Global categories
Michael Ameyaw: Zawsze staram się dać z siebie 100%
Widzewiacy w trzecim kolejnym starciu na własnym stadionie nie zdołali strzelić bramki, a kibice znów mogli czuć rozczarowanie niemocą łodzian w ataku. - Szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki. Utrzymywaliśmy się przy piłce do około szesnastego metra, ale zabrakło nam klarownych sytuacji, by wyjść na prowadzenie. W końcówce swoją szansę miał Marcin Robak i gdyby trafił, to ocena tego spotkania byłaby inna. Niestety, skończyliśmy mecz z zerem z tyłu i zerem z przodu - mówił pomocnik.
Spotkanie z Miedzią miało podobny przebieg do wielu meczów oglądanych w "Sercu Łodzi". Widzew prowadził grę, dośrodkowywał, ale na koniec brakowało dokładności. - To frustrujące, gdy brakuje tego ostatniego podania, szczególnie że murawa była bardzo dobrze przygotowana i można było grać piłką, w przeciwieństwie do meczu w Bełchatowie. Czuliśmy na boisku, że mamy przewagę, ale w ostatniej fazie nie byliśmy dokładni. Gramy w nowym ustawieniu i widzę, że nabieramy pewnych automatyzmów - powiedział wychowanek Polonii Warszawa.
21-latek w piątkowym spotkaniu zaliczył przyzwoity występ i mocno dał się we znaki obrońcom Miedzi, zmuszonym do mierzenia się z pressingiem młodzieżowca. Żółtą kartkę za faul na Michaelu obejrzał Marcin Garuch, który wślizgiem zatrzymał wychodzącego z groźną akcją widzewiaka. - W każdym spotkaniu staram się dać z siebie sto procent. Uważam, że przeciwnik za faul na mnie powinien obejrzeć czerwoną kartkę, bo przy wślizgu najechał mi korkami w kolano, co później mi doskwierało. W trakcie meczu starałem się w każdej sytuacji stykowej dać z siebie wszystko, ale szkoda, że nie przełożyło się to na końcowy wynik - powiedział zawodnik gospodarzy.
Po kolejnym domowym remisie szanse widzewiaków na awans mocno zmalały, mimo że do końca sezonu pozostało jeszcze sześć spotkań. - Jestem osobą, która zawsze wierzy do końca i dopóki pozwalają na to matematyczne szanse, będę dawał z siebie wszystko, by osiągnąć nasz cel - podsumował Michael Ameyaw.