Global categories
Mateusz Michalski: To jest dramat
Bramki dla piłkarzy trenera Franciszka Smudy zdobyli Aleksander Kwiek oraz rezerwowy Kacper Falon. Pierwsza akcja Widzewa, po której padł gol, została zapoczątkowana przez Mateusza Michalskiego, który przytomnie wypatrzył w polu karnym Marcina Kozłowskiego. Obrońca wyłożył piłkę doświadczonemu pomocnikowi, który po ziemi pokonał bramkarza Rolimpexu GKS-u. Gospodarze za każdym razem, kiedy przegrywali, byli w stanie wyrównać - dwukrotnie Patryka Wolańskiego pokonał Rafał Śledź. - Zremisowaliśmy mecz, czego nie spodziewaliśmy się w najczarniejszych snach. Nie wiem nawet, co powiedzieć sensownego po takim meczu. Mieliśmy sytuacje, ale nie ma żadnego usprawiedliwienia na ten wynik - powiedział na gorąco Michalski. - Trener nas uczulał, że to jest tak specyficzna liga, że każdy mecz będzie ciężki, ale nie oszukujmy się - do małej miejscowości przyjechał Widzew Łódź i zremisował. Chyba w głowach wygraliśmy już ten mecz. Stwarzaliśmy okazje, ale straciliśmy też bramki, których nie mieliśmy prawa wpuścić - kontynował.
Pomocnik Widzewa nie ukrywał złości na sobotni rezultat w Wikielcu. Miejscowy Rolimpex GKS zdobył w sobotę dopiero drugi punkt w sezonie - pierwszy w historii klubu w trzeciej lidze na własnym obiekcie. - Zabrakło spokoju w sytuacjach podbramkowych. Trzeba było w niektórych momentach podejść do tego z chłodną głową. Mieliśmy parę dogodnych sytuacji, gdzie mogliśmy umieścić piłkę w bramce albo wyłożyć ją lepiej ustawionemu koledze. Niestety nie udało nam się strzelić trzeciej bramki i zdobywamy przez to tylko punkt. Remis w Wikielcu traktujemy jak porażkę. Walczymy o awans. Nie wyobrażam sobie zadowalać się z remisu. To jest dramat - mówił piłkarz trenera Smudy.
Widzewiacy grają na wyjazdach ze zmiennym szczęściem. Łodzianie potrafili pozostawić w pokonanym polu lidera tabeli, Sokoła KONSPORT Aleksandrów Łódzki, a także wygrać z mistrzem ligi, Finishparkietem Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, oraz rezerwami Legii. Z drugiej strony przegrali w Sulejówku z miejscową Victorią, a także zanotowali zaledwie remisy z Kaczkanem Huraganem Morąg oraz w sobotę z Rolimpexem GKS-em Wikielec. - Nie mam pojęcia, co się dzieje z nami w meczach wyjazdowych. Gdybyśmy wiedzieli, to wyciągnęlibyśmy wnioski już po pierwszym remisie. Musimy na chłodno przeanalizować ten mecz, a trener powie nam co nie funkcjonowało tak, jak należy - skomentował sinusoidę wyjazdową Widzewa Michalski.
Remis czerwono-biało-czerwonych sprawił, że Sokół umocnił się na pozycji lidera. W równoległym spotkaniu aleksandrowianie pokonali morążan 2:0, odskakując Widzewowi na cztery punkty przewagi. - Pretensje możemy mieć tylko do siebie o wynik. Musimy jak najszybciej się zrehabilitować. Jesteśmy wszyscy mocno wkurzeni i zniesmaczeni. To nie miało prawa się zdarzyć. Sprawiliśmy niemiłą niespodziankę - podsumował łódzki pomocnik.