Mirosław Szymkowiak: Widzew był dla mnie najważniejszym klubem
Ładowanie...

Global categories

26 November 2020 15:11

Mirosław Szymkowiak: Widzew był dla mnie najważniejszym klubem

Jednym z gości wczorajszej audycji specjalnej na antenie Widzew.FM był Mirosław Szymkowiak, który w czerwono-biało-czerwonych barwach rozegrał 132 mecze i strzelił 11 goli.

W trakcie rozmowy na antenie Widzew.FM Mirosław Szymkowiak podkreślił, że czas spędzony w Widzewie był najlepszym okresem w jego piłkarskiej karierze. - Co prawda grałem później w Wiśle Kraków i tam miałem okazję mierzyć się z Realem czy Barceloną, a więc najlepszymi zespołami na świecie, ale to Widzew był dla mnie najważniejszym klubem, który ukształtował mnie jako piłkarza - powiedział.

Do Łodzi Szymkowiak trafił jako 17-latek z Olimpii Poznań, razem z Grzegorzem Mielcarskim i Andrzejem Jaskotem. - Cała historia tego transferu jest tak nieprawdopodobna, że gdybym nie wiedział, że się wydarzyła, to bym w nią nie uwierzył. Otóż całą naszą trójkę... prezesi Olimpii zastawili wówczas w banku - Grześka za 500 tys. zł, Andrzeja za 100 tys. zł, a Mirka Szymkowiaka dodali za darmo, bo był młody i obiecujący. Nasze karty wykupił Widzew, a później przyjechali do Poznania działacze z Łodzi, w garniturach, z papierami, zawołali mnie z szatni i powiedzieli, że jestem od dziś zawodnikiem Widzewa. Obróciłem się na pięcie, wróciłem do szatni i powiedziałem kolegom, że dowcip im się nie udał, bo myślałem, że wykręcili mi jakiś numer. Dopiero Grzesiek Mielcarski wziął mnie na bok i powiedział, że to prawda, że całą naszą trójkę zastawili w banku i teraz będziemy grać w Łodzi - opowiadał.

Jak wspominał Szymkowiak, od początku pobytu w klubie otrzymał wielką pomoc zarówno od kolegów z drużyny, jak i pracowników klubu, którzy pomagali młodemu chłopakowi w codziennych sprawach. - Pamiętam, że zanim nauczyłem się cokolwiek ugotować, to spaliłem chyba z pięć garnków. Nauczyłem się w Widzewie wszystkiego: życia i charakteru. Kiedy bolało, trzeba było zacisnąć zęby, wstać i grać dalej - mówił były pomocnik Widzewa.

Olbrzymią mobilizacją do pracy dla każdego zawodnika Wielkiego Widzewa lat 90. było wsparcie kibiców. - To przez wszystkie te lata nigdy się nie zmieniło i jestem pewien, że potwierdzi to każdy piłkarz Widzewa, były i obecny - kiedy wychodzi się na mecz na stadionie przy Piłsudskiego, to człowiek chce grać najlepiej, jak potrafi - dodał Szymkowiak.

Podczas rozmowy nie mogło oczywiście zabraknąć historii transferu pomocnika do Wisły. Choć w Krakowie Szymkowiak odnosił duże sukcesy i związał się z Wisłą na długie lata, to zawsze podkreślał, że nie chciał opuszczać Widzewa. - Taka była jednak konieczność - podsumował.

Całą rozmowę z Mirosławem Szymkowiakiem, a także Radosławem Michalskim, Andrzejem Michalczukiem i innymi gośćmi audycji z okazji 110. urodzin Widzewa odsłuchać będzie można w klubowym radiu dziś o 19:10.

Fot. Włodzimierz Sierakowski 400mm