Michał Miller: Nic się nie zmienia
Ładowanie...

Global categories

16 September 2017 18:09

Michał Miller: Nic się nie zmienia

Napastnik Widzewa po remisie z Kaczkanem Huraganem nie krył niezadowolenia z wyniku. Przekonuje jednak, że podział punktów w Morągu to tylko wypadek przy pracy.

Widzew zremisował w meczu 8. kolejki rozgrywek pierwszej grupy III ligi z Kaczkanem Huraganem Morąg 1:1. Łodzianie zdają sobie sprawę, że nie zaprezentowali się w tym spotkaniu najlepiej, chociaż chęci do gry i motywacji im nie brakowało. Do szczęścia zabrakło jednak drugiej bramki. - Zagraliśmy słaby mecz na trudnym boisku. Próbowaliśmy grać swoje, ale piłka w najważniejszych momentach gdzieś nam uciekała. Zdrowia zostawiliśmy jednak na murawie na pewno tyle, co zwykle. Tym bardziej szkoda straconych punktów - podkreślił Michał Miller.

Mecz w Morągu długo przypominał poprzednie występy widzewiaków pod wodzą Franciszka Smudy. Piłkarze z Łodzi mocniej zaatakowali po przerwie, ale tym razem rywal był w stanie odpowiedzieć na pierwszego gola i nie pozwolił już wbić sobie kolejnych. - Przeciwnik grał prostymi środkami, ale miał ciekawych zawodników w ofensywie i udało mu się wyrównać. Próbowaliśmy zmotywować się w końcówce, żeby docisnąć i doprowadzić do zmiany wyniku, ale zabrakło czasu - zaznaczył napastnik Widzewa.

Sobotni rezultat był pierwszym podziałem punktów zespołu z al. Piłsudskiego w nowym sezonie. Łodzianie odzwyczaili się już od straty punktów, więc teraz z niecierpliwością czekają na następne spotkanie ligowe, by zapomnieć o nieudanym z ich perspektywy wyjeździe do Morąga. - Złość sportowa jest w nas olbrzymia. Ja bardzo nie lubię tracić punktów, więc pewnie nie będę dzisiaj zbyt dobrze spać. Teraz musimy jednak wyciągnąć wnioski. Mamy tydzień na poprawę błędów i odliczamy już czas do kolejnego meczu ligowego - wyjaśnił 26-letni zawodnik.

Remis z Kaczkanem Huraganem zakończył passę kolejnych ligowych zwycięstw Widzewa. Po sześciu wygranych meczach z rzędu łodzianie musieli zadowolić się tylko jednym oczkiem wywiezionym z Morąga. - Szkoda, że passa zwycięskich meczów się zakończyła, bo to zawsze nakręca. Podtrzymywanie serii stanowi dla nas dodatkową motywację. Nie załamujemy się jednak, nic się nie zmienia. Remisem z Huraganem kończymy jedną serię, ale od kolejnego zwycięstwa zaczynamy następną. Widzew musi wygrywać, nie ma innej możliwości. Ten wynik jest według mnie wypadkiem przy pracy - przekonywał po końcowym gwizdku Miller.