kolejnych mistrzostwach Polski w latach 1966-1973.

- Ziściły się moje marzenia. Zostałem nareszcie mistrzem Polski w wadze muszej. Najtrudniejszą walkę stoczyłem z Wichmanem, chociaż i na Kujawę w finale trzeba było uważać. Szalenie cieszę się ze zwycięstwa - tak swoimi wrażeniami z udziału w turnieju mistrzostw Polski dzielił się na łamach "Dziennika Łódzkiego" w październiku 1967 roku wspomniany już Zdzisław Drożdżal, który wreszcie dopiął swego i nie dość, że zdobył tytuł mistrza kraju, to wywalczył jednocześnie pierwszy złoty medal bokserskich MP dla Widzewa.

Pierwszy, ale nie ostatni, bo do głosu dochodzili kolejny widzewscy pięściarze. Przez trzy lata z rzędu (1968-1970) z podium mistrzostw Polski nie schodził Bogdan Radzikowski, który do Widzewa przyszedł z łódzkiej Gwardii. W 1968 r. wywalczył srebro w wadze koguciej, rok później brąz w piórkowej, a medalową passę zakończył sukcesem w wydarzeniu, jakie nigdy wcześniej, ani później, nie miało miejsca w historii widzewskiego boksu.

Oto w 1970 roku na ringu w Opolu, w finałowej walce w wadze piórkowej (57 kg) Radzikowski zmierzył się z innym widzewiakiem, Janem Prochoniem, i pokonał na punkty swojego klubowego kolegę. Prochoń to kolejny dobry pięściarz, który pojawił się w Widzewie. Wcześniej boksował w stołecznej Legii i ŁKS-ie, ale pierwsze kroki na ringu stawiał w Pabianicach, gdzie wyszkolił go trener Eugeniusz Nowak, przedwojenny bokser i olimpijczyk z Paryża (1924 r.).

Te lekcje boksu z mistrzem sprzed lat przyniosły bardzo dobre efekty, bo po srebrnym medalu w 1970 roku Prochoń (na zdjęciu powyżej z prawej strony podczas treningu z Drożdżalem) wywalczył dla Widzewa jeszcze trzy kolejne krążki MP (srebrny i dwa brązowe) w latach 1971-1973. Mniej więcej w tych samych latach bardzo dobrze boksował też wychowanek Widzewa - Zdzisław Filipiak (na zdjęciu poniżej, z prawej strony). W 1968 i 1969 roku zdobył srebrne medale mistrzostwa Polski w wadze półśredniej, a jako reprezentant Polski wystąpił też w tym drugim w mistrzostwach Europy, gdzie jednak przegrał pierwszą walkę z mistrzem olimpijskim Manfredem Wolke z Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Kolejne widzewskie nazwiska, które znalazły się na liście medalistów mistrzostw kraju seniorów to Władysław Piech (brąz, waga półciężka, 1970) i Jan Parafinowicz (brąz, waga kogucia 1973). W 1973 roku o bokserskim Widzewie zrobiło się głośno z powodu zatrudnienia w klubie w roli trenera Jerzego Kuleja (na zdjęciu poniżej wśród bokserskiej młodzieży), jednego z najlepszych zawodników w historii rodzimego boksu, dwukrotnego złotego medalistę igrzysk olimpijskich. To nie był jednak dobry okres w historii sekcji, która przechodziła kryzys organizacyjny, i rok później Kulej pożegnał się z Widzewem.

Jednym z podopiecznych Kuleja w sekcji bokserskiej RTS był nieżyjący już Józef Reszpondek. To kolejny wyjątkowy bokser w dziejach Widzewa, bo chociaż ani razu nie został medalistą mistrzostw Polski, to z racji dobrych występów w turniejach w pierwszej połowie 1972 roku, został powołany do kadry olimpijskiej i był pierwszym widzewskim reprezentantem na igrzyskach. W Monachium walczył w wadze koguciej i odpadł w eliminacjach.

Józef Reszpondek wraz z kolegami z sekcji zapisał się również w historii Widzewa za sprawą wywalczenia awansu do I ligi drużynowych mistrzostw Polski. Działo się to w 1978 roku, a widzewiacy promocję wywalczyli po zwycięstwie 12:8 w meczu ze Stalą Stocznia Szczecin. - Trudno mi zebrać myśli, wierzyłem w ten sukces i nie zawiodłem się na zespole. Wspólna praca zaprocentowała, Widzew po raz pierwszy w ekstraklasie! Jestem szczęśliwy i dumny z chłopców - tak ten sukces skomentował w rozmowie z jedną z łódzkich gazet ówczesny trener widzewiaków, Włodzimierz Tomaszewski.

W pięściarskiej ekstraklasie Widzew występował tylko przez dwa lata (1979-1980), bo... wiosną 1981 roku nie udało się sekcji bokserskiej RTS skompletować drużyny. Te zawirowania były spowodowane m.in. weryfikacją zawodników klubu przez Wydział Szkolenia Polskiego Związku Bokserskiego. W jej wyniku jedynie trzech bokserów Widzewa uzyskało uprawnienia do otrzymywania stypendium. To spowodowało odejście części zawodników do innych klubów, a niektórzy postanowili nawet zakończyć uprawianie wyczynowego sportu.

W 1983 roku podjęto próbę odbudowy boksu w RTS Widzew. Trenerem został Roman Rożek, a jednym z jego podopiecznych był wychowanek klubu - Marek Łukasik. Rok później, walcząc w wadze ciężkiej, zdobył młodzieżowe mistrzostwo Polski i był reprezentantem kraju w mistrzostwach Europy juniorów. To jeden z ostatnich wyróżniających się zawodników tamtego bokserskiego Widzewa.

Późniejsze lata w dziejach sekcji pięściarskiej nie obfitowały już w takie sukcesy. Obecnie tradycje RTS kontynuuje sekcja bokserska MUKS Widzew Łódź.