W sobotę o godzinie 19:10 przy alei Piłsudskiego 138 w ramach 12. kolejki II ligi Widzew podejmował Siarkę Tarnobrzeg. Po bardzo dobrej grze i pełnej dominacji na boisku podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego wygrali 4:0, dzięki czemu zachowała fotel lidera. -  Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest niewygodny, natomiast byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Cieszy to, że już do przerwy wynik był dla nas korzystny. Mimo przewagi nie mogliśmy sobie pozwolić na rozluźnienie. Chwila nieuwagi mogła nas kosztować utratę bramki - przyznał Mateusz Michalski.

Pod koniec pierwszej połowy Przemysław Banaszak został sfaulowany w polu karnym przez kapitana gości Dawida Kubowicza, za co rywal został ukarany żółtą kartką. Sędzia bez zastanowienia wskazał na "wapno", a do jedenastki podszedł właśnie Michalski i na pełnym spokoju wykorzystał karnego, zdobywając drugą tego dnia bramkę dla łodzian.

Grający tak, jak w minioną sobotę, Widzew wyrasta na najsilniejszą ekipę w II lidze. Zdobywca gola na 2:0 nie popada jednak w nadmierny optymizm i tonuje nastroje przed kolejnymi meczami. - Zostało jeszcze dużo spotkań w tej rundzie. Za wcześnie na stwierdzenia, że Widzew jest najmocniejszą drużyną w lidze, aczkolwiek zrobimy wszystko, aby tak było. Mimo dobrego spotkania wierzymy, że z każdym kolejnym meczem będziemy grać coraz lepiej - podsumował.