I Liga
Historia
Masażysta na boisko!
To właśnie ten szkoleniowiec przejął zespół RTS-u w czerwcu 2014 roku, po spadku z Ekstraklasy, a jego zadaniem było stworzenie nowej drużyny, która jesienią tego samego roku zacznie skuteczną walkę o powrót do krajowej elity.
Jak większość kibiców Widzewa zapewne pamięta, tak się niestety nie stało. Widzewiacy pierwszoligowy sezon 2014/2015 rozpoczęli od wyjazdowej porażki 1:2 z GKS-em Katowice, a następnie zremisowali 1:1 u siebie z Dolcanem Ząbki. Ten drugi mecz zapoczątkował serię remisowych rozstrzygnięć w domowych meczach łodzian. W dodatku za każdym razem po nudnej, nieskutecznej grze.
Tak było w spotkaniach z GKS-em Tychy (1:1), Stomilem Olsztyn (0:0) i właśnie z Miedzią. O tym meczu z legniczanami mało kto w Łodzi już pamięta, bo był to po prostu jeden z tych meczów do zapomnienia.
Gospodarze grali bardzo nieskutecznie, niecelnie uderzał zwłaszcza Mateusz Broź. Włodzimierz Tylak próbował z trenerskiej ławki dokonać zmian, które odmieniłyby grę jego zespołu, ale nic to nie dało. Kibice Widzewa stracili już do niego cierpliwość. Najpierw okrzykami sugerowali dymisję szkoleniowca, a gdy trener szykował do wejścia zawodnika Dimitrije Injaca, to publika zaczęła domagać się wpuszczenia na boisko… masażysty.
Tak oczywiście się nie stało, a wynik nie uległ zmianie i Widzew zremisował bezbramkowo z Miedzią. Wtedy schodzących z boiska piłkarzy żegnały gwizdy, a trener Tylak próbował tłumaczyć swoich podopiecznych: - Smutno i przykro nam, że znowu nie zakończyliśmy meczu u siebie wygraną. Drużyna bardzo chce, stara się. Myślę, że widać to na boisku. Brakuje jednak wyrachowania. To był mecz trochę lepszy, niż ze Stomilem. Zabrakło jednak kropki na "i".
Wkrótce kropkę nad „i” w umowie z Włodzimierzem Tylakiem postawili włodarze klubu. Szkoleniowiec został zwolniony, a jego miejsce zajął Rafał Pawlak, który w roli trenera czerwono-biało-czerwonych spisał się jeszcze gorzej od Tylaka.
Na początku grudnia zastąpił go Wojciech Stawowy, który kilka miesięcy wcześniej gościł na Widzewie jako trener… Miedzi Legnica. Ot, taka typowo polska ligowa karuzela trenerska.
Od tamtych wydarzeń minęło już ponad 8 lat, a w tym czasie Widzewiacy jeszcze dwa razy grali u siebie z Miedzią i za każdym razem mecz kończył się remisem. Najwyższy czas, podobnie jak w niedawnym spotkaniu z Zagłębiem, zakończyć wreszcie serię strat punktów w domowych meczach z kolejnym rywalem z Dolnego Śląska.
Bilans meczów Widzew Łódź – Miedź Legnica:
I liga: 8 (1-4-3) 8-13*
Ogółem: 8 (1-4-3) 8-13
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.