Global categories
Mateusz Michalski: Do końca wierzyliśmy w wygraną
W meczu w Wysokiem Mazowieckiem drużyna Widzewa stworzyła sobie kilka doskonałych okazji bramkowych, ale zwycięstwo łodzianie - za sprawą gola Daniela Mąki - wydarli przeciwnikom dopiero w doliczonym czasie gry. Drugi najskuteczniejszy zawodnik Widzewa - Mateusz Michalski - również miał kilka sytuacji, w których mógł pokonać bramkarza rywali. Tym razem jednak nie udało mu się wpisać na listę strzelców. - Bardzo żałuję zwłaszcza tych strzałów z I połowy, bo po otwarciu wyniku na pewno grałoby się nam łatwiej. W II połowie swoje okazje mieli też Daniel Mąka i Piotrek Okuniewicz, więc akcji ofensywnych z naszej strony na pewno nie brakowało. Na szczęście jednak w samej końcówce udało nam się zdobyć gola na wagę trzech punktów - mówił po meczu Mateusz Michalski.
Pomocnik Widzewa podkreślił, że pomimo widniejącego na tablicy wyników remisu, cała drużyna do ostatnich minut wierzyła w końcowy sukces. - Podobnie jak w poprzednim meczu z Wołominem, mimo niekorzystnego rezultatu, konsekwentnie realizowaliśmy nasze założenia i udało nam się uniknąć niepotrzebnej nerwowości. Zdajemy sobie sprawę z naszej wartości ofensywnej, stwarzamy naprawdę dużo sytuacji i trzeba je po prostu przełożyć na gole, najlepiej już podczas kolejnego ligowego spotkania z Jagiellonią - dodał.
Przewaga Widzewa w niedzielnym meczu ani przez moment nie podlegała dyskusji. Jedyne zagrożenie pod bramką Patryka Wolańskiego wynikało ze strzałów z dystansu i stałych fragmentów gry wykonywanych przez rywali. - Trener przed meczem dokładnie przedstawił nam mocne i słabsze aspekty w grze Ruchu, więc przeciwnik niczym szczególnym nas nie zaskoczył. Najważniejszy jest jednak fakt, że przywieziemy do Łodzi komplet punktów i wciąż liczymy się w walce o awans - podsumował.