Mateusz Michalski: To był klasyczny centrostrzał
Ładowanie...

Global categories

23 May 2017 17:05

Mateusz Michalski: To był klasyczny centrostrzał

Jednym z bohaterów ostatniego meczu Widzewa jest z pewnością Mateusz Michalski, który w trudnym momencie dał gospodarzom prowadzenie i pomógł w zdobyciu bardzo ważnych w kontekście awansu trzech punktów.

Z boiska Mateusz Michalski schodził z przymocowanym do lewej stopy okładem z lodu. Z tego powodu musiał opuścić boisko kilka minut przed końcem spotkania, choć kontuzji nabawił się wcześniej. - Nie wiem, czy trafiłem na zraszacz, ale upadłem na tyle niefartownie, że uszkodziłem piętę. To było jeszcze w pierwszej połowie, dlatego pomóc musiały mi leki przeciwbólowe. Ból ustąpił, udało mi się nawet strzelić bramkę, ale z każdą minutą biegało mi się coraz ciężej. Powiadomiliśmy trenera i na placu gry zameldował się Adrian Budka - mówił od razu po meczu Michalski.

Zanim pomocnik opuścił plac gry, sprawił zgromadzonym na stadionie przy al. Piłsudskiego kibicom wiele radości piękną bramką, która dała czerwono-biało-czerownym prowadzenie 2:1. - To był klasyczny centrostrzał. Oczywiście dośrodkowywałem, chciałem dać mocną piłkę między bramkarza i obrońców. Zabrzmi to dziwnie, ale… na szczęście mi się nie udało, bo piłka zeszła mi za bardzo na zewnętrzną część stopy. Najważniejsze, że wpadło. Nieważne jak, ważne, że bramka - dodał.

Kibice w podziękowaniu za tego gola, ale i za kilkanaście poprzednich trafień oraz dobrych występów z herbem Widzewa na piersi, nagrodzili skrzydłowego piosenką na melodię ”Nel blu dipinto di blu”, znanego bardziej jako ”Volare”. - Dziękuję bardzo kibicom. To coś niesamowitego usłyszeć swoje nazwisko w kibicowskiej przyśpiewce. Jesteście najlepsi! - powiedział.

Teraz widzewiaków czeka wyjazdowe starcie z MKS-em Ełk. Czy kontuzja nie pokrzyżuje planów skrzydłowemu, którego występ niepewny był także przed derbami Łodzi? - To, co przed derbami, to już historia. Odczuwałem lekki ból, dlatego musiałem trenować z mniejszym obciążeniem, ale wszystko jest już w porządku. Teraz będziemy musieli zrobić coś z tą piętą. Na szczęście do następnego meczu został niemal tydzień. Masażysta powiedział mi, że to jest zbicie i fakt, że wyszedł już krwiak, dobrze zwiastuje. Mam nadzieję, że pomogę drużynie w niedzielę i razem wywalczymy awans - zakończył Michalski.